Zbigniew Rau cieszy się, że ma sukces, bo odbyło się (po czterech latach przerwy) spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Trójkąta Weimarskiego. Reaktywacja? Zobaczymy. Bo śledząc pisowskie media i działania polityków obozu władzy, można odnieść wrażenie, że Polska w innym kierunku zmierza. Wystarczy rzucić okiem na okładki pisowskich mediów – tam pokazywana jest walka świata z Polską. Że „oni” chcą „złamać Polaków” albo przekształcić Polskę w kolonię i dyktować jej swoje warunki. A PiS na to się nie zgadza. To gromkie „nie” chyba najwyraźniej artykułuje Patryk Jaki, który w Parlamencie Europejskim takie właśnie prowadzi potyczki. Jak to wygląda? Kilkanaście dni temu miała miejsce w PE debata na temat powiązania unijnego budżetu z praworządnością. I co wtedy mówił Jaki? „Atakujecie Polskę w bezczelny sposób – wołał do europosłów. – Wypominacie nam jakieś totalitaryzmy. Chcę wam powiedzieć, dlaczego macie przewagę ekonomiczną, która wam pozwala na taką arogancję wobec Polski. Kiedy Polska była atakowana przez Niemców i Sowietów, to wasze państwa stały i patrzyły, jak Polska honorowo broniła wartości. A potem za to, że Polska broniła wartości, oddaliście ją Sowietom i patrzyliście, jak przez dekady nie mogła się rozwijać. Oddajcie nam te lata, które Polska straciła, to wtedy nikt sobie nie pozwoli na taką arogancję”. Wyjaśnił więc, dlaczego Polska jest biedniejsza od państw zachodnich i jakie z tego tytułu powinności wobec Polski ma Zachód. Że nam się należy. I dopowiedział: „Od Polaków moglibyście się jeszcze wiele nauczyć. Szczególnie jeśli chodzi o wartości i tolerancję. Dzisiaj Polska wam przeszkadza, bo dużo lepiej sobie radzi od was. Szczególnie spójrzcie na Hiszpanię, gdzie prawie co drugi człowiek nie ma pracy. Was to uwiera, dlatego Polskę atakujecie”. Tak oto polska prawica beszta Zachód, bo ten śmiał zapytać o praworządność. Jedni besztają, a drudzy jednak się przymilają. Na przykład trwają zakulisowe działania, żeby wepchnąć Jadwigę Emilewicz do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Dla Morawieckiego i Kaczyńskiego porzuciła Gowina – trzeba jej to wynagrodzić. Zresztą nie tylko ona marzy o EBOR. Na prezesurę tam miał chrapkę obecny minister finansów Tadeusz Kościński. Choć na ostatniej prostej miał tylko jedną konkurentkę – Odile Renaud-Basso, dyrektor generalną we francuskim Ministerstwie Gospodarki i Finansów – musiał obejść się smakiem. Są i mniejsze strzały. Dziennikarze regularnie podliczają, ile dzieci polityków PiS pełni różne funkcje w Parlamencie Europejskim, najczęściej na stanowiskach asystentów. Jest tego spora gromadka. Oni zresztą tak Europę widzą – jako synekurę. Nie tak dawno pisaliśmy, że Polska nie zgłosiła żadnego kandydata do Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnego MSZ. Dlaczego? Minister Rau nie chciał popierać tych dyplomatów, którzy się zgłosili, gdyż uznał, że pochodzą z niewłaściwego „rozdania”. Bo takie posady można oferować tylko swoim. Nie bójmy się więc tych okrzyków Jakiego i Kaczyńskiego, bo oni z Unii nas nie wyprowadzą. Tylko by spróbowali! Zaraz odezwaliby się ojcowie i matki asystentów i asystentek, różni działacze biorący pensję w euro. Tak wygląda ich „patriotyzm”. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint