Inżynierowie spod Fudżijamy budują ponaddźwiękowy samolot pasażerski i aparat do zdalnego sterowania człowiekiem Japończycy mają opinię pracusiów, którzy jednak przeważnie tylko kopiują i ulepszają wynalazki innych. Ale ostatnio naukowcy i inżynierowie Nipponu realizują śmiałe, niemal futurystyczne projekty. Japońska Agencja Lotnicza i Kosmiczna Jaxa zamierza skonstruować ponaddźwiękowy samolot pasażerski, następcę słynnego concorde’a. Maszyna w kształcie strzały ma być gotowa w 2015 r., zaś w pięć lat później, jeśli wszystkie testy przebiegną pomyślnie, wejdzie do użytku komercyjnego. Nowy samolot, nazwany Nexts-1, rozwinie podwójną szybkość dźwięku. Dzięki temu podróż z Tokio do Los Angeles zostanie skrócona z ośmiu do czterech godzin. Jak zapewnia Jaxa na swej stronie internetowej: „Samolot ponaddźwiękowy następnej generacji zabierze trzy razy więcej pasażerów, niż concorde (czyli 300), będzie miał dwa razy większy zasięg i nie stworzy więcej hałasu niż obecne jumbo jety”. Agencja zainwestowała w te ambitne plany już 360 mln dol. 10 października próbny lot odbył się pomyślnie, ale w przestworza na australijskim poligonie rakietowym Woomera wzbił się tylko 11,5-metrowy model samolotu, który ma mieć 104 metry długości. Jak pisze niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, test miał posłużyć tylko sprawdzeniu właściwości aerodynamicznych „strzały”. Model nie miał nawet zamontowanych silników, lecz został uniesiony na wysokość 19 tys. metrów przez rakietę nośną. Tam „strzała” oderwała się od rakiety i opadała przez stratosferę, rozwijając chwilami podwójną szybkość dźwięku (2450 kilometrów na godzinę). W końcu otworzyły się spadochrony i model opadł łagodnie na pustynię poligonu Woomera, dawniej używanego przez armię brytyjską. Eksperci uznali lot trwający 15 minut za znaczny sukces, tym bardziej że pierwsza próba skończyła się spektakularnym fiaskiem. 14 lipca 2002 r. model skonstruowany kosztem 10 mln dol. oderwał się zbyt wcześnie od rakiety nośnej i runął na ziemię. „Strzała” zmieniła się w ognistą kulę, na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, gdyż na pustyni wokół Woomera zamieszkują tylko najbardziej wytrwałe kangury. Pomimo udanego testu specjaliści ostrzegają, że trudności ze skonstruowaniem nowego pasażerskiego ponaddźwiękowca wciąż są ogromne. Samoloty te wytwarzają ogłuszający hałas, dlatego concorde odbywał loty tylko nad oceanami. Kiedy ten samolot, eksploatowany w latach 1976-2003, trafił wreszcie do muzeów, Amerykanie mieszkający wokół nowojorskiego lotniska urządzali z radości huczne przyjęcia. Główny konstruktor Jaxa, Kimio Sakata, ma nadzieję, że kiedy Nexts-1 otrzyma nową aerodynamikę, nie będzie wydawał tak przerażającego ryku. Samoloty ponaddźwiękowe osiągają swą zawrotną prędkość na znacznych wysokościach, gdzie opór powietrza jest mniejszy. Ale dla środowiska ma to negatywne skutki, w rozrzedzonym powietrzu gazy spalinowe utrzymują się przez dziesięciolecia. Inżynierowie japońscy twierdzą, że skonstruowany przez nich nowy silnik jest cichy, wytwarza także mniej spalin, zaś przynajmniej teoretycznie może rozpędzić samolot do ponad pięciokrotnej prędkości dźwięku. Najważniejsze pytanie – czy to wszystko będzie się opłacać? Z ekonomicznego punktu widzenia, concorde, spalający 360 litrów benzyny lotniczej na minutę, był nonsensem. Nawet bilety, których cena sięgała 8 tys. euro, nie pokrywały kosztów eksploatacji. Trudno przewidzieć, czy Japończykom uda się zmniejszyć zużycie paliwa, chociaż projekt przewiduje że Nexts-1 dzięki nowym materiałom konstrukcyjnym będzie lżejszy. Rainer Ohler, rzecznik europejskiego koncernu lotniczego EADS, jest sceptyczny. Podkreśla, że przy obecnej technologii niemożliwe jest zbudowanie szybszego od dźwięku liniowca, którego eksploatacja będzie opłacalna. Ohler nie wyklucza jednak, że za 20 lat sytuacja będzie przedstawiała się inaczej. EADS podpisał kontrakt z lotniczymi przedsiębiorstwami japońskimi przewidujący współpracę badawczą w pracach nad stworzeniem cichej i oszczędnej technologii silników. Komisja Europejska i europejskie koncerny przeznaczyły 7 mln euro na projekt badawczy dotyczący nowej technologii napędowej ponaddźwiękowców. Przewiduje on połączenie silników lotniczych z siłą ciągu rakiet. Teoretycznie taki napęd pozwoliłby na osiągnięcie ośmiokrotnej prędkości dźwięku i lot przez Atlantyk trwający pół godziny. Ale to już naprawdę śpiew dalekiej przyszłości. Japońscy badacze zajmują się nie tylko sterowaniem samolotami, ale także zdalnym sterowaniem… człowiekiem. Można przecież zdalnie sterować samochodem i robotem, dlaczego zatem nie homo sapiens?
Tagi:
Marek Karolkiewicz