Czy ostatnie działania PiS odbudowują elektorat Platformy Obywatelskiej?
Sergiusz Trzeciak, doradca polityczny kampanii wyborczych Trudno oszacować, na ile notowania PO się poprawią. W tej chwili widać spore różnice w sondażach, sięgające nawet kilkunastu procent. Osobiście byłbym skłonny przewidywać inny scenariusz – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Działania PiS nakierowane były na twardy elektorat tej partii i raczej nie przyczyniają się do poszerzenia elektoratu, jedynie do utwardzenia już istniejącego, co również ma znaczenie dla PiS. Na tym może zyskać ten trzeci, czyli lewica, ale tylko wtedy, jeśli będzie aktywna i zabierze głos niejako z zewnątrz sporu. Jeśli jednak będzie bierna lub mało przekonująca, to nastąpi dalsza polaryzacja poglądów i postaw między PiS i PO, uwaga zaś skupi się wyłącznie na tych dwóch ugrupowaniach. Wiele zależy więc od postawy, jaką zajmie w tym sporze lewica. Prof. Roman Bäcker, politolog, UMK Poczekamy na wyniki badań socjologicznych, bo dopiero kilka tygodni od wybuchu wszystkich afer następują zmiany stereotypów. Zwykle takie procesy zachodzą dosyć wolno, ale dotyczyć mogą nawet zmiany nastawień wyborczych. Za kilka tygodni z pewnością będziemy wiedzieć więcej. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? To nie zależy od samych faktów, ale od społecznej percepcji wizerunku głównych bohaterów sporu. Dr Marek Skała, publicysta, ekspert z dziedziny szkolenia polityków Władza deprawuje, a 50% poparcia usypia. Donald Tusk powinien być wdzięczny Mariuszowi Kamińskiemu za wpuszczenie pomiędzy tłuściejące karpie szczupaka. Tusk odebrał karpiom władzę i odesłał do pracy w Sejmie. Zyskuje na tym sporo, tym bardziej że pomiędzy PO i PiS jest od kilku lat tak samo. To nie PO wygrywa, ale PiS przegrywa. Jeśli ekipa bliska premierowi zabierze się do pracy w Sejmie, zamiast sprawować funkcje rządowe, Platformie wyjdzie to na dobre. Co do PiS – sprawa jest oczywista. Jeśli milczy, idzie w górę, bo PO popełnia błędy. Jeśli jednak PiS zaczyna działać, popełnia błędy kardynalne, które kryją błędy PO. Tak było, kiedy Mariusz Kamiński sześć dni przed wyborami ujawnił sprawę Sawickiej, by „Polacy wiedzieli, na kogo powinni głosować”. Dziś mamy proces Sawickiej i niestety powrót pytania, czy agenci powinni miesiącami uwodzić początkowo niewinne posłanki i namawiać je do przestępstw. A może powinni w tym czasie uwodzić np. winne żony znanych mafiosów? Zająć się przestępcami, zamiast produkować przestępców. Tuskowi wystarczy, że PiS znowu zacznie działać. Nie musi nawet wypowiadać takich słów jak gwoździe, utopione czy przejechane laptopy i karty telefoniczne. Nie musi nawet pytać, dlaczego Jarosław Kaczyński osobiście decydował, czy zakuć Blidę w kajdanki, czy nie, choć nie było przeciw niej żadnych dowodów. PiS przypomina o swoim stylu działania samo, z własnej woli. Lepszej mobilizacji przeciwników IV RP Tusk nie mógł sobie wymarzyć. Kamiński rozwalił rząd PiS kilka dni przed wyborami 2007 r. Dziś, rok przed wyborami prezydenckimi, kończy dzieło. Jak mówią, nadgorliwość rzeczywiście gorsza od faszyzmu. Dr Adam Bobryk, politolog, Akademia Podlaska Dotychczasowa praktyka w życiu publicznym wskazuje, że gdy PO miała wahania poparcia w sondażach, wzrastała aktywność PiS i wahania się kończyły, a poparcie dla Platformy wzrastało. PiS-owski styl uprawiania polityki nie podoba się większości obywateli, bo obawiają się oni powrotu tego ugrupowania do rządu, i dlatego PiS traci. Straciło też całkowicie zdolności koalicyjne. Te ostatnie działania nie służą więc oderwaniu elektoratu od PO, ale utwardzeniu elektoratu. Kiedy PiS próbowało zmienić swój wizerunek na łagodniejszy, milszy i bardziej sympatyczny, wcale nie spowodowało tym wzrostu zainteresowania, teraz więc mobilizuje się na wypadek wojny, chce powiedzieć własnemu elektoratowi, że jakby co, to jesteśmy silni, zwarci i gotowi. Przemysław Wielgosz, publicysta, politolog Szkoda czasu na obserwowanie tej dziwnej sceny politycznej. Afery i zmiany w rządzie niczego nie zmieniają. Nadal polityka gospodarcza i społeczna będzie ultraliberalna i będzie ukrywać rozmiary kryzysu oraz umożliwiać jeszcze lepsze interesy własnym zwolennikom. A czy będzie 2% poparcia więcej, czy mniej, to nie ma dla spraw kraju żadnego znaczenia. Leszek Skiba, politolog, doktorant, Wyższa Szkoła Biznesu National-Louis University w Nowym Sączu Raczej nie. Bardziej powszechna jest opinia, że PO może mieć kłopot z utrzymaniem wyniku