Inżynieria genetyczna zmieni społeczeństwo Josiah Zayner jest biochemikiem, który jeszcze niedawno pracował w NASA. Brał tam udział w tworzeniu warunków umożliwiających ludziom przeżycie na Marsie. Pracę uznał jednak za zbyt nudną i dwa lata temu zdecydował się poświęcić swojej pasji – inżynierii genetycznej. Założył więc firmę o nazwie Odin, która działalność biznesową rozpoczęła od spieniężenia głośnego wynalazku Zaynera. Ten dla zabawy uwarzył jakiś czas temu fluorescencyjne piwo. Zrobił to, wprowadzając geny meduzy do DNA drożdży, dzięki czemu trunek świeci w ciemności. Zestaw pozwalający na zrobienie tego samego w domu sprzedaje dziś za 209 dol. Mieszcząca się w garażu firma, która zatrudnia zaledwie kilka osób i oprócz drożdży sprzedaje coś w rodzaju zestawów małego chemika służących do inżynierii genetycznej, ma znacznie większe ambicje. Całkiem nieźle rokuje też na przyszłość, m.in. dlatego, że Zayner zapewnił ostatnio sobie i jej duży rozgłos, a branżę, w której działa, czekają prawdopodobnie dobre czasy. Biochemik z przeszłością w NASA zwrócił na siebie uwagę, kiedy w grudniu w internecie przeprowadził na żywo transmisję z zabiegu modyfikowania własnego DNA. Choć słowo zabieg jest tu pewną przesadą, ponieważ 27-minutowy pokaz składał się z ponad 20 minut tłumaczenia, co i dlaczego Zayner planuje zrobić, oraz jednego zastrzyku. Tak bowiem wygląda w praktyce zastosowanie metody CRISPR, po którą sięgnął (instrukcję, „jak zrobić to w domu”, można znaleźć na stronie firmy Odin), a która pozwala „wyłączyć” wybrane geny. W tym wypadku naukowiec zdecydował się zablokować produkcję miostatyny, czyli białka ograniczającego rozrost mięśni, w lewej ręce. Celem było jednak nie poprawienie bicepsa, ale zademonstrowanie, jak łatwo dzisiaj czegoś takiego dokonać. Biologia „zrób to sam” „Istnienie technicznych możliwości zrobienia tego nie budzi wątpliwości – naukowcy zrobili to już wiele razy u różnych zwierząt. Jest jednak bariera. Ludzie boją się tego i tylko mówi się o możliwościach zastosowania tego u nich. Chciałem ją przełamać, powiedzieć: patrzcie, narzędzia są tanie, i ktoś z odrobiną wiedzy może przeprowadzać takie eksperymenty”, tłumaczył Zayner, który jest tylko jednym z coraz większej grupy ludzi tworzących ruch tzw. biohakerów. Dominują wśród nich naukowcy, byli naukowcy i osoby z akademickim przygotowaniem z zakresu nauk biologicznych. Oni wiedzą, jak łatwo dziś dokonywać modyfikacji genetycznych, i postulują, by stały się one dostępne dla chętnych. Chodzi im zresztą nie tylko o genetykę, ale i o tworzenie organizmów cybernetycznych oraz wykorzystywanie ulepszeń ciała pochodzących z laboratoriów robotyków i automatyków. Ich postulaty często spotykają się z politowaniem, tak jak oni sami, bo na ogół traktuje się ich jak ludzi, którzy za młodu przeczytali zbyt dużo literatury science fiction. Rzecz jednak w tym, że nawet jeśli to prawda – szczególnie mocno odwołują się do kultury cyberpunk i takich filmów jak „Blade Runner” – pomysły, które jeszcze 30 i 40 lat temu były fikcją literacką, dziś są realnością. Metody inżynierii genetycznej są coraz doskonalsze i coraz łatwiej je stosować. Wprawdzie wciąż więcej nie wiemy, niż wiemy, lecz i tak w przypadku zwierząt laboratoryjnych, najczęściej myszy, za pomocą prostych zabiegów potrafimy zmieniać ich umaszczenie, wielkość, skłonność do otyłości albo ryzyko wielu chorób o podłożu genetycznym. Nie ma powodu, by w ten sam sposób nie dało się wpływać np. na ludzką inteligencję lub długość życia. Biohakerzy promują m.in. coś, co nazywa się „biologią zrób to sam”, a polega na sprzedaży gotowych zestawów pozwalających modyfikować geny i np. – patrz wyżej – blokować produkcję miostatyny, ale dających też inne możliwości, których będzie przybywać. Inspiracje ideologiczne czerpią z tego, co przed zaledwie 20 laty działo się w komputerach, uważanych wówczas za sferę nowych technologii. „Dorastałem w latach 90., kiedy rozwijał się ruch hakerów komputerowych i internet – cały ruch otwartego oprogramowania był czymś niesamowitym. Kto stworzył Linuksa, najczęściej używany system operacyjny? Nie studenci Harvardu lub Cambridge, ale Linus Torvalds, student pracujący w mieszkaniu w Finlandii”, tłumaczy Zayner. Dziś nowe technologie to już nie komputery, lecz sztuczna inteligencja oraz biotechnologia. Ale użyta przez biochemika analogia jest bardzo trafna. Innowacje w tej dziedzinie wydarzą się, pytanie dotyczy