USA próbują ograniczyć ekspansję chińskiej waluty w gospodarce światowej Chiny od ponad ćwierć wieku przeżywają okres prosperity. PKB przez prawie 20 lat zwiększał się w tempie ok. 10% rocznie, a niekiedy jeszcze szybciej. W ostatnich latach tempo to jest nadal wysokie, dla Europejczyków wręcz astronomiczne, choć 6-7% rocznie nie satysfakcjonuje Chińczyków. Jest to bowiem naród z wielkimi ambicjami, ale bywały lata, że ambicje te musiały być przyhamowywane. Na szczęście – mówią Chińczycy – dotyczyło to odległej przeszłości. Tematem dnia w Chinach jest pytanie, kiedy ich waluta narodowa, juan, stanie się walutą światową. Powiedzmy najpierw, co oznaczałoby to dla gospodarki chińskiej. Z pewnością byłby to dla niej olbrzymi awans, ale jednocześnie wielkie kłopoty i astronomiczna odpowiedzialność za losy świata. Juan musiałby pełnić bez ograniczeń w skali globalnej cztery funkcje: być powszechnym miernikiem wartości, środkiem płatniczym, środkiem gromadzenia rezerw, no i oczywiście środkiem cyrkulacji. Jako miernik wartości służyłby do ustalania cen światowych, co oznaczałoby, że towary o zbliżonej jakości i nowoczesności miałyby podobne ceny; wyrażone w walutach narodowych ceny te różniłyby się wyłącznie wielkością kursu walutowego. Pełniąc funkcję środka płatniczego, juan byłby używany do rozliczeń między podmiotami prawnymi (przedsiębiorstwami, bankami…) z tytułu transakcji gospodarczych. Jako środek gromadzenia rezerw zachęcałby osoby prawne i fizyczne do gromadzenia różnego typu należności w tej walucie na kontach bankowych, co sprzyjałoby rozwojowi handlu towarami i usługami. Wreszcie jako środek cyrkulacji ułatwiałby zakupy towarów i usług przez osoby fizyczne, sprzyjałby rozwojowi turystyki i szeroko pojętej wymiany osób w skali światowej. Niestety, na razie daleko do spełnienia tych wymagań. Ceny towarów i usług oferowanych i nabywanych na rynku światowym różnią się nie tylko z powodu kursów walutowych, lecz także ze względu na wymogi poszczególnych rynków. Funt pokonany przez wojnę Czy Chiny spełniają warunki umożliwiające ich walucie krajowej stanie się walutą światową? Do warunków tych zaliczyć należy posiadanie stabilnego systemu politycznego i gospodarczego, a także sprawnego systemu emisyjnego banku centralnego oraz sprawnych banków komercyjnych. Wszystkie te systemy powinny się cieszyć nieograniczonym zaufaniem podmiotów i instytucji funkcjonujących w gospodarce światowej. Nic dziwnego, że w przeszłości do roli pieniądza światowego pretendowały waluty mocarstw gospodarczych i politycznych. W ostatnim stuleciu było to imperium brytyjskie, a po nim palmę pierwszeństwa przejęły Stany Zjednoczone. Imperium brytyjskie wypracowywało swoją pozycję przez dziesiątki lat, zdobywając liczne kolonie m.in. w Azji, na Bliskim Wschodzie, w Afryce, w Australii. W okresie rozkwitu zajmowało 20% całego globu i obsługiwało rynek zaopatrujący 25% ludności świata. Wyspy Brytyjskie stanowiły wprawdzie niewielką część tego imperium, jednak najważniejsze instytucje decydujące o jego funkcjonowaniu zostały zlokalizowane w Londynie, a funt sterling dzierżył prym wśród walut europejskich i światowych. Był też poszukiwany oraz przyjmowany bez zastrzeżeń na całym świecie przez osoby prawne i fizyczne. I trwałoby to zapewne jeszcze wiele lat, gdyby nie II wojna światowa, która już od pierwszych dni skupiła na imperium brytyjskim uwagę nazistowskich Niemiec. Pokonanie go byłoby dla nazistów niekwestionowanym dowodem zdobycia przewagi. Do czasu wybuchu wojny zapotrzebowanie na funta sterlinga nieprzerwanie rosło; można było bowiem za niego kupić każdy towar na świecie po konkurencyjnych cenach. Olbrzymi wypływ tej waluty poza granice imperium brytyjskiego i związany z tym deficyt bilansu handlowego był dla Brytyjczyków źródłem sporych korzyści. Ostatecznie jednak II wojna światowa doprowadziła imperium do upadku. Już w przededniu wojny spłata brytyjskiego zadłużenia wraz z odsetkami dwukrotnie przekroczyła granicę bezpieczeństwa fiskalnego i gdyby nie kredyty rządu amerykańskiego imperium powinno było ogłosić niewypłacalność. Ale i tak nie udało się go uratować; państwa wchodzące w jego skład stopniowo odzyskiwały niepodległość. Wielka Brytania musiała więc dwukrotnie zdewaluować funta sterlinga, ale o odbudowie imperium nie mogła nawet marzyć. W rezultacie funt sterling bezpowrotnie utracił pozycję waluty światowej, a jego miejsce zajął dolar amerykański. Kariera dolara Zresztą miejsce po funcie czekało chwilę na dolara. Nikt nie wątpił, że to on je zajmie. Europa była zrujnowana przez wojnę i gdyby nie amerykańskie kredyty udzielone w ramach rządowej pomocy – większość Europejczyków przymierałaby głodem. Stany Zjednoczone jak gdyby samorzutnie stały