Ciąża poprawia pamięć

Polska polityka obywa się bez ko­biet, co ma swoje dobre strony. Która z pań chciałaby dzisiaj wykłócać się o władzę w AWS? Szczęśliwie pano­wie z prawicy już o to zadbali, w związku z tym oglądamy strapione twarze polityków, którzy próbują usu­nąć strapionego premiera. Żadnej ko­biety, nawet jako wsparcia Gabriela Janowskiego. Żadnej, która powie­działaby, że Krzaklewski ma rację, do­magając się posłuszeństwa. Wymio­tło. W telewizji same gadające męskie głowy. W związku z tym nie zauważo­no w Polsce, że Francuzi przyjęli ustawę dającą kobietom tyle samo miejsc na partyjnych listach co męż­czyznom. U nas próby wprowa­dzenia tej zasady choć w części tylko ubawiły posłów. Ze śmiechem odrzucili projekt i zajęli się obroną Wąsa­cza, czyli siebie samych. Nawet SLD, które tak ładnie mówiło o popieraniu pań stwierdziło, że miłe słowa muszą wystarczyć. Najpierw, po szumnych zapowiedziach, przyznano paniom 30% władzy we władzy, co przypomi­na liczenie zawartości cukru w cu­krze z filmu Barei. Ale te 30% panie dostaną w 2007 roku. Na razie SLD wybrał mocno spuchnięty, 40-osobowy zarząd, w którym znalazło się osiem pań. Między innymi Danuta Waniek, Izabela Sierakowska, Kry­styna Łybacka, czyli te, których na­prawdę nie można było pominąć. Miejsca przy 40-osobowym stole nie starczyło już dla Sylwii Pusz, szefo­wej młodzieżówki. Decyzja ta ozna­cza, że młode kobiety potrzebne by­ły tylko przy tworzeniu SLD. W związku z tym kobiety ze świata polityki oglądają ostatnie wydarzenia jak film, w którym są statystkami. I bę­dą nimi bez względu na to, kto będzie rządził. Po SLD jest jeszcze tylko PSL, gdzie kobiet nie odrywa się od gospodarstwa domowego, “Samo­obrona”, w której znana jest tylko żo­na Leppera i Partia Emerytów, tam wszyscy mówią jednym głosem. Wła­ściwie najlepiej w kwestii kobiecej jest w Unii Pracy, ale ona balansuje na pięciu procentach, więc nie wiadomo, czy wejdzie do parlamentu. W Polsce rządzonej, o ile można użyć tego słowa, przez męż­czyzn równie męskie jak wła­dza stały się media. W ga­zetach z ostatnich dni chciałam znaleźć artykuły dla pań. Oto one, raczej skromne notatki – „Kobiety mają zdradę we krwi”, “Ciąża popra­wia pamięć” i “Zdrowie z kuchni”, to o tym, że kręcąc się przy obiedzie za­pewniam sobie tyle odporności, co po wizycie w siłowni. Mam nadzieję, że przy następnych wyborach nie tylko ciąża poprawi Polkom pamięć. – Za­wsze, kiedy będziesz chciała zagło­sować na mężczyznę, pomyśl o Woj­ciechu Maksymowiczu i Mirosławie Handkem, którzy zreformowali zdro­wie i edukację. Może wybierzesz ko­bietę – tak mówi moja zaprzyjaźniona feministka. A ja pomyślę.     Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2000, 2000

Kategorie: Felietony