Co komu w duszy gra

Co komu w duszy gra

Mamy w Europie koronawirusowy wstrząs, każdy ratuje się, jak może, i wychodzi szydło z worka.  Dla Viktora Orbána ratunek polega na tym, że premier Węgier najpierw ogłosił stan wyjątkowy, a potem przyznał sobie nadzwyczajne uprawnienia. 30 marca węgierski parlament uchwalił ustawę dającą Orbánowi nowe prerogatywy. Może on wydawać dekrety z mocą ustawy, więc parlament nie jest mu już do niczego potrzebny. Ma też pełnię władzy nad mediami. Oto w myśl nowych uregulowań na Węgrzech każdemu, kto „rozpowszechnia fałszywe wiadomości lub dezinformację o wirusie”, grozi więzienie do pięciu lat. I szast-prast mamy w Unii państwo z innej epoki.  A co na to Unia?  Hm… Didier Reynders, unijny komisarz ds. sprawiedliwości, napisał na Twitterze: „Komisja Europejska ocenia środki nadzwyczajne podjęte przez państwa członkowskie w odniesieniu do praw podstawowych. Dotyczy to w szczególności ustawy przyjętej dziś na Węgrzech w sprawie stanu wyjątkowego i nowych sankcji karnych za rozpowszechnianie fałszywych informacji”. Czyli Unia się przygląda i zobaczymy, co dalej. Tyle Węgry. A jak działa Polska? Na ten temat wiemy więcej, bo informują o tym media. Wiemy zatem, że Polska, jako jedyny kraj Unii, nie wzięła udziału w organizowanym przez UE styczniowym przetargu na środki ochrony potrzebne w walce z pandemią. Takich mamy urzędników i taki klimat. Wiemy też, że Unia przesuwa środki, aby złagodzić skutki kryzysu i uruchamia nowe programy, np. program wsparcia gospodarek narodowych. Trzeba tylko przedłożyć odpowiednie kwity. W ten sposób Portugalia załatwiła sobie 3 mld euro, Hiszpania 20 mld euro, a mała Estonia 1,75 mld euro. Polska nic nie załatwiła, ma z tego tytułu zero euro. A to dlatego, że nie złożyła żadnego wniosku. Wszystko to nie przeszkadza premierowi Morawieckiemu narzekać w Sejmie, że „Unia Europejska nie dała jeszcze ani eurocenta na walkę z wirusem”. To oczywiście kłamstwo, ale również forma samooskarżenia. Bo przecież Morawiecki wiele razy się chwalił, jak to potrafi sobie w Brukseli radzić. Pamiętamy jego okrzyki na rynku w Sandomierzu, że „wie, jak z Unią negocjować”.  Więc jak to jest, chłopie, wiesz czy nie wiesz? Bo na razie masz zero w kieszeni. To smutne, bo rządzący Polską politycy nie potrafią ani zaprezentować jakichś nowych pomysłów, by Unia skuteczniej pomagała swoim członkom w czasie kryzysu, ani wykorzystać już istniejących możliwości. Nic! Tylko stoją w kącie obrażeni i na Unię złorzeczą.  Albo więc mamy do czynienia z absolutnymi nieudacznikami, którzy nic nie wiedzą i niczego nie potrafią, albo jest to celowa robota. Ten krótki unijny przegląd zakończmy informacją z… Wielkiej Brytanii. Tak, tak, Londyn opuścił już Unię. Niemniej jednak jego przedstawiciele, o czym informuje „The Guardian”, biorą udział w unijnych spotkaniach w sprawie koordynacji zakupu respiratorów, testów i środków ochrony osobistej związanych z epidemią. Nad Tamizą postanowiono też włączyć się ponownie w unijną współpracę w sprawach ochrony zdrowia. Wygląda więc to tak, że im jest bliżej do Unii niż nam. Tak oto każdy robi, co rozum mu podpowiada i co mu w duszy gra. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2020, 2020

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany