Czy bez układów można zdobyć w Polsce atrakcyjną posadę?

Czy bez układów można zdobyć w Polsce atrakcyjną posadę?

Prof. Mieczysław Kabaj, ekonomista, polityka socjalna Z badań socjologicznych wynika, że duży odsetek młodzieży i zatrudnionych uważa protekcję za jeden z ważniejszych czynników decydujących, obok wykształcenia, doświadczenia, znajomości języków itd. Przekonanie o wszechwładności wszelkich układów i znajomości jest u nas dominujące, o wiele większe, niż wskazywałyby na to fakty. W istocie rzeczy w wielu dziedzinach organizuje się otwarte konkursy na stanowiska, jednak muszą one być dobrze przeprowadzone, bo skala manipulacji także tutaj jest dosyć duża. Powszechnie stosuje się zabieg „pisania konkursu pod konkretną osobę”, która w rezultacie wygrywa. Aby konkursy stanowiły istotną barierę dla układów, powinny być społecznie kontrolowane, czy nie ma w nich dyskryminacji. Inną formą na przełamanie protekcji są tzw. elastyczne formy zatrudnienia, np. na czas określony lub w niepełnym wymiarze. W Polsce jest największy w Europie odsetek młodych ludzi (67%), którzy godzą się na umowę o pracę na sześć miesięcy lub rok, z wynagrodzeniem stanowiącym 62% średniego w danej grupie zawodowej. Taka umowa jest korzystna obustronnie. Młody człowiek zdobywa doświadczenie w pracy, a pracodawca ma możliwość wybrania najbardziej utalentowanych i rzetelnych w niezobowiązujący sposób. Elastyczne zatrudnienie jest więc formą korzystną, stanowi jedną z barier sieci układów na rynku pracy i może stanowić pomost do kariery. Bogdan Warzyński, przewodniczący KK NSZZ Solidarność 80 Osobiście uważam, że nie. Bez protekcji się nie da. Przecież widzimy na każdym kroku, co się dzieje. Choćby ostatnie egzaminy na aplikacje adwokackie dziwnym trafem dały szansę przedstawicielom znanych rodów prawniczych, a reszta została poobcinana. Tak jest też w innych dziedzinach. Gdzie rządzi PSL, tam wszyscy znajomi mają protekcję, gdzie SLD – tak samo, gdzie PO, PiS – podobnie. Protekcja jest u nas tak mocna, że to się nie mieści w… czymkolwiek. Jeremi Mordasewicz, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” Wszędzie na świecie układy pomagają. Nawet w Wielkiej Brytanii co trzeci-czwarty pracownik trafia z rekomendacji. U nas też poza sektorem publicznym, gdzie pieniądze się tak bardzo nie liczą, można zatrudniać kuzynów i znajomych. Jednak w sektorze prywatnym, jeśli się przyjmie kogoś o niskich kwalifikacjach, kto nie wykona pracy, to pogorszy się wyniki finansowe firmy, więc w gruncie rzeczy decyduje fachowość, bo nawet bliskiej osobie nie można pozwolić, by przynosiła straty w firmie. Natomiast w sektorze publicznym bywa różnie, bo tam nie rozlicza się z wyników i jedna dodatkowa osoba, nawet bardzo kiepska zawodowo, sprawi, że pozostali zatrudnieni przejmą obciążenia tego z poparciem. Dzięki temu, że w sektorze publicznym nie ma związku między wydajnością pracy a wysokością płacy, można kuzynowi zaproponować wynagrodzenie powyżej jego wydajności. Monika Górska-Siuciak, menedżer zespołu rekrutacji w firmie Bigram SA Układy nie są do tego potrzebne, gdyż dobrą posadę można znaleźć w ogłoszeniach drukowanych lub internetowych, które są jawne. Wystarczy takie ogłoszenie znaleźć i aplikować, tj. złożyć swoją ofertę. Istnieją też liczne firmy doradztwa personalnego, mające również dostęp do bardzo atrakcyjnych ofert krajowych i zagranicznych, które nie są ogłaszane publicznie w mediach. Niektórzy pracodawcy mają bardzo precyzyjnie określone wymagania wobec kandydatów i dotyczą one stosunkowo niewielkiej grupy ludzi, więc rekrutacja odbywa się poprzez wyspecjalizowane firmy doradztwa personalnego. Kontakt z tymi firmami i monitorowanie serwisów pracy nie wymaga żadnego poparcia ani układów, jedynie odpowiednich kwalifikacji zawodowych. Janusz Piechociński, wiceprezes PSL, poseł Wszystko zależy od wykształcenia. Nie tylko w sektorze publicznym, ale i w prywatnym dobrze jest mieć znajomości, bo to pomaga w uzyskaniu dobrej posady. Jesteśmy narodem nieufnym, więc opinia kogoś, do kogo mamy zaufanie, jest rzeczą bardzo istotną, jednak ostatecznym kryterium pozostaje wykształcenie i kwalifikacje. Do przeszłości należy już amatorszczyzna, gdy rekomendujący mówił: ja ciebie popieram, a ty się ucz, aby mi nie przynieść wstydu. Teraz zatrudniający dokładnie sprawdza, z jakiej szkoły wyższej przychodzi absolwent, czy z państwowej, czy prywatnej, czy jest po studiach dziennych, czy wieczorowych, czy z dużego miasta, czy małego ośrodka itd. Takie czynniki nabierają większego znaczenia niż poparcie. Prof. Kazimierz Doktór, socjologia pracy Socjolodzy badający ruchliwość społeczną, awanse i degradacje bardzo poważnie doceniają zasób znajomości jako kategorię kapitału społecznego. Oprócz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 40/2008

Kategorie: Pytanie Tygodnia