Minister kultury Piotr Gliński nie przedłużył kadencji Hannie Wróblewskiej, wieloletniej dyrektorce Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki. Powód? Rzekoma zmiana na lepsze. „Wydaje się, że po tak długim czasie zmiana na stanowisku kierowniczym może korzystnie wpłynąć na kondycję instytucji oraz jej dalszy rozwój”, skomentowało Ministerstwo Kultury dla PAP.
„Nikt, łącznie z ministrem Glińskim, nie może mieć żadnych wątpliwości co do kompetencji tej wybitnej dyrektorki instytucji sztuki, której erudycja, zdolności menedżerskie, etos państwowca i społeczna wrażliwość są niepodważalne. To za jej kadencji Zachęta umocniła swoją pozycję jako jeden z najważniejszych ośrodków sztuki polskiej i stała się miejscem otwartym, przyciągającym rzesze odwiedzających”, napisało w oświadczeniu Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej.
„Minister Gliński jest zakładnikiem nieposkromionej ambicji swoich zauszników, wynagradzając czołobitną lojalność a nie wiedzę, doświadczenie czy zdolności. Fantasmagorie o wojnach kulturowych są listkiem figowym dla kolesiostwa i nepotyzmu, z którymi partia rządząca rzekomo walczy. Zachęta ma być kolejnym łupem zgrai politruków, którzy swoje niespełnione ambicje stroją w szaty dobrej zmiany”, uważają artyści z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej.
Nie wiadomo jeszcze kto zastąpi Wróblewską. Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się historia Muzeum Narodowego w Warszawie, kiedy Gliński poza konkursem mianował na dyrektora prof. Jerzego Miziołka. Poskutkowało to natychmiastowym usunięciem z wystawy stałej prac wybitnych artystek polskiej sztuki współczesnej: Natalii LL, Grupy Sędzia Główny i Katarzyny Kozyry, bo… „deprawowały młodzież”. Oby to samo nie spotkało wystaw Zachęty.
fot. Materiały prasowe Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy