Emmanuel Milingo wrócił do grona dostojników kościelnych, ale jego oblubienica nie daje za wygraną Maria Sung zjadła obiad na piazza Navona. Dwa dni później pojawiła się w okolicach Watykanu. Dość tęga, niska, niezbyt ładna 46-latka – setki takich Koreanek zwiedzają codziennie Wieczne Miasto. Mimo to jej pojawienie się spowodowało alert. Do szczególnie monitorowanych miejsc należy ulica Porta Angelica 63. Maria Sung nie jest bowiem zwykłą turystką, jest we Włoszech bardzo dobrze znana. W końcu to ona zwiodła na manowce popularnego abp. Emmanuela Milinga. Zdjęcia z ich ślubu podczas zbiorowej ceremonii, której przewodniczył Sun Myung Moon, założyciel niechrześcijańskiej sekty Family Federation for World Peace and Unification, obiegły świat. Kiedy Watykan zagroził ekskomuniką, arcybiskup wyrzekł się ziemskich rozkoszy i wrócił na łono Kościoła. Napisał też książkę „Ryba wyłowiona z błota”. O sobie. To wystarczyło, żeby odzyskał honorowe miejsce wśród kościelnych dostojników. Siedzi w drugim rzędzie. Jak gdyby nic się nie stało. Emmanuel Milingo to barwna postać. Aż za bardzo jak na dostojnika kościelnego. Urodził się w 1930 r. w Zambii w plemieniu Nguni należącym do Zulu. Ojciec uprawiał tytoń, a matka zajmowała się ośmiorgiem dzieci. Przeszła na chrześcijaństwo, gdy Emmanuel miał dziewięć lat. Pięć lat później uciekł z seminarium (w autobiografii stwierdził, że była to sprawka szatana, który nie chciał, aby został księdzem). Mimo szatańskich zakusów Milingo złożył w 1958 r. śluby kapłańskie. Od tej chwili zaczęła się jego niezwykła kariera. Zaledwie 11 lat później papież Paweł VI wyświęcił go na biskupa Lusaki. 3 kwietnia 1973 r. Milingo doznał objawienia, że ma dar uzdrawiania chorych (napisał o tym w autobiografii). Już wcześniej zajmował się egzorcyzmami. Wkrótce jego sława wykroczyła daleko poza granice Zambii, co zaniepokoiło Watykan. W 1982 r. emisariusze papiescy udali się do Lusaki, ale biskupa nie zastali. Obecny w diecezji misjonarz poskarżył się, że biskupa nigdy nie ma, podróżuje po całym świecie, właśnie wyjechał do Australii. W tej sytuacji Milingo otrzymał wezwanie do Rzymu, gdzie został zamknięty w konwencie. Przesłuchujący go kardynał, arcybiskup i dwóch biskupów oskarżyli kapłana z Lusaki o to, że zmienił liturgię i doprowadził diecezję do bankructwa – emisariusze znaleźli w kasie diecezji niewiele ponad pół miliona lirów, 250 euro. Arcybiskupi show Milingo już nie wrócił do Zambii, papież zatrzymał go w Rzymie. Miał się zająć problemami migracji i turystyki. W Wiecznym Mieście szybko poczuł się jak ryba w wodzie. W odprawianych przez niego mszach uczestniczyło setki tysięcy osób. Drzwi jego mieszania przy Porta Angelica 63 nigdy się nie zamykały. Do kapłana uzdrowiciela lgnęli bogaci i biedni, politycy i aktorzy. Z prośbą o pomoc zwróciła się najzamożniejsza włoska rodzina, klan Agnellich, gdy wyznaczony na przywódcę imperium Fiata Giovannino zachorował na raka. 22 kardynałów i biskupów wysłało do zambijskiego kolegi swoich chorych krewnych i przyjaciół. Okazało się też, że Milingo to prawdziwy talent medialny. Nie było tygodnia, w którym nie pokazałby się w telewizji. W jednym z programów udzielił nawet błogosławieństwa na żywo. Nagrał dwie płyty, zaśpiewał na festiwalu w San Remo. Kiedy młoda zakonnica z Kenii, członkini założonej przez niego żeńskiej kongregacji, zwierzyła się mu, że co czwartek objawia się jej Jezus, zachęcił ją, żeby narysowała jego twarz. Mniszka odpowiedziała, że nie umie rysować. – Zrób zdjęcie – poradził rezolutnie. Tydzień później zakonnica przyniosła fotografię Jezusa. Miał czarną skórę i afrykańskie rysy. Milingo postawił zdjęcie na swoim biurku. Msze, egzorcyzmy, cudowne objawienia – Milingo stał się charyzmatycznym uzdrowicielem ciał i dusz. Potrafił to nieźle wykorzystać. Prawa autorskie (wydał kilka autobiografii), ofiary za uzdrowienia, rejsy-pielgrzymki z jego udziałem przynosiły mu w latach 80. i 90. ponad miliard lirów (500 tys. euro). Ale nigdy nie przykładał zbytniej wagi do pieniędzy. Łatwo przychodziły i łatwo się rozchodziły – z powodu chybionych inwestycji i spekulacji współpracowników. Milingo założył trzy kongregacje religijne (dwie żeńskie i jedną męską), stowarzyszenie wolontariuszy Razem z Jezusem, fundację swego imienia z siedzibą w Mediolanie, działającą na terenie Afryki organizację pozarządową, a rok temu Onlus
Tagi:
Małgorzata Brączyk