Czystki w Al Fatah

Czystki w Al Fatah

Przez ostatnich 20 lat ludzie Arafata hamowali wszelkie zmiany, politycy kradli, a ruch tracił poparcie W Palestynie coś się zmienia. Stara gwardia przywódców założonego przed 50 laty palestyńskiego ruchu Al Fatah, z których najmłodsi mieli po 70 lat, nie zdołała powstrzymać naporu młodego pokolenia działaczy. Podnieśli bunt przeciwko partyjnej gerontokracji i korupcji, o którą oskarżani są niektórzy dawni ludzie zmarłego przed pięciu laty charyzmatycznego przywódcy Jasira Arafata. Nie dało się dłużej odkładać kongresu Fatahu, którego obawiała się stara gwardia zasłużonych niegdyś bojowników o wolność Palestyny. Zjazdy powinny odbywać się co pięć lat. Po 20 latach od poprzedniego, przywódca Fatahu i prezydent Autonomii Mahmud Abbas, który ma 74 lata, zwołał wreszcie VI kongres ruchu. Stare kierownictwo liczyło na to, że wszystko uda się załatwić w trzy dni i po niewielkich zmianach w 18-osobowym Komitecie Centralnym zakończyć kongres ponownym wyborem Abbasa. Istotnie został ponownie wybrany na pięć lat. Nie miał kontrkandydatów, ponieważ jedyny charyzmatyczny lider palestyński, Marwan Barguti, siedzi w izraelskiej celi, skazany na pięciokrotną karę dożywotniego więzienia za akty terrorystyczne, do których się nie przyznaje i których, być może, nie popełnił. Osiągnięcia umiarkowanego palestyńskiego przywódcy, jakim jest Abbas, są raczej mierne. Pod jego przywództwem Fatah poniósł ciężką porażkę w wyborach parlamentarnych z 2006 r., przegrywając na rzecz radykalnego islamskiego ruchu Hamas, który nad Fatahem miał tę niewątpliwą przewagę, że to nie on prowadził zakończone fiaskiem wieloletnie rokowania pokojowe z Izraelem. W 2007 r. radykałowie z Hamasu przejęli siłą od Fatahu kontrolę nad Strefą Gazy. Maleńkim strzępkiem palestyńskiego terytorium zamieszkanego przez półtora miliona zmaltretowanych, głodnych i wściekłych Palestyńczyków stłoczonych w obozach uchodźców. Odtąd Fatah rządzi tylko na Zachodnim Brzegu Jordanu. Koniec starej gwardii Ponowny wybór Abbasa był kompromisem między tzw. młodym pokoleniem działaczy (wielu z nich ma około pięćdziesiątki) a weteranami. Prawdziwa walka o odnowę Al Fatahu rozpoczęła się następnego dnia, przy wyborze 18-osobowego Komitetu Centralnego. Tylko czterech z dziesięciu jego dotychczasowych członków, w większości emigracyjnych działaczy, zachowało swe mandaty. Dwie trzecie nowo wybranych to ludzie o znanych w ruchu nazwiskach, którzy większą część życia spędzili na okupowanych przez Izraelczyków ziemiach palestyńskich. Wielu z nich odczuło okupację na własnej skórze, byli wielokrotnie aresztowani. Jednak najbardziej symptomatyczny dla nastrojów na kongresie stał się wybór Marwana Bargutiego: uzyskał największą liczbę głosów, co potwierdziło jego pozycję potencjalnego następcy Abbasa… jeśli Izrael zdecyduje się zwolnić go z więzienia, rewidując proces. To będzie test intencji nowego, skrajnie prawicowego rządu izraelskiego premiera Netanjahu, który doskonale wie, że Barguti jest w tej chwili jedynym palestyńskim politykiem zdolnym zjednoczyć ponownie Palestyńczyków i zneutralizować wpływy radykalnego Hamasu. Innymi słowy, stworzyć warunki do wznowienia rozmów pokojowych. VI Kongres Fatahu, pierwszy przeprowadzany na ziemi palestyńskiej, według planów starego kierownictwa miał trwać trzy dni. Już wieczorem trzeciego dnia, po ponownym wyborze Abbasa, jeden z komentatorów bliskich prezydentowi pospieszył ogłosić: „Kongres zakończył się, jak planowano, po trzech dniach, łatwym zwycięstwem Abbasa”. Nie wiadomo dokładnie, co się wydarzyło za zamkniętymi drzwiami strzeżonej przez palestyńską policję sali kongresowej. Gdy pod koniec trzeciego dnia kongres już miał się zakończyć wyborem 128-osobowej Rady Rewolucyjnej, która stanowi rodzaj wewnątrzpartyjnego parlamentu, wybuchła awantura o jej skład. Prace kongresu przedłużono o dwa dni, potem o cztery, wreszcie zakończyły się po dziesięciu dniach. Obradował więc trzy razy dłużej, niż planowano. Gorącej debaty nie powstrzymało umieszczenie w ostatniej chwili na listach delegatów na kongres setek przyjaciół i krewnych członków starego kierownictwa. Walka zbrojna na drugim planie Hassan Chader pięć i pół roku ze swoich 48 lat życia spędził w izraelskich więzieniach. Był aresztowany co najmniej 20 razy. Ma autorytet wśród zwykłych Palestyńczyków, jego zdanie liczy się wśród członków nowej generacji palestyńskich patriotów. Już w czasach Arafata krytykował otwarcie korupcję w otoczeniu przywódcy i od tego czasu nie ustaje w walce o demokratyczną odnowę Fatahu. Oblegany przez dziennikarzy w przerwach obrad kongresu mówi o „nowym początku” w Fatahu: „Przez ostatnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 33/2009

Kategorie: Świat