Lokalna społeczność walczy o Trójmiejski Park Krajobrazowy „Stop przemocy wobec lasów”, „Trójmiejski Park Krajobrazowy to nie drewutnia”, „Chcemy ochrony TPK”, „Większe wyręby pełne kasy gęby” – z takimi hasłami protestowali 16 stycznia w Gdańsku pod urzędem wojewódzkim przedstawiciele kilkunastu organizacji oraz inicjatyw społecznych i ekologicznych. Zebrani występowali też przeciw uchyleniu przez wojewodę pomorskiego Dariusza Drelicha Planu Ochrony Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Złożyli w tej sprawie petycję, którą dotąd podpisało w internecie 4,5 tys. osób. – Na ten plan, który zarysowuje kierunki ochrony TPK, choć niestety w żaden zdecydowany i ostateczny sposób nie wpływa na gospodarowanie Lasów Państwowych, czekaliśmy ponad 20 lat – mówił mediom Paweł Szutowicz z Grupy Inicjatywnej Mieszkańców Trójmiasta. – Zawarte w nim propozycje są tak naprawdę bardzo skromne. Chodzi o ograniczenie pozyskania drewna o 5-15% i o utworzenie dwóch rezerwatów o powierzchni odpowiednio: 300 i 400 ha, co w porównaniu z całą powierzchnią TPK, wynoszącą prawie 19 tys. ha, jest niewielkim obszarem. Dlatego decyzja pana wojewody jest dla nas niezrozumiała. Jak w gospodarstwie Trójmiejski Park Krajobrazowy jest jednym z najstarszych w Polsce, powstał w 1979 r. 19 stycznia wybieram się tam na wycieczkę. Po zejściu ze wzniesienia Pachołek w Gdańsku-Oliwie, z którego wieży widokowej roztacza się panorama aglomeracji i wzgórz porośniętych bukowo-sosnowymi lasami, skręcam na szlak w kierunku Sopotu. Po jakichś 30 minutach już widać ślady wyrębu – rozjeżdżone ciężkim sprzętem ścieżki, rozrzucone gałęzie po ścince. Wystarczy tylko trochę zejść z turystycznej trasy, żeby natrafić na całe przetrzebione polany, na których zostały pojedyncze drzewa lub krzaki buczynowej samosiejki. Gdzieś monotonnie ryczy piła. Drwali dostrzegam u podnóża góry, w parowie, schodzę do nich po stromym stoku, przedzierając się przez krzaki buczyny. Twierdzą, że są pracownikami Lasów, a kartek o wycince nie wywiesili, bo tylko czyszczą teren, a nie ścinają. Gdy mówię, że schodząc do nich, mijałam kilka pni po niedawno ściętych drzewach, z których ten stok został niemalże ogołocony, a starodrzew jest przecież podstawą parku krajobrazowego, jeden z nich nie wytrzymuje: – Jaki park? – pyta. – Park krajobrazowy to może sobie pani u siebie w ogródku zrobić. Tu ma być gospodarstwo, a w gospodarstwie stare do piachu idzie i wymieniane jest na młode. Obowiązuje w nim rachunek ekonomiczny. Duże drzewa zabierają światło młodym, dlatego czyścimy las i go przerzedzamy. Trzeba też wiedzieć, w którym momencie drzewo ściąć, żeby to było opłacalne. O, choćby ten buk – wskazuje – on jest za młody, musi jeszcze rosnąć kilka lat, a potem pójdzie pod topór. Normalna kolej rzeczy, pani przy domu drzew nie wycina? A że też chciało się pani do nas schodzić… – macha ręką zniecierpliwiony. Zbiera swoją brygadę do białej terenówki bez żadnych firmowych oznakowań i odjeżdżają. Podobnych terenówek kręci się tu kilka. Para, którą spotykam, mówi, że drwale pracują tu przynajmniej od tygodnia. – Nam też tłumaczyli, że tylko las czyszczą, ale im nie dowierzamy. Sama pani widzi, co się dzieje, to rabunek, a nie gospodarka leśna – denerwuje się kobieta. – Tu rosły takie piękne, stare drzewa – wtrąca mężczyzna. – Wychowałem się wśród nich. A w ostatnich latach zaczęły znikać, jedno po drugim, cichutko, aż w końcu zostały tylko samosiejki. Pani zejdzie trochę ze szlaku i podejdzie wyżej, tam też wszystko powycinane. Po obu stronach ścieżki turystycznej aż do jej skrętu w stronę Doliny Świemirowskiej leżą zwały gotowych do wywozu pni, niektóre są ogromne. Uchylony przez wojewodę Plan Ochrony TPK wymienia 63 zagrożenia dla parku. Pod numerem ósmym czytam: „Zatwierdzony dla Nadleśnictwa Gdańsk plan urządzenia lasu, zakładający dążenie do obniżenia średniego wieku drzewostanów oraz zmniejszenie w skali Parku udziału zwartych drzewostanów dojrzałych i starych na rzecz drzewostanów w fazie odnawiania, skutkuje pogorszeniem siedlisk roślin i grzybów oraz zwierząt związanych ze starymi lasami”. Parkowi grozi wyniszczenie Plan Ochrony TPK uchwalony został 24 października 2022 r. przez Sejmik Województwa Pomorskiego. 28 listopada wojewoda pomorski plan uchylił – z powodu nieuwzględnienia w nim wyników audytu krajobrazowego. O audycie jest mowa w Ustawie z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu
Tagi:
Bałtyk, biologia, Dariusz Drelich, dzikie zwierzęta, ekologia, fauna Europy, fauna polski, Gdańsk, Gdynia, natura, niszczenie przyrody, ochrona przyrody, parki narodowe, Pomorze, przyroda, rezerwaty przyrody, Sopot, środowisko, środowisko naturalne, Trójmiejski Park Krajobrazowy, województwo pomorskie, zwierzęta