Rozmowa z prof. Jerzym Bralczykiem, Językoznawcą – Czym jest niezależność dziennikarska? – Zacznijmy od tego, czym jest niezależność w ogóle. Niezależność jest wartością do jakiej dążymy, choć ma drugą stronę- odpowiedzialność. Jest pewnym wymiarem wolności, poczuciem, że jesteśmy podmiotami. Zależność z kolei daje nam poczucie bezpieczeństwa, sprawią że jesteśmy w jakimś systemie, układzie. To niewątpliwie dobre strony, ale gdybyśmy zrobili ankietę i zapytali o te dwie wartości, to do pragnienia zależności nikt by się nie przyznał. Niezależność może być traktowana jako wartość częściej deklarowana niż przeżywana. Kiedy mówi się o systemach społecznych i o władzach: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, to czasem z dystansem i półżartem mówi się o “czwartej władzy” – mediach. Teraz właściwie ten cudzysłów zniknął. Czwarta władza stała się władzą realną. W wielokrotnie opisywanych i pokazywanych aferach (głównie amerykańskich), media okazują się władzą nader realną, w sytuacji napięć z niecierpliwością oczekiwano dziennikarzy jako tych – w przekonaniu ludzi, najmniej uzależnionych od władzy. Kiedyś często mediatorem bywał Kościół, traktowany jako instytucja wiarygodna z uwagi na brak zaangażowania w sporach. Teraz bywa, że dziennikarz traktowany jest jako ostateczny punkt odniesienia. Dzieje się tak np. w sytuacji dużego zagrożenia, kiedy nie ufa się aparatowi sprawiedliwości, gdyż uważa się go za skorumpowany, a aparat władzy postrzegany jest jako aparat ucisku. – Czy niezależność dziennikarza w ogóle jest możliwa? – Całkowita nie. Niezależność w odróżnieniu od wolności jest tylko “od”, nie “do” czegoś. Wolność sprawia, że możemy coś robić, sama niezależność tego nie daje. Zawsze istnieje zależność od tego, kogo dziennikarz reprezentuje. Jeżeli społeczeństwo, grupę ludzi danego okręgu, choćby bardzo lokalną, to taką zależność postrzegam jako cnotę. Jeżeli reprezentuje lobbing, aparat władzy, partie, to wtedy te zależności, także warte poszanowania, powinny być wyraźnie pokazywane. Jeśli dziennikarz, który chce uchodzić za niezależnego, reprezentuje lobbing czy partię, to mamy wtedy do czynienia z pewną nieuczciwością Niezależność jest niedobra, jeśli jest absolutna. Jeżeli żadne więzy mnie nie wiążą, jestem poza społeczeństwem. – Co pań sądzi o pojęciu “czwartej władzy”? – Właściwie wszystkie władze reprezentują społeczeństwo, ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza. Ale dzisiejsze społeczeństwo jest społeczeństwem informacji. Odmawianie pewnej grupie informacji to zjawiska ukazujące dyskryminację. Dystrybucja informacji ze strony władzy daje narzędzia do wpływania na to, co się dzieje. Dostęp do informacji także. A chcemy mieć wpływ na to, co się dzieje. Byłoby dobrze, gdyby społeczeństwo miało poczucie, że ono samo, mając dostąp do informacji, dystrybuuje tę władzę, uczestniczy we władzy albo choćby w procesach decyzyjnych.- – Czy można mówić o niezależności prasy? – Można. I mówi się o tym. Ale tu przy okazji pojawiają się od razu pytania o podmiotowość. W sytuacji, kiedy prasa w ogromnej części ma związki z kapitałem zagranicznym, jakkolwiek można przypisywać bardzo dobre intencje tym wszystkim posiadaczom prasy, którzy chcą zaspokoić głód odbiorcy, można myśleć ó realizacji pewnej polityki, z którą nie zawsze łatwo możemy się utożsamiać. Dlatego też łatwiej myślimy o niezależności w kontekście mediów, które nie mają dużego udziału obcego kapitału, a z drugiej strony – nie są związane z ugrupowaniami politycznymi i grupami nacisku. – Mógłby pan podać jakieś przykłady? – Za pisma niezależne spośród wysokonakładowych uchodzą np. “Rzeczpospolita” lub “Polityka”. Ja skłonny jestem postrzegać większą niezależność “Polityki”, bo czytając oba te pisma obecność założeń ideologicznych czy też sympatii politycznych widzę tam w mniejszym stopniu. To zresztą kwestia proporcji. Niezależność wiąże się czasami z pewną nieprzewidywalnością gazety. Jeżeli jakieś pismo skłonne jest np. atakować nadużycia w różnych obozach politycznych i znajdować w nich dobre strony, to łatwiej postrzegam je jako bardziej niezależne od tego, które nadużyć dopatruje się tylko w jednej partii, jak “Życie” czy “Trybuna”. – Czy dziennikarzom niezależność jest potrzebna? – Nie wiem, czy niezależność, ale na pewno potrzebne jest poczucie niezależności, a w każdym razie poczucie możliwości niezależności Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Joanna Klimczyk