Czego najbardziej brakuje polskim dzieciom? dr hab. Ryszard Szarfenberg, Instytut Polityki Społecznej UW W zakresie polityki społecznej i podejścia strategicznego brakuje przede wszystkim polityki młodzieżowej. Przebiła się np. polityka senioralna, a nie ma programu dla nastolatków i dla dzieci. Jeżeli chodzi o usługi społeczne, brakuje głównie wysokiej jakości i dostępnej opieki dla dzieci do trzeciego roku życia. Odsetek dzieci w tym wieku objętych opieką wynosił na koniec 2017 r. 14,5% bez dzieci pod opieką niań, a wraz z nimi – 15,7%. Usługi tego rodzaju powinny być częścią szerszej polityki na rzecz wczesnego rozwoju i wyrównywania szans małych dzieci. Powinna się ona zaczynać od wsparcia dla kobiet w ciąży, w szczególności z biedniejszych środowisk. Polskim dzieciom z niepełnosprawnościami brakuje bezpłatnej i wysokiej jakości rehabilitacji, która zaczynałaby się zaraz po urodzeniu i od razu po stwierdzeniu symptomów niepełnosprawności. Jeśli chodzi o system edukacyjny, to polskim dzieciom brakuje stabilności. Chodzi mi o słabo uzasadnione odwracanie zmian, które wprowadziły gimnazjum, a następnie wcześniejszy wiek rozpoczynania edukacji szkolnej. dr Monika Sajkowska, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę Polskim dzieciom potrzebne są ochrona bezpieczeństwa i szacunek dla ich praw! Konieczne jest poszerzenie działań związanych z profilaktyką przemocy i wykorzystywania, edukowanie dzieci, opiekunów i społeczeństwa w tym zakresie. Na szczególną uwagę zasługują problemy związane ze zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Dramatycznie pogarsza się jego stan. Mamy coraz więcej przypadków depresji czy prób samobójczych. Niezbędne jest niezwłoczne zwiększenie dostępu do specjalistycznej pomocy – ośrodków, specjalistów, terapii – ale też pomocy telefonicznej. Z rozmów w naszym telefonie zaufania wiemy, że dzieciom brakuje uwagi, bliskości i wspierających relacji z najbliższymi. To źródła siły, a dostępu do nich życzymy wszystkim dzieciom! Natalia Stępień, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej W specyficznej szkole, w której uczę, wielu uczniom najbardziej brakuje miłości rodziców. Większość z nich robi karierę, a dziecko jest kolejnym punktem na liście zadań, kiedy już się dorobią stanowiska, samochodu i domu. Traktują synów i córki przedmiotowo, jako kogoś, kto ma spełniać ich oczekiwania, wpisywać się w ich wizję perfekcyjnego życia. Choć są wykształceni, zaniedbują podstawowe potrzeby emocjonalne swoich dzieci, których często tak naprawdę nie znają. Ważniejsze jest dla nich, żeby mądrze zabierały głos, wygrywały konkursy i olimpiady. Dzieciaki, którym, wydawałoby się, niczego nie brakuje – mają masę zajęć dodatkowych i zabawek, najlepsze nianie, superszkołę, ale nie mają tego, co dla nich najważniejsze. Paweł Bartczak, czytelnik PRZEGLĄDU Empatii, umiejętności współpracy i krytycznego, niezależnego myślenia. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint