Obowiązkowe zakrywanie ust i nosa, godziny zakupów tylko dla seniorów i ograniczenia w podróżowaniu Do 25 marca w Czechach, mających 10,6 mln mieszkańców, zarażone były 1654 osoby (ponad 500 w samej Pradze), zmarło sześć. Do tego czasu Czesi przeprowadzili 22 600 testów. Wśród 5,4 mln mieszkańców Słowacji odnotowano 217 zarażonych (74 w Bratysławie), nie ma żadnej ofiary śmiertelnej. To wyniki 3940 testów. W tym samym czasie w Polsce było 1051 zarażonych i 14 ofiar śmiertelnych przy 26 244 testach. Czechy: szkoły zamknięte do czerwca Czeskie władze wprowadziły jedne z najsurowszych ograniczeń w Unii Europejskiej. Od 11 marca obowiązuje przerwa w nauce w szkołach podstawowych, średnich oraz na uczelniach. Dzień później wprowadzono w całym kraju stan wyjątkowy. Natychmiast Czeska Telewizja uruchomiła specjalny kanał edukacyjny. Przynajmniej do 1 kwietnia zamknięte będą wszystkie sklepy z wyjątkiem spożywczych, drogerii, aptek, stacji benzynowych oraz sklepów internetowych. Zakazane jest poruszanie się poza miejscem zamieszkania z wyjątkiem wyjścia do pracy, do lekarza, do rodziny lub w innych koniecznych celach. Na razie bezterminowo zakazano wjazdu do Czech obcokrajowcom bez pobytu stałego lub tymczasowego powyżej 90 dni. Z kolei obywatele Czech lub obcokrajowcy z pobytem stałym lub tymczasowym o długości ponad 90 dni nie mogą z Czech wyjeżdżać. Zakazane jest wychodzenie bez maseczki, chustki, szalika itp. lub innego materiału zasłaniającego usta i nos, co ma zapobiec przedostawaniu się wydzieliny do otoczenia. Za niestosowanie się do tego zakazu grozi kara w wysokości 10 tys. koron czeskich (ok. 1,7 tys. zł). Szef sztabu kryzysowego Roman Prymula zapowiedział, że noszenie masek będzie konieczne aż do momentu, kiedy liczba dziennie odnotowywanych nowych przypadków spadnie do kilkudziesięciu. Wyznaczono specjalne godziny, kiedy zakupy w sklepach spożywczych mogą robić tylko osoby powyżej 65. roku życia. Rząd zalecił też w sklepach częstą dezynfekcję – koszyki powinny być dezynfekowane najlepiej po każdym użyciu, a klamki u drzwi – przynajmniej raz na godzinę. Do dezynfekcji miejsc, które są często dotykane, zobowiązani zostali także przewoźnicy transportu publicznego. Jest ona zalecana nie rzadziej niż po każdym kursie. Ograniczono też dalekobieżne połączenia kolejowe. Pod szczególnym nadzorem znalazły się osoby regularnie przekraczające granicę w celach zawodowych. Ich możliwość poruszania się na terenie Czech została znacznie ograniczona. Od 21 marca muszą mieć specjalny dokument, tzw. książeczkę pracownika przygranicznego; wprowadzono ją, ponieważ pojawiło się wiele przypadków fałszywych zezwoleń, na podstawie których Czesi wyjeżdżali za granicę, nie będąc tam zatrudnieni. Obecnie osoby pracujące w Niemczech i Austrii, które nadal chcą tam pracować, na najbliższe trzy tygodnie muszą sobie zorganizować mieszkanie na terenie tych krajów. Po powrocie czeka je 14-dniowa kwarantanna. Zatrudnieni w Polsce i na Słowacji nie muszą szukać zakwaterowania, reżim na granicach pozostaje bez zmian – w tych krajach nie ma jeszcze tak wielu zarażeń, poza tym pracuje w nich dużo mniej Czechów. Według aktualnych danych do Niemiec dojeżdża do pracy 37 tys. Czechów, do Austrii – 12 tys., na Słowację tylko 2,3 tys., a do Polski jeszcze mniej. Od 24 marca można przebywać w miejscach publicznych w grupach najwyżej dwuosobowych. Nie dotyczy to członków rodziny (rozumianych jako osoby mieszkające razem), zebrań w celach zawodowych czy uczestnictwa w pogrzebach. W kontaktach z innymi ludźmi należy zachować odstęp co najmniej dwumetrowy. Przewodniczący związku zawodowego KOVO Jaroslav Souček zaapelował do firm o wstrzymanie produkcji na dwa tygodnie – z wyjątkiem zakładów, które produkują artykuły potrzebne w dobie pandemii. Rząd ma według niego pomóc w utrzymaniu pracowników w domu i zorganizować środki ochronne w firmach, gdzie produkcja będzie kontynuowana. Produkcję wstrzymano już m.in. w zakładach Škoda Auto, TPCA i Hyundai. Minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček nakłaniał Czechów, by rozważyli wyjazdy do domków poza miastem. Jeśli zdecydują się wyjechać – zalecane jest, aby trzymali się we własnym gronie. „Ważne, by nie chodzili nigdzie po wsi, to bardzo niebezpieczne”, ostrzegał. Władze i ludność mniejszych miejscowości, gdzie wielu Czechów ma domki letnie, boją się najazdu mieszkańców metropolii, którzy mogą być