Dr Anna Wawrzyniak, literaturoznawca, Stacja Naukowa PAN w Rzymie Il dolce far niente, słodkie leniuchowanie, zostało w formie obecnej użyte po raz pierwszy przez F. Confalonieriego, włoskiego patriotę, na łamach pisma „Il Conciliatore” w 1819 r. Pismo to, wydawane w Mediolanie, zdecydowanie antyaustriackie, rozpowszechniało m.in. idee romantyzmu i liberalizmu. Sam zwrot był i jest używany bardzo często w języku zarówno literackim, jak i potocznym. Ma zdecydowanie pozytywny charakter, często wręcz w pewnym sensie „szlachetny” – szczególnie z punktu widzenia intelektualnego – mówi się np. l’arte del dolce far niente – sztuka słodkiego leniuchowania. Łacińskie jucundum nihil agere, czyli właśnie il dolce far niente Pliniusza było uważane już przez Wergiliusza za dar bogów, warunek niezbędny do poważnej pracy umysłowej oraz ćwiczenia umiejętności intelektualnych. Prof. Piotr Salwa, italianista, UW Dolce far niente występujące w języku potocznym jest odwołaniem się do klasycznego i bardzo eksploatowanego otium, które jako przeciwstawienie negotium oznacza bezczynność i niezajmowanie się sprawami bieżącymi. U Petrarki pojawia się pojęcie otio religioso, które oznacza oderwanie się od wszystkiego i poświęcenie medytacji o charakterze religijnym. Dolce far niente mówili też Włosi z Północy o Włochach z Południa, gdzie dominowały postawy hedonistyczne związane z warunkami naturalnymi, miłym krajobrazem i piękną pogodą, które są darem natury i nie wymagają specjalnej pracy. Pojęcie otium przeniknęło również do nas i zainteresowało np. pisarzy staropolskich, którzy opisywali piękno życia wiejskiego, kiedy szlachcic, nie szukając awantur politycznych ani wojskowych, oddawał się robotnemu nieróbstwu, tzn. np. czytał albo tłumaczył różne księgi, spisywał wspomnienia, relacje itd. Prof. Jan Ożdziński, socjologia kultury fizycznej i czasu wolnego, AWFiS Gdańsk Pojęcie dotyczy sfery czasu wolnego, który można wypełnić lenistwem lub aktywnością. Wybór zależy od charakteru pracy. Gdy ktoś przez cały rok ciężko i intensywnie pracuje, woli wypoczywać biernie. Odwrotnie, jeśli ktoś ma pracę wymagającą małej aktywności fizycznej, lepiej by wypoczywał w ruchu. Można też mieć ambicje, które trudno realizować w życiu zawodowym, i wtedy czas wolny stwarza okazję, by pokonywać różne progi i zyskiwać lepsze samopoczucie i satysfakcję. Mamy bardzo różne oczekiwania wobec czasu wolnego i staramy się w różny sposób je zaspokajać, poprzez wypoczynek, rozrywkę, samorealizację, ale jest też wielu takich, zwłaszcza bardzo młodych, którzy nie wiedzą w ogóle, co robić w wolnym czasie. Do wypełnienia czasu wolnego potrzebny jest jakiś cel. A kiedy nie ma żadnego pomysłu, to warto poradzić się specjalisty. Nicnierobienie w nadmiarze prowadzi do destrukcji. Prof. Andrzej Strzałecki, psychologia czasu pracy, SWPS To sformułowanie w psychologii nie występuje, odnosi się do pewnej tradycji kulturowej. Jednak przerwy w pracy, zawieszenia czynności intelektualnych czy badawczych interesują psychologów już od dosyć dawna, bo towarzyszą temu różne zjawiska, które można nazwać olśnieniem. Literatura podaje przykłady eksperymentów, gdy przerwa w pracy związana bywa z pojawieniem się dobrych pomysłów, zwłaszcza wtedy, kiedy takie zaplanowane lenistwo było poprzedzone bardzo intensywną pracą nad jakimś trudnym problemem. W czasie owej przerwy pozbywamy się różnych nieprawidłowych skojarzeń, usuwamy szkodliwe nastawienia i niejako mimowolnie następuje rozwiązanie problemu w trakcie słodkiego lenistwa. Taka przerwa w pracy wiąże się być może z nieświadomą pracą umysłu na zwolnionych obrotach. Witruwiusz opisał już w starożytności taki przypadek, kiedy Archimedes biegał po łaźni i wołał: „Eureka!”, bo podczas kąpieli odkrył coś, co wcześniej nie dawało mu spokoju. Takim zjawiskiem zajmuje się dziś psychologia poznawcza. Dr Beata Skowron-Mielnik, zarządzanie czasem pracy, AE, Poznań Osoby pracujące bardzo intensywnie i długo, szczególnie będące pracoholikami, bywają przez szefów wysyłane na długi, czasem nawet kilkumiesięczny urlop, choć nawet nie chcą o tym słyszeć. Opornym odbiera się nawet laptopy, telefony komórkowe, aby całkowicie wypoczęli i wrócili do pełni sił. Taka metoda służy motywowaniu pracowników i daje efekty ekonomiczne – m.in. podniesienie wydajności pracy. Sens jest w tym, by okresy wypoczynku były długie. Lepiej wziąć jeden czy dwa dłuższe urlopy w roku niż 10 krótkich, bo wychodzenie z trybu
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz