PRO Józef Rzemień, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Wojewody Dolnośląskiego Tak. Wiemy, ile jest śniegu i ile wody jest w tym śniegu oraz ile mamy rezerwy w zbiornikach retencyjnych i suchych. Sztab kryzysowy na bieżąco ocenia sytuację. Na terenie województwa są 54 miejsca zatorogenne, które są pod szczególnym nadzorem. Przyjmujemy najgorszy wariant, gdyby nastąpiło gwałtowne ocieplenie i zaczął padać silny deszcz lub deszcz ze śniegiem. Na dziś z lodem nic się nie dzieje, ale mamy lodołamacz i zgromadziliśmy 6 ton materiałów wybuchowych. Z góry obserwuje wszystko śmigłowiec, w razie czego pomoże wojsko. Możemy nawet postawić w gotowości jednostki z innych województw. W gminach, powiatach i w magazynach wojewódzkich są zapasy worków i piasku. KONTRA Jarema Dubiel, niezależny ekolog Do niczego nie jesteśmy przygotowani. Dopiero kiedy wszystko się wali, zaczyna się mówić, uruchamia myślenie. Perspektywy są więc mizerne. Nie radzimy sobie np. z układaniem wałów przeciwpowodziowych. Gdy nadchodzi konieczność, robi się to niechlujnie, nie ubija odpowiednio, a z takich wypełnionych worków można budować całkiem trwałe konstrukcje, nawet domy. Podobnie było z pozrywanymi liniami przesyłowymi prądu, bo nikt nie był zainteresowany ich wcześniejszą naprawą, a tylko wyciąganiem maksymalnych zysków. Po wielkich powodziach rodziły się różne pomysły, ale poza paroma kontenerami dla powodzian innych inwestycji nie poczyniono. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint