Krzysztof Piesiewicz, senator, adwokat, scenarzysta filmowy Myślę, że z tym nie jest w Polsce źle. Pytanie krąży wokół sumienia i choć bywają ludzie go pozbawieni, częściej zdarza się, że sumienie odpychamy od siebie. Jako adwokat wiem, że sumienie, a więc i zrozumienie winy, nie zawsze jest zgodne z funkcjonującym potocznie poczuciem sprawiedliwości. Nierzadko bywałem zdziwiony, gdy moi klienci na swój sposób oceniali, czy wyroki wydawane przez sąd są sprawiedliwe, czy są za niskie, czy za wysokie. Był to dowód, że sumienie u tych ludzi jednak istnieje i tylko życie zmusza ich do jego maskowania. Prof. Henryk Jankowski, filozof, etyk Programowo nie wkraczam w tę dziedzinę. Proponuję zapytać teologów. Choć pojęcie wchodzi w zakres moich zainteresowań, nie zajmuję się nim bezpośrednio. Chciałbym uniknąć opinii, że ktoś z takim tytułem i stopniem naukowym mówi o grzechu jak ignorant. Nie mam teologicznej kompetencji, a zasad teologii ignorować nie zamierzam. Ks. prof. Waldemar Chrostowski, teolog, biblista, prorektor Uniwersytetu im. Kardynała Wyszyńskiego Polacy rozumieją słowo „grzech” i jest to u nich wyrazem swoistej wrażliwości na kwestie moralne. Mówi się o nich nie tylko w kontekście prawa stanowionego przez ludzi, które z konieczności ma charakter tymczasowy, doraźny, koniunkturalny i bywa też narzędziem politycznym. Pojęcie grzechu sięga najgłębszych tajników wnętrza człowieka, każe zastanowić się, kim jest, i zabezpiecza go przed uzurpacją moralną, polegającą na tym, że człowiek chciałby w całości stanowić o kształcie społeczeństwa i o życiu, to zaś prowadziło do wielu wynaturzeń i w ostatecznym rozrachunku obracało się przeciwko człowiekowi. Sprawa wrażliwości na rzeczywistość grzechu jest w jakimś sensie w Polsce i Polakach świadectwem specyficznej mentalności i wrażliwości typowej dla ludzi Europy Środkowej i Wschodniej. Znane łacińskie powiedzenie dobrze rzecz ilustruje: Ex Oriente lux, ex Occidente luxus, co znaczy: ze Wschodu przychodzi światło, z Zachodu dobrobyt. Nie ulega wątpliwości, że tak jak istnieje zróżnicowanie poziomów życia na Wschodzie i Zachodzie, tak też istnieje różnica w warstwie etycznej. Europa Wschodnia i Środkowa ma wciąż dużo do zaoferowania Europie Zachodniej, chodzi tu również o świadomość grzechu. Mamy jednakże i u nas sporo przejawów „westernizacji”. W tym kontekście dostrzegam np. pewne nadużywanie socjologii, badań i ankiet, które nie tyle odzwierciedlają rzeczywistość, ile starają się ją tworzyć w tym, co dotyczy moralności. Myślę więc, że w przyjmowaniu wyników badań socjologicznych potrzebna jest duża ostrożność, aby ankiety nie stały się narzędziem zniewolenia. Prof. Bolesław Orłowski, historyk cywilizacji, rektor Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza Wydaje się, że niekiedy grzech, także w Polsce, może być czymś pociągającym. Tak pojmowała go np. faworyta Ludwika XV – madame de Pompadour. Charakterystyczne jest jej powiedzenie: „Tak bardzo mi smakują poziomki ze śmietaną. Aż szkoda, że to nie grzech”. Zuzanna Celmer, psycholog Sądzę, że nie rozumieją, bo według Starego Testamentu, grzech to wina wobec Boga. Grzeszący mija się więc z wyznaczonym człowiekowi celem, jakim jest spotkanie z Bogiem. Myślę, że takie rozumienie grzechu jest u nas bardzo rzadkie. Nie rozumiemy dziesięciu przykazań, bo np. cudzołożenie w starym pojęciu oznacza służenie innym bogom, inaczej niż myślimy. Ale również przykazania: nie kradnij, czcij ojca swego i matkę, nie zabijaj, itd., nawet jeśli ludzie je rozumieją, to jednak nie są przestrzegane, o czym słyszymy codziennie w wiadomościach krajowych i zagranicznych. Proponowałabym więc, póki czas, udać się na rekolekcje. Wyobrażam sobie, że poprowadziłby je jakiś filozof specjalizujący się w Arystotelesie, uważającym za cnotę prawdę. Prof. Edward Ciupak, socjolog religii, religioznawca Wierzący na pewno rozumieją. W konwencji tzw. katolicyzmu ludowego kategoria grzechu jest silnie osadzona, co można zaobserwować w wielkim poście. Udział w rekolekcjach jest także wskaźnikiem postawy nakazującej dokonanie ekspiacji w tym okresie. Post jest czasem refleksji na temat własnego życia i przygotowania do spowiedzi wielkanocnej, która jest obowiązkiem zawartym w prawie kanonicznym. Poza zbiorowością ludzi wierzących pojecie grzechu staje się hasłem, wyznacza jednak to, czego nie należy lub nie wypada robić. Słowo to przeniosło się do języka świeckiego. W badaniach socjologicznych w środowisku młodzieży nierzadko występuje coś takiego jak mój pierwszy grzech, mój pierwszy raz itd. Grzech poddał się więc sekularyzacji. Stanisław Brejdygant, aktor, reżyser, pisarz Różnice kulturowe w samym tylko świecie chrześcijańskim sprawiają, że trochę inny jest system wartości i inaczej ludzie
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz