Charakter jak dieta

Charakter jak dieta

ZAKAZANE MYŚLI KOBIET Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś. Więcej – powiem o twoich ukrytych marzeniach i obsesjach. Oto Andrzej Komorowski, główny weterynarz kraju, (wyznaje w Magazynie “Rzeczpospolitej”) je pasjami mięso słabo wysmażone, a tłumaczy to głęboką wiarą, że nie ma w nim BSE. Bowiem każde upodobanie kulinarne jest “podszyte” konsumentem. Oto Michel J. Burns, szef polskiej filii wielkiego koncernu samochodowego, przekonuje, że kocha skromne makarony, choć wie, że on sam “wygląda, jakby zjadł więcej niż w rzeczywistości”. Kompleks koncernu? Antoni Macierewicz wcale nie kocha kanapek z czarnej teczki; ku mojemu zaskoczeniu, największym sentymentem obdarza ośmiornice. Konsumpcji nauczył go sam towarzysz Gierek, który w latach 70. sprowadzał je, wmawiając Polakom, że to rarytas zastępujący mięso. I Macierewicz mu uwierzył. Nigdy bym nie sądziła, że jest coś, czemu w PRL-u ufał. A były to ośmiornice i Gierek. Renata Mauer wyznaje, że gotuje systematycznie i rzeczowo, tak jak strzela, prof. Zbigniew Lew-Starowicz uwielbia tłusty rosół, najlepiej z czterech mięs, bardzo zawiesisty z makaronem. Jak wiadomo, rosół rozjaśnia moce umysłowe, pozwalające usunąć kłopoty seksualne. Oczywiście – innych. Jacek Kawalec kocha piwo, jak najbardziej bezalkoholowe (ha, ha). Rozumiem, przydatne na randce w ciemno. Michel F. Carter, szef misji Banku Światowego na Polskę, zapewnia, że gotuje wolno. Tak jak płaci. Na tym tle najnudniej wypadł kucharz. Robert Makłowicz jada to, co sezonowe. Teraz szparagi. Czasem myśl o kuchni wywołuje koszmary. Oto Andrzej Komorowski, gdy tak smaży befsztyki, wspomina, jaki to był odważny w stanie wojennym. Gdy poszedł do radia udzielić wywiadu, wspomniał, że kartkowym mięsem musi dzielić się z psem. A w ogóle to zajada się mięsem “z powodu pustych półek i nagich haków PRL-u”. Konsekwentnie, głęboko ukrytą miłość do PRL-u (może było to uczucie nieodwzajemnione?) wyraża Antoni Macierewicz. Dziś ośmiornica tak mu nie smakuje, bo nie ma wina Gellala (butelka za 30 zł) i gramofonów Bambino, na których najlepiej słuchało się Joan Baez. Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś. Jak widać, dieta sprzed lat kształtuje nasz dzisiejszy charakter. Bo może, gdyby nie te ośmiornice, pan Antoni nie miałby politycznych wizji? Może, gdyby nie żarłoczny pies, pan Andrzej tak chętnie nie zajadałby się niedosmażonymi kotletami? Można mieć tylko nadzieję, że dzisiejsza młoda kadra i młodzi politycy nie przesadzają z żadną dietą. Jednak mnie osobiście niepokoi ich mania odchudzania. Być może wyposzczeni na surowej marchewce i diecie Cambridge (400 kcal dziennie) w przyszłości zechcą odchudzić społeczeństwo. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2001, 2001

Kategorie: Publicystyka