Co na to premier Kopacz?

Co na to premier Kopacz?

Wstyd i bezradność. Ale też wściekłość i kompletny brak zaufania do ludzi, którzy pełniąc ważne funkcje publiczne, mogą postępować tak arogancko. I bezczelnie. W ten sposób postępowanie władz opisuje kilka tysięcy ludzi próbujących uratować Państwowy Instytut Wydawniczy. Uratować przed bezmyślnymi albo perfidnie interesownymi działaniami. Trzy osoby trzeba tu wymienić i wezwać do zajęcia stanowiska. Andrzeja Czerwińskiego, ministra skarbu, bo to jego resort podejmuje w sprawie PIW kolejne kuriozalne decyzje. Małgorzatę Omilanowską, minister kultury, bo wydawać by się mogło, że osoba, która podjęła się kierowania takim resortem, pierwsza położy się plackiem na Foksal i obroni PIW przed barbarzyńcami. I Grzegorza Gaudena, dyrektora Instytutu Książki, którego dość powszechnie wskazuje się jako główną sprężynę działań podejmowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa. A głównym powodem zainteresowania Gaudena PIW ma być nie jego ogromna spuścizna wydawnicza, ale warta miliony piękna kamienica przy Foksal. Sam Instytut Książki jedzie na wielkich stratach, które jakoś politykom PO w tym przypadku nie przeszkadzają. Próbowaliśmy znaleźć ludzi kultury zadowolonych z Instytutu Książki, ale ci znani albo nie chcą nic mówić, albo mówią wręcz źle. Zupełnie inaczej luminarze kultury oceniają PIW i jego właśnie odwołanego zarządcę, czyli Rafała Skąpskiego. Pani minister Omilanowskiej życzę, by kiedyś o niej tak dobrze mówiło tylu ludzi kultury co o Skąpskim. Mało mnie już dziwi, ale to, co się dzieje wokół PIW, zadziwia mnie kompletnie. Gdyby PO odstrzeliła Rafała Skąpskiego rok temu, można by pozgrzytać zębami i tyle. Ale teraz? Na tygodnie przed wyborami strzelać sobie w stopę? Dziwię się premier Ewie Kopacz i mocno związanemu z kulturą Rafałowi Grupińskiemu, że tak spokojnie patrzą, jak ich nominaci wywołują burzę, która nie skończy się do wyborów. Bo determinacja tych, którzy będą bronili PIW, jest zbyt wielka, by odpuścili. I pomyśleć, że taki numer PO wycina własnym wyborcom. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 29/2015

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański