Czy Polacy żyją tym, co serwują im media?

Czy Polacy żyją tym, co serwują im media?

Andrzej Skworz, redaktor naczelny „Press” Ostatnie miesiące pokazują, że jest odwrotnie: usłużne media serwują Polakom to, czym oni żyją. Nagłówków gazet i pierwszego miejsca w wiadomościach nie zajmują tematy ważne, ale te emocjonujące Polaków: katastrofa smoleńska, sprawa śmierci Madzi, euforia Euro 2012. Afera Amber Gold pokazała, do czego to prowadzi. Woleliśmy zachwyty nad tanimi lotami od dziennikarskich śledztw dotyczących tego, skąd się wziął majątek OLT Express. A przecież nie od dziś wiadomo, że samolotów nie utrzymuje w powietrzu siła nośna, tylko siła pieniędzy. Andrzej Siezieniewski, prezes Polskiego Radia SA Współczesne media mają ogromny wpływ na kształtowanie świadomości obywateli. To one decydują, co jest ważne i jakimi sprawami danego dnia należy się zająć. Polska nie jest tu wyjątkiem. Niestety, podobnie jak w społeczeństwie, w mediach widać podział. Często podnoszą one tematykę wynikającą z poglądów politycznych redakcji czy interesów konkretnych grup bądź gonią za sensacją. Przeciętny słuchacz, czytelnik czy telewidz daje się wciągnąć w tę grę, ulega presji, nierzadko wywoływanej środkami prymitywnymi, dalekimi od standardów etycznych właściwych odpowiedzialnemu dziennikarstwu. W takiej sytuacji coraz większą rolę powinny odgrywać rzetelne i profesjonalne media publiczne, dostarczające Polakom obiektywnych informacji i pogłębionych komentarzy. Krzysztof Jurowski, kierownik serwisów informacyjnych i rozrywkowych WP.pl W dużym stopniu tak jest, co potwierdzają statystyki WP. Następuje jednak zmiana, bo Polacy coraz bardziej żyją tym, co jest w internecie, a nawet serwują to sobie sami, klikając w wybrane przez siebie tematy. Termin „opiniotwórczy” coraz mniej przystaje do tradycyjnych mediów, przesuwając się w stronę opinii masy. Coraz częściej opinie i to, czym żyją Polacy, kształtują  rozsyłane  przez ludzi linki. Dr Jerzy Głuszyński, Instytut Badawczy ProPublicum Tak, ale nie wszyscy. Są przecież nieczytający, a także nieczytający pośrednio, niesłuchający innych serwisów, chociaż ludzie o pewnych newsach sobie opowiadają, więc jednak obieg myśli się tworzy. Media niewątpliwie wnoszą do świadomości publicznej tematy, które stają się przedmiotem myślenia i dyskusji Polaków. Szeroko rozumiane media elektroniczne, głównie 24-godzinne stacje telewizyjne, są najważniejszymi z tych źródeł. Bo jeśli nie przez te media, to skąd mielibyśmy się o czymś dowiedzieć? Najczęściej osoby interesujące się wiadomościami przyjmują wszystko, co media rzucą, i w ustalonej przez te media hierarchii. Jeśli jakaś wiadomość zostaje powtórzona 10-20 razy, to się banalizuje, nawet jeśli jest ważna. Efekt? Przestajemy już interesować się takimi informacjami, jak syn Kalemby, syn Tuska czy Amber Gold. Pracownicy mediów ze względów zawodowych muszą tym się zajmować, ale to dotyczy wąskiej grupy specjalistów. Gdybyśmy wszyscy mieli tym się przejmować, pewnie byśmy powariowali. Katarzyna Krawczyk, redaktorka wiadomości w Onet.pl Pogoda, sport, jak i Amber Gold poruszają naszych odbiorców. Niestety, nie mamy danych, ilu jest jednorazowych odbiorców, ile sprzeciwów w związku z jakąś informacją, a ile wniosków, aby poinformować o czymś, czego nie uwzględniliśmy w serwisie. Ludzie interesują się wszystkim, żyją dostarczanymi im informacjami, zarówno z dziedziny polityki, jak i życia bieżącego, choć w różnym stopniu dotyczy to poszczególnych osób. Dr Zbigniew Bajka, prasoznawca, Uniwersytet Jagielloński Są tematy przekazywane dosyć agresywnie w różnych mediach, bo jedni od drugich je biorą. Próba zdobycia zainteresowania i poruszenia jak największej liczby osób może jednak wywołać reakcje odwrotne, bo ludzie mają ustalone opinie o pewnych sprawach. Paradoksalnie nie po to oglądamy telewizję i słuchamy radia, aby one nam mówiły coś nowego. Chcemy uzyskać potwierdzenie własnych przekonań. Tak jest z odbiorcami zarówno Telewizji Trwam, jak i „Gazety Wyborczej”. Jeśli jakaś nowa informacja przychodzi i zaraz znika, jej wpływ jest niewielki. Jednak jeśli jest powtarzana i dotyczy aktualnych problemów, np. zdrowotnych, emerytalnych, kredytowych, wzbudza większe poruszenie. Wszyscy musimy jakoś filtrować docierające do nas treści. Notował Bronisław Tumiłowicz Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 35/2012

Kategorie: Pytanie Tygodnia