Cyniczny lud… to kupi

Cyniczny lud… to kupi

Warszawa 20.09.2019 r. Przemyslaw Sadura – socjolog i publicysta. fot.Krzysztof Zuczkowski

Można wiedzieć, że opanowane przez daną partię media regularnie kłamią, i wciąż tę partię popierać Dr hab. Przemysław Sadura – socjolog, pracownik naukowy Instytutu Socjologii UW, członek zespołu „Krytyki Politycznej” „Jeden z wyborców Prawa i Sprawiedliwości, poproszony o narysowanie swojej partii, zaczął od krzyżyka, kija i marchewki”, piszecie w swoich badaniach „Polityczny cynizm Polaków”. O co z tym rysowaniem, kijem i krzyżem chodzi? – W takim pytaniu chodzi o to, by wydobyć z ludzi ich pierwsze, najsilniejsze skojarzenia, wyobrażenia, np. o partiach politycznych jako osobach. Jaką partia polityczna ma płeć, wzrost, atrybuty, jak się ubiera. Czy jest wielkomiejskim hipsterem, czy zgarbionym dziadkiem? W ten sposób można się dowiedzieć wielu rzeczy o intuicjach czy niewypowiedzianych skojarzeniach – nawet jeśli ktoś nie ma pod ręką gotowych diagnoz czy spostrzeżeń. Krzyż znaczy oczywiście „PiS pod rękę z Kościołem” – wyborcy niekoniecznie muszą to lubić, ale postrzegają tę partię jako mocno związaną z Kościołem. A kij i marchewka to sposoby kierowania społeczeństwem. Ale to przede wszystkim pokazuje, jak duży jest dystans do partii politycznych, sceny politycznej. Kiedy w badaniach fokusowych zadajemy pytania: jak się państwu żyje, co się zmienia na lepsze, co na gorsze, Polacy nie są aż takimi pesymistami. Ale gdy pojawia się polityka, po prostu zaczyna się wylewać szambo. Rozmówcy nie przebierają w słowach, a my nawet większości z tego, co mówią, w badaniach nie cytujemy. Czy nad wyobrażeniami Polek i Polaków o polityce dominuje Jarosław Kaczyński i PiS? Bo wśród komentatorów, analityków i samej opozycji tak jest. – Nie. Ludzie mówią o polityce to, co Patryk Vega próbował pokazać w filmie o tym tytule. Patrzysz na politykę jak na zapasy w błocie, jak na igrzyska – masz tam swojego gladiatora i mu kibicujesz. Dominuje konflikt. O PiS mówi się w odniesieniu do Platformy i odwrotnie. Polacy są zaangażowani w politykę, tylko jeśli jako zaangażowanie rozumieć kibicowanie i śledzenie polityki jako spektaklu w telewizji – można to porównać do oglądania serialu lub zawodów sportowych. Co to znaczy? – To znaczy, że gdy oglądasz ulubiony serial lub mecz piłkarski, to oczywiście interesuje cię, co się dzieje na ekranie, ale twoją pierwszą myślą nie jest pójść na casting do serialu lub zapisać się do klubu sportowego, prawda? I dokładnie tak jest z polityką. Nasi respondenci w ogóle nie kojarzyli polityki z działaniem obywatelskim, z jakąś aktywnością, w której można (albo należy) uczestniczyć. Pytanie „Czy chciał(a)by się pan/pani zapisać do partii politycznej?” było regularnie przyjmowane z wielkim zdziwieniem. I to jest ten tytułowy cynizm? – Jedno ujęcie cynizmu to doprowadzony do skrajności pragmatyzm – robienie dowolnych rzeczy w celu osiągnięcia jakiejś korzyści czy utrzymania wygodnej dla siebie sytuacji. Kiedyś wyborcy tak myśleli o politykach, szczególnie na tak rozumiany cynizm narzekało się w kontekście formacji postkomunistycznych. Dziś jednak wyborcy coraz częściej sami taką postawę stosują i akceptują: wszystko ujdzie, bylebym ja na końcu coś z tego miał. Z drugiej strony cynizm oznacza świadome robienie jednego i mówienie drugiego. Wiemy, że to, co robimy i mówimy, się nie pokrywa, ale cynizm pozwala – zamiast jakoś uzgodnić swoją postawę, zmienić zachowanie – po prostu z tym się pogodzić. Taki cynizm uniemożliwia krytykę. „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Badani przez nas Polacy zachowują się jednak racjonalnie – widzą i rozumieją, że „ich” partia nie jest uczciwa, ale mówią: no ale ze wszystkich nieuczciwych, załganych i złodziejskich partii głosowanie na tę mnie akurat się opłaca. To oznacza akceptację dla nieuczciwości w polityce? – Wyborcy, przynajmniej PiS, odróżniają korupcję „indywidualną” od „instytucjonalnej”. Co to znaczy? Jeśli ktoś dopuścił się korupcji, żeby wzbogacić się osobiście, wziąć do kieszeni, mówiąc najprościej – jest to niedopuszczalne i stanowi powód, żeby kogoś takiego ukarać lub wykluczyć z polityki. Ale jak długo partia czy poszczególni politycy stosują mechanizmy na pograniczu prawa czy wprost niezgodne z prawem, korupcyjne, na rzecz partii i na rzecz tego, żeby pewien program dla Polski był realizowany – to dobrze! W przypadku Platformy mamy rewers tego problemu; jej wyborcy mają świadomość, że afery i korupcja były problemami za czasów rządów Tuska i Kopacz, ale uważają je za niską cenę ewentualnego odsunięcia PiS od władzy. Czyli mówicie, że w Polsce mamy przyzwolenie na stosowanie podwójnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 39/2019

Kategorie: Wywiady