Czarneccy, czyli bejsbol w wazelinie

Czarneccy, czyli bejsbol w wazelinie

A to się PiS przytrafiło. Za jednym Czarneckim (Ryszardem) wgramolił się do Sejmu drugi. Przemysław. Syn Ryszarda. Ojciec spod znaku wazeliny, a syn – bejsbolu. Tak, to nie pomyłka. Nowy poseł PiS Przemysław Czarnecki to ten sam kibol, który siedem lat temu zdemolował stadion Vetry w Wilnie. Ten sam, którego walory pozapolityczne, czyli siłę piąchy, poznała litewska policja. A prawica zyskała nowego idolka, bo agent Tomek już im się zużył. Tylko jak na przykładzie Czarneckiego juniora zachęcać młodzież do studiowania? Jakże to? Sama matura już wystarcza, by trafić do tak dobrze płatnej pracy? Wystarcza, ale… Trzeba jeszcze mieć tak kochanego tatulka jak Ryszard senior. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 25/2014

Kategorie: Przebłyski