Pierwszy weekend po otwarciu kin okazał się sukcesem mimo obowiązującego reżimu sanitarnego (tylko 50% miejsc mogło być zajętych). – Frekwencja jest znakomita, co nas cieszy. W warszawskim kinie Muranów sprzedaliśmy 100% dostępnych miejsc. A we wrocławskim kinie Nowe Horyzonty na dwa dni przed otwarciem widzowie kupili ponad 2 tys. biletów, co jest bardzo dobrym wynikiem – powiedział serwisowi „Press” Roman Gutek, współzałożyciel firmy dystrybucyjnej Gutek Film.
Z możliwości otworzenia skorzystały tylko kina studyjne i kluby filmowe. Powodem jest obietnica dofinansowania kin z funduszy Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Za wyświetlanie polskich filmów PISF dopłaci 15 tys. zł (na jeden ekran). Dofinansowani zostaną także polscy dystrybutorzy filmów.
Duże sieciówki kinowe nadal są zamknięte. Dlaczego? „Ponowne uruchomienie 50 kin w całej Polsce w zaostrzonym reżimie sanitarnym jest trudną logistycznie i kosztowną operacją. Nie ma możliwości przeprowadzenia jej, jak powiedział premier, warunkowo na dwa tygodnie”, napisał w oświadczeniu Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios. Podobne zdanie ma Natalia Kaleta-Nguyen, PR manager Multikina. – Kino, w przeciwieństwie do innych branż, nie posiada towaru w magazynie i nie może rozpocząć sprzedaży zaraz po ogłoszeniu otwarcia. Polegamy na dystrybutorach, którzy odpowiadają za marketing powierzonych im przez producentów filmów. Dystrybutorzy potrzebują standardowo minimum 4-6 tygodni na przygotowanie filmu do dystrybucji – powiedziała Natalia Kaleta-Nguyen.
Nie ma jeszcze decyzji rządu, czy kina pozostaną otwarte po 26 lutego.
fot. Kilyan Sockalingum
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy