Czy to politycy powinni odpowiadać na pytanie, jak żyć?
Prof. Jacek Bartyzel, historia myśli politycznej, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Troska o dobre życie jest bez wątpienia obowiązkiem rządzących, a nawet więcej – usprawiedliwieniem i racją bytu wszelkiej władzy. Niestety, w naszych czasach powinność ta została wykoślawiona i zredukowana do zainteresowania materialnym poziomem życia obywateli ze strony państwa wyręczającego osoby, rodziny i mniejsze jednostki społeczne w zachowaniu cnoty roztropności i zapobiegliwości. Wynika to z zaniechania – jeśli nie ze świadomego odrzucenia – klasycznej koncepcji wspólnoty politycznej, zgodnie z którą państwo jest czymś więcej niż tylko zespoleniem ludzi na pewnym obszarze dla zabezpieczenia się przed krzywdami i dla ułatwienia wymiany towarów. Wszystko to wprawdzie – jak mówi Arystoteles – być musi, niemniej to jeszcze nie jest prawdziwe państwo, które powinno być wspólnotą życia szczęśliwego, czyli zorientowanego i orientującego swoich obywateli na cele doskonałe nie tylko materialnie, lecz także moralnie. Państwo zasługujące na tę nazwę musi zatem troszczyć się o cnotę. Dr Rafał Wonicki, filozofia polityki, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk Mimo że rozumiem frustrację rolnika, który pytał premiera o to, jak żyć po zniszczeniach spowodowanych trąbami powietrznymi, nie uważam, aby politycy byli właściwymi adresatami tego pytania. Politycy to nie przywódcy duchowi, autorytety w dziedzinie moralności albo pocieszyciele. Nie powiedzą nam, jak żyć, a jeśli już mówią, nie powinniśmy ich słuchać, a przynajmniej nie słuchać ich bezkrytycznie. To my, obywatele, musimy sami decydować, w jakim kraju i w jaki sposób chcemy żyć. Zostawianie tej decyzji politykom to koniec demokracji. Oni jedynie mogą nam pomóc realizować tę naszą wspólną wizję. Gdy politycy stają się w demokracji wizjonerami i prorokami, zazwyczaj tylko łudzą obywateli sielską wizją szklanych domów. My jako obywatele powinniśmy ich pytać, jak zamierzają poprawić standard naszego życia, co zamierzają zrobić w konkretnych sprawach, by usprawnić określone segmenty gospodarki i administracji, a w końcu sprawdzać i rozliczać ich ze złożonych obietnic. Jeśli zaś chodzi o konkretny przypadek związany z premierem i jego wizytacją zniszczonych obszarów, to obowiązkiem polityka jest nie tylko okazanie zainteresowania, lecz także podjęcie decyzji o formie pomocy i nadanie biegu sprawie, aby ludzie czuli, że państwo nie opuszcza ich w potrzebie. Jeśli dobrze pamiętam, tak właśnie się stało – państwo wypłaciło poszkodowanym zasiłki, mogli też liczyć na preferencyjne kredyty i inne formy wsparcia. Takiego działania powinniśmy od polityków wymagać. Dr Piotr Burgoński, politolog, etyka polityczna, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego W filozofii polityki konkurują ze sobą dwa poglądy. Zgodnie z pierwszym, każdy członek społeczeństwa sam określa, co jest dla niego dobre, czyli samodzielnie wyznacza swój sposób życia. W tej koncepcji polityka nie powinna udzielać odpowiedzi na pytanie, co jest dobre. W drugim ujęciu polityka stanowi narzędzie do osiągania dobra. W szeroko rozumianej polityce powinni uczestniczyć wszyscy i kształtować konsensus, z którym cała społeczność obywatelska mogłaby się utożsamić. We współczesnych, pluralistycznych społeczeństwach nie sposób osiągnąć powszechnej zgody co do jednej, wspólnej dla wszystkich koncepcji dobra. Dzisiaj każdy sam określa, jak ma żyć. Nie oznacza to jednak, że polityka pozostaje bez związku z kategorią dobra. W tych społeczeństwach polityka powinna odgrywać rolę narzędzia, które tworzy takie warunki, aby każdy mógł swobodnie realizować własne dobro, tak jak je pojmuje. Chodzi zarówno o warunki materialne, jak i kulturalne, moralne oraz duchowe. Ważny element tych warunków stanowi zabezpieczenie autonomii jednostki, aby była ona w stanie wyznaczać własne cele życiowe. Z drugiej strony, należałoby również chronić społeczeństwo przed absolutyzmem autonomicznej jednostki. Chociaż więc politycy nie formułują sądów na temat dobra osoby, powinni jej dobro mieć na względzie. Warunki, o których tutaj mowa, same w sobie stanowią element dobra. Ich określenie zależy jednak od przyjętej koncepcji człowieka. Politycy powinni przyjmować jak najbogatszą wizję człowieka, ponieważ jej redukowanie (np. tylko do wymiaru materialnego) nosi znamiona rozstrzygnięcia o charakterze arbitralnym. Prof. Tadeusz Buksiński, filozofia polityki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Na pytanie, jak żyć, każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Chyba że chodzi o pytanie, jak żyć za tysiąc złotych miesięcznie. Dr Paweł Brzenczek, filozofia