Dzień, w którym trafi do was Ryszard Czarnecki, zaznaczcie na czarno. Zaczną się kłopoty. Jeszcze żadna partia, a było ich wiele, nie przeżyła Czarneckiego. Ten grubasek jest jak tasiemiec. Wyssie wszystko. I przeskoczy do nowego żywiciela. Aktualnie doi PiS. Może knuć całą dobę. Nie załatwił sobie posady w Europejskim Trybunale Obrachunkowym, mimo że do uwalenia Janusza Wojciechowskiego użył polityków PO. Zaczął więc batalię o posadę komisarza UE. Ale ma małe szanse, by wygrać z Tomaszem Porębą, ulubieńcem prezesa. No to Rychu chce połknąć Polski Komitet Olimpijski. I 22 kwietnia wysiudać stamtąd Andrzeja Kraśnickiego, świetnego organizatora i działacza. Wydzwania więc z Brukseli do mediów i przylatuje na każdy program, do którego tylko go zaproszą. Zaletą programów z jego udziałem jest to, że w połowie nie wiadomo, co Rychu mówi. Podobno wszyscy logopedzi uznali jego przypadek za beznadziejny. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Ryszard Czarnecki