W XXI w. spółdzielnie zaczynają wypełniać zadania, które w przeszłości były domeną państwa 18 czerwca 2011 r. w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie odbyło się Ogólnopolskie Forum Spółdzielcze, w którym wzięło udział ponad 2 tys. uczestników z kraju i zagranicy. Jednym z ważniejszych tematów była kwestia nowej ustawy spółdzielczej, która powinna zostać uchwalona przez Sejm przyszłej kadencji. Temat ten poruszył w swym wystąpieniu prezes Kasy Krajowej SKOK, Grzegorz Bierecki: „Namawiam was do tego, żebyśmy napisali wreszcie sami projekt ustawy, która będzie ustawą naszych marzeń. Która pozwoli wszystkim branżom spółdzielczym rosnąć, lepiej jeszcze służyć swoim członkom i dzięki której nasi członkowie dostaną to, czego oczekują od spółdzielni. Będą mieli niższe czynsze, lepsze oprocentowanie kredytów, wyższe oprocentowanie oszczędności albo będą mieli dobre miejsca pracy”. Gorsze warunki dla spółdzielni Jest to ważna kwestia. W czasie mijającej kadencji, za sprawą posłów Platformy Obywatelskiej, Sejm przyjął kilka kontrowersyjnych ustaw zmieniających na gorsze warunki funkcjonowania spółdzielni. Najdalej idący projekt przyjęty głosami głównie posłów PO to ustawa o SKOK. Do Trybunału Konstytucyjnego odesłał ją tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński. Trudno wskazać środowisko spółdzielcze, które byłoby zadowolone z proponowanych przez większość sejmową zmian. Dlatego propozycja prezesa Biereckiego trafiła na podatny grunt. Miejmy nadzieję, że za kilka tygodni w ławach sejmowych zasiądzie godna reprezentacja ruchu spółdzielczego. Na listach wszystkich ugrupowań znajdziemy członków Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, spółdzielni mieszkaniowych, spółdzielni mleczarskich i innych działających w Polsce. Część z nich z pewnością uzyska mandaty. Grzegorz Bierecki kandyduje do Senatu w Białej Podlaskiej i deklaruje, że jeśli zostanie wybrany, nowa ustawa o spółdzielczości stanie się dla niego priorytetem. Na światowym poziomie Dlaczego jest to tak ważny projekt? Dziś spółdzielczość w Polsce niewiele przypomina tę sprzed 30 lat. Istnieją Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe. Banki spółdzielcze urosły w siłę i myślą o dalszej ekspansji. Spółdzielnie mleczarskie to przedsiębiorstwa o europejskim wymiarze. Rośnie liczba zakładanych przez rolników grup producenckich, z których część zorganizowana jest na zasadach spółdzielczych. A legislacja pozostaje w tyle. I najważniejszy powód. W XXI w. spółdzielnie zaczynają wypełniać zadania, które w przeszłości były domeną państwa. Zwłaszcza w obszarze związanym z zapewnieniem miejsc pracy. Dowiedziono, że miejsca pracy powstałe w spółdzielniach są bardziej przyjazne pracownikom i mniej narażone na likwidację. Sukces w walce z bezrobociem miałby fundamentalne znaczenie, ponieważ oznaczałby wzrost przychodów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Narodowego Funduszu Zdrowia i Funduszu Rezerwy Demograficznej, by wymienić pierwsze z brzegu przykłady. Spółdzielczość jak wentyl bezpieczeństwa To niepojęte, dlaczego politycy tego nie dostrzegają. Nie wspominając o tym, że na Zachodzie ruch spółdzielczy działa tonująco na nastroje społeczne. Nieprzypadkowo w Wielkiej Brytanii bez względu na to, czy u władzy są konserwatyści, czy Partia Pracy, rząd oferuje kasom oszczędnościowo-kredytowym pokaźne granty, by mogły się rozwijać w uboższych dzielnicach. Wszak lepsze to niż wydawanie pieniędzy na policję, by tłumiła zamieszki. W Polsce mało kogo interesują możliwości, jakie otwierają się przed ludźmi pozbawionymi pracy i perspektyw, jeśli założą własną spółdzielnię. Potrzebne jest nowe prawo, które wsparłoby podobne inicjatywy i pozwoliło stworzyć, jak w Wielkiej Brytanii, fundusze, które umożliwiałyby dobry start. Należałoby rozważyć propozycję przyznania ulg podatkowych ze względu na to, że ruch spółdzielczy zastępuje państwo tam, gdzie urzędnicy nie potrafią działać. Czy są to zbyt wielkie oczekiwania? Grzegorz Bierecki w swym wystąpieniu na czerwcowym Forum Spółdzielczym powiedział głośno to, o czym wielu ludzi zaangażowanych w ruch myślało od dawna i być może utraciło już wiarę, że da się cokolwiek zmienić na lepsze. Społeczny projekt ustawy spółdzielczej na razie nie istnieje. Miejmy nadzieję, że to się zmieni. Trzeba będzie przekonać do niego nie tylko większość sejmową, lecz także – co jest o wiele ważniejsze – opinię publiczną. Nie będzie to łatwe zadanie, zwłaszcza gdy wielu przekonanych jest o wyższości spółek działających na podstawie kodeksu handlowego. Jednak nie należy rezygnować. Kto w 1991 r. pomyślałby, że po 20 latach pierwsze skromne, skupiające kilkuset członków, Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe staną się poważną instytucją finansową, do której należy ponad 2 mln
Tagi:
Marek Czarkowski