Krakowski Chór Rewolucyjny śpiewa dawne robotnicze pieśni, zapomniane lub wymazane z historii Debiut Krakowskiego Chóru Rewolucyjnego, który miał miejsce w ubiegłym roku, w sobotę 21 lipca na krakowskim rynku, był niezapowiedziany i całkowicie spontaniczny. Członkowie chóru nie myśleli jeszcze o występach, byli zaledwie po czterech próbach. Tymczasem… Organizatorzy festiwalu Rozstaje zaprosili zespół zaangażowanego rocka R.U.T.A., czyli Ruch Utopii, Transcendencji i Anarchii, poszerzony o wokalistów z Ukrainy i Białorusi. Tysiące fanów przyszło słuchać nie „Ona tańczy dla mnie”, ale pieśni buntu przeciwko wyzyskowi i społeczeństwu niewolników w wykonaniu niepokornych artystów, którzy – jak o sobie mówią – „w swych działaniach nigdy nie zaprzedali się mamonie, modzie i pokusom”. O sukcesie tej grupy świadczy fakt, że jej debiutancka płyta „Gore” w zeszłym roku znalazła się na 16. miejscu World Music Charts Europe, prestiżowej listy z premierowymi płytami z muzyką świata, przygotowywanej przez dziennikarzy publicznych rozgłośni radiowych zrzeszonych w EBU – Europejskiej Unii Nadawców Radiowych. Niespodziewanie pod koniec występu artyści zespołu R.U.T.A. ogłosili, że w Krakowie powstał bliski ich sercu ochotniczy Krakowski Chór Rewolucyjny, który zapraszają na scenę. Tego nie było w programie ani na afiszach, organizatorzy festiwalu o takim chórze wcześniej nie słyszeli. Publiczność też o nich nie wiedziała. Na scenę wyszło trzydzieścioro młodych ludzi, każdy ubrany inaczej, w różnym wieku, w rękach kartki z tekstami. I zaczęli, jeszcze niezbyt zgrani, ale pewni, że tu bardziej liczą się słowa niż fałszywe tony. Śmiało podnieśmy sztandar nasz w górę, Choć burza wrogich żywiołów wyje, Choć nas dziś gnębią siły ponure, Chociaż niepewne jutro niczyje. O, bo to sztandar całej ludzkości, To hasło święte, pieśń zmartwychwstania, To tryumf pracy, sprawiedliwości, To zorza wszystkich ludów zbratania! Na krakowskim rynku zrobiło się cicho, po skończeniu „Warszawianki 1905” – gromkie oklaski. To samo po antyfaszystowskiej pieśni włoskich partyzantów „Bella ciao”. – Mieliśmy olbrzymią tremę, nie wiedzieliśmy, co będzie – mówi Łukasz Dąbrowiecki, jeden z założycieli chóru – czy nie polecą na nas puszki po piwie i pomidory. A tu okazało się, że cały Rynek Główny bił brawo, przyjęto nas wielkim aplauzem. Przedstawiono nas jako zespół ochotniczy, aby podkreślić, że nie jesteśmy profesjonalistami, zbieramy się, aby pośpiewać o buncie, o lewicy, o wartościach, a nie dla kariery czy pieniędzy. Trzydziestka z lewicowymi poglądami W czerwcu ubiegłego roku Łukasz Dąbrowiecki spotkał na ulicy Agatę Dutkowską i obydwoje przypomnieli sobie, że od lat chodził im po głowie pomysł wspólnego śpiewania starych, buntowniczych, rewolucyjnych pieśni, polskich i zagranicznych, zapomnianych lub specjalnie wyklętych. Decyzję podjęli spontanicznie: skrzykną entuzjastów tego pomysłu i zobaczą, co będzie. A doświadczenie w podejmowaniu różnych działań mają spore. Agata Dutkowska, z wykształcenia socjolog i artystka po studiach na krakowskiej akademii sztuk pięknych, obecnie doktorantka na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, to założycielka Latającej Szkoły dla Kobiet, pomysłodawczyni i współautorka przewodnika „Kraków kobiet”, autorka plenerowych performance’ów plastycznych w ramach krakowskiego festiwalu ArtBoom. Łukasz Dąbrowiecki, absolwent Wydziału Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedstawiający się jako proletariusz kreatywny, apostata, ateista i cyklista, pracujący jako drukarz i grafik, przez wiele lat anarchista i socjalista, to aktywista wielu organizacji pozarządowych, mających wspomóc uczestniczenie ludzi w decydowaniu o swoim losie, jeden z założycieli krakowskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Oboje zaczęli telefonować do znajomych, znaleźli salkę na próby i ogłosili na Facebooku, że tworzą Krakowski Chór Rewolucyjny, który będzie ożywiał stare pieśni buntownicze i marzycielskie, zarówno mówiące o czasach niedoli, jak i te chwalące lepszy świat budowany dzięki pracy i walce. Każdy może do nich dołączyć, bo w tym chórze bardziej będzie się liczył bojowy duch niż tembr głosu. Będą śpiewali pieśni nie tylko polskie, lecz także hiszpańskie, włoskie, niemieckie, rosyjskie, ukraińskie i inne. Mają już kapelmistrzynię i świetnego akompaniatora. Kapelmistrzynią chóru została Agata Bargiel, animatorka wielu inicjatyw kulturalnych, aktorka i autorka scenariuszy, występująca w Teatrze Otwartym, a obecnie współpracująca z Teatrem Grupa Trupa. Akompaniatorem jest Mikołaj Sitarz, doktor fizyki, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej, informatyk i programista. Kiedyś już śpiewał w chórze
Tagi:
Leszek Konarski