Chopin to moja krew – rozmowa z Rayem Manzarkiem

Chopin to moja krew – rozmowa z Rayem Manzarkiem

„The Doors” Stone’a to dobry film,ale nie opowiada prawdy o naszym zespole Ray Manzarek – (właściwie Raymond Daniel Manczarek, ur. w 1939 r. w Chicago) amerykański muzyk polskiego pochodzenia, reżyser, pisarz, współzałożyciel, kompozytor i klawiszowiec zespołu The Doors, z którym nagrał dziewięć albumów studyjnych (trzy po śmierci lidera Jima Morrisona). Manzarek współtworzył również repertuar dwóch płyt grupy Nite City, dwóch krążków zrealizowanych w duecie z gitarzystą Royem Rogersem oraz nagrywał solo. Obecnie wraz z Robbym Kriegerem, gitarzystą The Doors, oraz specjalnie dobranymi muzykami występuje jako Manzarek-Krieger, koncertując na całym świecie i wykonując repertuar The Doors. Rozmawia Jacek Nizinkiewicz Jedna z najciekawszych historii rocka zaczęła się, kiedy na plaży Venice w Los Angeles dwaj studenci szkoły filmowej UCLA postanowili założyć zespół. Pierwszy był nieśmiałym przystojniakiem, który pisał wspaniałe wiersze. Zaśpiewał jeden z nich, „Moonlight drive”, pewnemu siebie długowłosemu blondynowi o polskich korzeniach. Obaj postanowili stworzyć rockową grupę, jakiej świat jeszcze nie widział. Nieśmiałym poetą był Jim Morrison, a pewnym siebie blondynem – Ray Manzarek. Ich zespół nazywał się The Doors. Kiedy słucham twojego ostatniego studyjnego albumu „Translucent blues” Manzarek-Rogers Band, słyszę The Doors. Odcinasz kupony czy może tak brzmiałby dzisiaj album The Doors?– W głębi duszy jestem bluesmanem i wracam do korzeni. „Translucent blues” to innowatorski blues XXI w. Myślę, że gdyby Jim Morrison żył, po nagraniu „L.A. Woman” moglibyśmy stworzyć album, który brzmiałby właśnie jak „Translucent blues”. To płyta o podobnym brzmieniu do „L.A. Woman”, na której również grają wspaniali muzycy i która ma ładunek niezwykłej poezji. Myślę, że „Translucent blues” to „L.A. Woman part 2”.Czy to prawda, że tworząc jeden ze słynniejszych utworów The Doors, „Riders on the storm”, inspirowałeś się twórczością Fryderyka Chopina?– Oczywiście. Fryderyk Chopin zawsze był mi bardzo bliski. Chopin to moja krew. Moi przodkowie pochodzą z Polski. Tak naprawdę jestem Polakiem mieszkającym w USA. Dziadek ze strony matki, John Kolenda, jest z Białegostoku. Wyjechał stamtąd, kiedy pojawili się tam Rosjanie, którzy zabierali wszystkich młodych mężczyzn do armii. Dziadek zbuntował się i uciekł do Chicago. Z kolei rodzina ze strony ojca – Manczarek, pochodzi z Warszawy. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. Chciałbym poznać polski jazz. Nie wiem, jak jest u was z muzyką rockową. Podobno macie dużo zespołów grających ciężki metal, ale ta muzyka jest zdecydowanie nie dla mnie.Kiedy kilka lat temu występowałeś jako The Doors of the 21st Century, z Ianem Astburym z The Cult za mikrofonem, Robbym Kriegerem z The Doors na gitarze, zapowiadałeś premierowy album „The Doors”. Co się stało z materiałem, który nagrywali członkowie The Doors?– Nigdy nie nagraliśmy nowych piosenek jako The Doors. To było jakieś siedem-osiem lat temu. Wiem, że fani chcieliby usłyszeć nowe piosenki spółki Manzarek-Krieger, ale nic z tego nie wyszło. Pomysły na piosenki były przygotowane. Były teksty i cała idea albumu, ale nigdy nie weszliśmy do studia, żeby je nagrać. Część z tych pomysłów zawarłem na „Translucent blues”.Dlaczego po dwóch albumachThe Doors bez Jima Morrisona nie nagrywaliście kolejnych płyt?– Każdy z nas poszedł we własnym kierunku. Dziś z Robbym wspólnie wykonujemy tylko piosenki The Doors. Ludzie wciąż doskonale się bawią przy „Road-house blues”, „Break on through (to the other side)”, „When the music’s over”, „Riders on the storm” czy „Light my fire”.Dlaczego nie gracie „The end”?– Nigdy już nie zagram „The end”. Ten utwór należy tylko do Jima Morrisona.Wiele zespołów grających mocniejszą odmianę rocka, jak Red Hot Chili Peppers, Pearl Jam, Stone Temple Pilots, Aerosmith, inspiruje się twórczością The Doors. Lubisz mocniejszego rocka?– Nie przepadam za rockiem. Lubię elektronikę, jazz, muzykę klasyczną, etniczną, hinduską ze wskazaniem na mistrza sitaru Raviego Shankara. Lubię muzykę pochodzącą z Brazylii. „Break on through (to the other side)” oparte jest na bossa novie. Nie przepadam za gitarą. Wolę muzykę graną na klawiszach.Jaka jest różnica między dzisiejszym biznesem muzycznym a tym z końca lat 60.?– Dzisiaj prawie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 42/2012

Kategorie: Kultura