Jestem przeciwna stawianiu sobie małych celów. Małe cele nie motywują Dr Ewa Jarczewska-Gerc – psycholog motywacji z Uniwersytetu SWPS w Warszawie Głosi pani tezę, że z pozytywnym myśleniem trzeba uważać. Dlaczego? – Bo czy właściwe jest powiedzenie młodej dziewczynie z nadwagą 30 kg, że świetnie wygląda? Przecież za chwilę będzie miała problemy zdrowotne. No tak. – Ja mówię o optymizmie biernym i czynnym. Najbardziej rozpowszechniony jest optymizm bierny, kiedy mówimy: „Myśl pozytywnie, wszystko będzie dobrze, wszystko się uda!”. My, Polacy, mamy tendencję do negatywnego myślenia. Może dlatego młodsze pokolenie tak łatwo weszło w ten nurt pozytywności. – Tak, ale samo pozytywne myślenie zachęca do łatwych rozwiązań, np. gdy mówimy: „Myśl pozytywnie, chociaż nic nie umiesz na sprawdzian, ale myśl pozytywnie, to dostaniesz piątkę”, zamiast powiedzieć: „Przygotuj się”, „Pomyśl pozytywnie, że się nauczysz, poświęcisz czas, włożysz wysiłek w to, co robisz”. I wtedy to się odbije na dobrym rezultacie, działanie zawsze przynosi efekty. Natomiast to, co znajdziemy w pseudoporadnikach psychologicznych, jest promowaniem myślenia magicznego. Sporo jest książek tego typu. Ale winna jest także psychologia, jej odłamy, które lansują pozytywne myślenie. – To prawda. Dużo jest także psychologii ulicznej, samozwańczych psychologów, a nawet ludzi, którzy mieli do czynienia z psychologią, ale potem bardzo daleko odpłynęli od nauki i właśnie to oni promują magiczne myślenie. Natomiast badania pokazują coś innego – że jeśli tylko wyobrażamy sobie pozytywny wynik jakiegoś działania, nic to nie zmienia. A związek psychiki z ciałem? Czy dobre nastawienie nie pomaga zwalczać choroby? – Nastawienie jest istotne. Ale zawsze musimy podjąć jakieś kroki. Okazuje się, że bierni optymiści częściej chorują, ponieważ się nie badają. Mówią: „Przejdzie”, „Myślę pozytywnie i na pewno jestem zdrowa”. Oni np. tylko uśmierzają ból, a choroba rozwija się dalej. A trzeba iść do lekarza i pozytywnie nastawić się na terapię. Kiedy pozytywne myślenie jest bierne, zdejmuje z nas odpowiedzialność. To dobry Bóg, los czy kosmos mają sprawić, że nasza sytuacja się zmieni, a nie my sami. Natomiast pozytywne myślenie, które aktywizuje naszą sprawczość, działanie, wysiłek, rzeczywiście pomaga, pomaga osiągnąć cel. A jeśli mam marzenie, aby polecieć balonem? Chociaż wydaje mi się to niemożliwe, trzęsę się jak osika, bojąc się, że w górze zemdleję. Mam więc marzyć, myśleć pozytywnie, że się uda? Pytam, bo autorzy niedawno wydanej u nas książki „Trening ikigai” zachęcają do stawiania sobie takich trudnych celów, które wydają się nierealne. Po to, aby się zmieniać, rozwijać. – Trzeba sobie wyobrazić, jak ja tym balonem mogę polecieć. Nie, nie rezygnować z marzeń, absolutnie. Natomiast także przekładać je na konkretne działania. Jak odróżnić to, co możliwe, od tego, co niemożliwe. Filozofia pozytywnego myślenia radzi nam nie odróżniać, mówi: „Leć!”. A ja odpowiem: „Nie, bo dostanę zawału serca ze strachu. Bo znam siebie”. – To, o czym pani mówi, to jest konflikt dążenie-unikanie, którego sobie nie uświadamiamy, bo wydaje nam się, że jeśli do czegoś jesteśmy nastawieni negatywnie, to na pewno nie pozytywnie i na odwrót. Tymczasem do większości spraw jesteśmy nastawieni jednocześnie pozytywnie i negatywnie. Np. z jednej strony ludzie chcą wchodzić w związki małżeńskie, chcieliby wierzyć w miłość do końca życia, a z drugiej pragną być wolni i poznawać nowych ludzi. Albo chcą schudnąć, być zdrowi, piękni, młodzi i silni, a z drugiej strony mają ochotę leżeć na sofie i objadać się pączkami. Ale czy z tego wynika, że nie znamy siebie? – Nie, tylko tyle, że człowiek jest zróżnicowany wewnętrznie. Mamy więc nie ufać sobie? – Chodzi o to, żebyśmy nie odrzucali tego, że są w nas dwie różne tendencje, które wzajemnie się wykluczają. I teraz pytanie: która z nich przeważy? Po przeczytaniu książki „Trening ikigai” zdecydowałam się polecieć samolotem. Przez wiele lat miałam lęk klaustrofobiczny, któremu ulegałam, a teraz postanowiłam mimo to spełnić swoje pragnienie. To która tendencja we mnie zwyciężyła? – Brawo, zwyciężyła strona odważna. Siła dążenia przewyższyła siłę unikania. Postąpiła pani zgodnie z tym, do czego zachęca koncepcja mindfulness, która ma również naukowe podstawy. Chodzi o uważność. – Nie tylko. Uważność to bardziej potoczne rozumienie mindfulness, natomiast