Dla Czechów Polska jest krajem o niskim ryzyku zakażenia, dlatego wybierają nasze lotniska w drodze na zagraniczne wakacje Korespondencja z Czech W Czechach podobnie jak w Polsce istnieje obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach. Zakrycie ust jest obowiązkowe w sklepach, środkach transportu publicznego, na dworcach czy lotniskach. Nie wystarczą jednak maseczki znane z Polski. U południowych sąsiadów trzeba nosić profesjonalne maseczki przynajmniej klasy FFP2. W przypadku osób do 15. roku życia wystarczy maseczka chirurgiczna. Żadnego zakrycia ust i nosa nie muszą nosić dzieci do lat dwóch czy osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Czesi masowo wrócili do kawiarni i restauracji. Zgodnie z decyzją rządu każdy gość, także ten siedzący w kawiarnianym ogródku, powinien mieć dokument pozwalający mu na wizytę w lokalach gastronomicznych. Mogą z nich korzystać tylko osoby mające negatywny wynik aktualnego testu na obecność COVID-19 (test antygenowy nie może być starszy niż 72 godziny, w przypadku testu PCR jego wyniki są aktualne do siedmiu dni). Lokale są otwarte również dla osób w pełni zaszczepionych (w przypadku szczepionek dwudawkowych obowiązkowe jest przyjęcie drugiej dawki), o ile od pełnego zaszczepienia minęło przynajmniej 14 dni. Restauracje i kawiarnie są też otwarte dla osób, które mają laboratoryjne potwierdzenie zachorowania na COVID-19, o ile w ich przypadku upłynął już obowiązkowy termin kwarantanny, a potwierdzenie nie jest starsze niż 180 dni. Ta zasada, która nosi nazwę OTN (očkování, test, prodělaná nemoc, czyli szczepienie, test lub przebyta choroba), reguluje w Czechach nie tylko wizyty w restauracji, ale i możliwość uczestniczenia w atrakcjach kulturalnych czy korzystania z usług. Przepisy nie są jednak surowo egzekwowane. W niektórych miejscach noclegowych wystarczy oświadczyć, że spełnia się któryś z wymienionych warunków. Niedawno podczas plenerowego otwartego koncertu zespołu Mňága a Žďorp w miejscowości Hranice na Morawach nikt nie kontrolował gości. Czeski rząd najwyraźniej powoli odchodzi od tych wymogów. Od 1 sierpnia można zwiedzać zamki w grupie mniejszej niż 20 osób bez obowiązku udowodnienia, że nie jest się zakażonym. W Ołomuńcu, także na Morawach, informacje o potrzebie negatywnego testu, zaświadczeniu o przebyciu covidu czy szczepieniu znajdują się przed wejściem do niemal wszystkich lokali gastronomicznych. Jednak przepis wydaje się martwy. Choć czeskie służby z ministrem zdrowia Adamem Vojtěchem na czele zapowiadają kontrole w całym kraju, obsługa lokalu raczej nie prosi o pokazanie tych dokumentów. Także służby nie prowadzą kontroli. Policjanci sprawdzający restauracyjnych gości są jak potwór z Loch Ness – ponoć istnieją, ale chyba niewielu osobiście zna kogoś, kto został skontrolowany. Dodatkowo przy stoliku mogą siedzieć tylko cztery osoby, o ile nie pozostają we wspólnym gospodarstwie domowym. Odległość między stolikami powinna wynosić przynajmniej 1,5 m, a w lokalu może przebywać nie więcej osób, niż znajduje się w nim miejsc siedzących. Wewnątrz lokali gastronomicznych obowiązkowa jest maseczka, którą można ściągnąć na czas konsumpcji. Testy na obecność COVID-19 stają się powoli czeskim sportem narodowym. Testuje się tu na potęgę. Według informacji polskiego resortu zdrowia z 27 lipca w ciągu ostatniej doby w przeszło 38-milionowej Polsce wykonano 42 491 testów na obecność COVID-19. W tym samym czasie czeskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w mających ok. 10,7 mln mieszkańców Czechach wykonano 30 590 testów PCR i 73 904 testy antygenowe. Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców obu krajów, w Czechach testuje się niemal dziewięć razy częściej niż w Polsce. Warto dodać, że do końca czerwca obowiązkowe było testowanie w pracy. Od 1 czerwca 2021 r. osoby objęte ubezpieczeniem zdrowotnym w Czechach każdego miesiąca mają prawo do dwóch bezpłatnych testów PCR. Dla wszystkich zainteresowanych bez żadnego skierowania (w tym Polaków) test PCR kosztuje w Czechach (np. w Szpitalu Uniwersyteckim w Ołomuńcu czy w Szpitalu Uniwersyteckim w Pradze) 812 koron (ok. 146 zł), a test antygenowy 200 koron (ok. 36 zł). W Polsce popularna grupa, która przedstawia się jako lider na polskim rynku prywatnych usług zdrowotnych, na stronie internetowej informuje, że koszt testu antygenowego to 150 zł, a PCR 390 zł. 27 lipca polski resort zdrowia poinformował o 144 nowych