Czy w ostatniej dekadzie polskie społeczeństwo stało się bardziej laickie?
Ks. prof. Witold Zdaniewicz, pallotyn, ATK i Ośrodek Badań Sondażowych Opinia Nie mamy danych empirycznych, natomiast z badań opinii może wynikać wszystko. Np. obserwacja praktyk niedzielnych, przystępowania do komunii itd. świadczy o wzmocnieniu religijności. Na podstawie wyników badań opinii można więc formułować całkiem odwrotne twierdzenia. Oczywiście, okresowo powstają określone trendy, ale wiedza co do konkretnych procesów powstaje dopiero po wielu latach. Na razie nie ma zasadnych przesłanek, by stawiać taką tezę. Jan Woleński, filozofia, Uniwersytet Jagielloński Nie ma stosownych badań i nie wiemy, co dokładnie znaczy laicyzacja. Nasze społeczeństwo było zawsze dość niezależne, więc pojawiały się poglądy i zachowania – np. polityczne – niezgodne z nauką Kościoła. Polacy są religijni, ale nie wierzą; to, że chodzą do kościoła, nie ma większego wpływu na ich postępowanie, wypełniają obowiązki religijne, lecz ich wiara przejawia się w stosunku do rozwodu, aborcji, eutanazji. Z badań wynika, że spora część nie wierzy w życie pozagrobowe, z drugiej strony, kościoły są zapełnione, a ludzie przystępują do sakramentów, biorą śluby kościelne, zamawiają obrządki pogrzebowe. Najgorsze, że religia nie hamuje zachowań negatywnych. Wprowadzenie lekcji religii od przedszkola do szkoły nie przełożyło się na socjalizowanie młodzieży. Religijność jest widowiskowym ceremoniałem. Było to widoczne podczas ostatniej wizyty Jana Pawła II, kiedy odbył się spektakl, ale nic specjalnego z niego nie wynikło, inaczej niż w roku 1979 i 1983, gdy te wizyty były na coś potrzebne. Potem zaczęto ceremoniał wykorzystywać do różnych celów. Nasz typ religijności nie przywiązywał do Kościoła, którego rola w ostatnich 10 latach była raczej negatywna. Nie ta codzienna posługa i wypełnianie potrzeb religijnych, lecz wpływ na zachowania społeczne i wybory polityczne, na rozmaite wojny i awantury religijne, np. o konkordat, odciągające uwagę od spraw istotnych. Cezary Stryjak, poseł SLD, działacz ruchu NIE Stało się. Prysły pozory religijności będące formą demonstracji, na pokaz. Było to modne w latach 80. Wtedy w tramwaju, na ulicy, w autobusie nie spotykało się ostentacyjnej laickości, niewiary w Boga. Wtedy Kościół kojarzył się z „Solidarnością”, wybawieniem, dobrocią i wszyscy byli „za”. Teraz pozbyliśmy się pozorów, bo społeczeństwo wystawiło rachunek „Solidarności”, która okazała się pewnym mitem. W latach PRL nie było publicznych ataków na Kościół, a teraz nie tylko „Fakty i Mity” czy „NIE”, ale także „Gazeta Wyborcza” i inne tytuły potrafią tak dosolić kościelnym hierarchom, że wszyscy to zauważają. Wiesław Łagodziński, socjolog i statystyk, rzecznik GUS Ta sprawa nie jest przedmiotem badań statystyki, jednak z ogólnych obserwacji wynika, że staliśmy się społeczeństwem bardziej otwartym na różnego rodzaju przekazy, ujawniono też szerokie spektrum postaw. Mimo podatności na wpływy, co nas niekiedy szokuje i zadziwia, silnie religijne czy laickie postawy przestały być tak ostre. Ludzie uczą się tolerancji dla innych. Formy uczestnictwa w aktywności wyznaniowej stały się mniej ostentacyjne, bardziej osobiste. Także postawy laickie prezentują się jakby pełniej. Do tego obrazu trzeba dodać trochę dziegciu, bo nasze społeczeństwo jest w części opanowane moralnym relatywizmem. Tolerancja społeczna i przyzwolenie obejmuje najróżniejsze zachowania, także przemoc wobec rodziny i dzieci, pedofilię, nierząd, zachowania nieobyczajne, choć np. w liczbie dzieci urodzonych przed dziewiątym miesiącem małżeństwa i w związkach nieformalnych daleko nam do społeczeństw zachodnich. Jednak postępujące przyzwolenie dla inności to duża sprawa i to będzie nam bardzo potrzebne w przyszłości. Ludzie głębokiej wiary narzekają na spadek ilości powołań kapłańskich, pojawiają się też zachowania ortodoksyjnie laickie, bo daleko nam do idylli. Prof. Jerzy Sławomir Wasilewski, antropolog, Polska Akademia Nauk Powołując się na publikowane wcześniej badania na temat procentowych wskaźników wiary w Boga, w zmartwychwstanie, itd. wydaje się, że treści wiary słabną. Nie wiem jednak, czy socjologowie dokonują takich pomiarów wymiernych deklaracji. Bogdan Sadowski, zastępca kierownika Redakcji Programów Katolickich TVP Jeśli idzie o liczbę praktykujących – być może. Nie należy jednak tutaj stosować matematycznych wyliczeń. Mnie przekonuje jakość, nie ilość, a wydaje się, że ludzie kontynuujący swoją wiarę robią to coraz bardziej świadomie, pogłębiają swoją religijność. W tym wypadku laicyzacja wydaje się czymś dobrym, bo powoduje, że wielu ludzi zaczyna się zastanawiać, jaką postawę przyjąć, i wtedy decyduje