Czytam książki Olgi Tokarczuk, bo… Prof. Zdzisław Jerzy Adamczyk, historyk literatury Przez długi czas powracały u nas wątpliwości, czy literatura, która wyrasta z narodowych dziejów, nie jest ograniczona w możliwościach docierania do odbiorców spoza Polski, z innych kręgów kulturowych. Okazało się, że pisarstwo Olgi Tokarczuk, tak głęboko zanurzone w naszych dziejach, tak wiele czerpiące z własnego podwórka, jakoś przebiło się do świata. Także z tego względu książki naszej noblistki zasługują na czytanie, a ona sama na podziw i wielką wdzięczność. Joanna Sikorzanka, dziennikarka, popularyzatorka literatury Bo odpowiada mi jej sposób opisywania świata. Moja fascynacja powieściami Tokarczuk zaczęła się od książki „Prawiek i inne czasy”, która ukazała się w 1996 r. W ramach jej promocji pisarka odwiedziła wtedy Łódź i miałyśmy okazję porozmawiać o sile wyobraźni, która jest „mostem pojednania między materią a duchem”. Potem były „Gra na wielu bębenkach” i „Bieguni” – niezwykła podróż w czasie i przestrzeni, i w końcu fenomenalne „Księgi Jakubowe”. Mądre, czasem przerażające, stawiające pytania, które nigdy nie tracą na aktualności. Opublikowano je w 2014 r., a w roku następnym Olga Tokarczuk znów odwiedziła Łódź, by wziąć udział w publicznym, tzw. performatywnym czytaniu jej książek, przygotowanym przez Kolektyw Szechiny. Wtedy znów się spotkałyśmy i miałam okazję przekonać się po raz kolejny, jak bliskie jest mi jej widzenie świata. Marta Zdanowska, Dom Literatury w Łodzi, Kolektyw Szechiny „A co by było, gdyby naprawdę otworzyć oczy?”, pyta Olga Tokarczuk w „Księgach Jakubowych”, imponującej narracji o herezji i przekraczaniu granic społecznych. To pytanie – na różne sposoby – wraca we wszystkich jej powieściach. Jest jedyną polską pisarką, która uparcie pokazuje, że poza „tu i teraz” istnieją także „inne czasy”, metafizyka, która nie ma nic wspólnego z religią, duchowa podszewka świata. Przeczytajcie opowiadanie „Rubież”, a zrozumiecie, że oficjalna historia człowieka i narracje religijne składają się z fragmentów pokawałkowanych historii. Nikt już nie wie, jak było „naprawdę”. Ale też nikt tak jak Olga Tokarczuk nie składa tych fragmentów w spójną całość: przywracając historie kobiet i kosmogonie bogiń, odkrywając głosy zwierząt, a wreszcie opowiadając nam o nas samych. I otwierając nasze oczy na niepokojącą dziwność istnienia. Grzegorz Bożek, miesięcznik „Dzikie Życie” Czytam książki Olgi Tokarczuk, bo dają czytelnikowi szansę na spotkanie z tematyką ekologiczną, rzadko obecną w literaturze. Taka jest choćby powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, na podstawie której powstał film „Pokot”. To oczywiście tylko literatura albo tylko film, ale one kształtują postawy ludzi, np. wobec tak kontrowersyjnej aktywności, jaką jest łowiectwo. Grażyna Gramza, czytelniczka PRZEGLĄDU Bo lubię, jak ktoś pokazuje świat z innej strony. Nie wszystkie książki Olgi Tokarczuk mi się podobały, ale każda, którą przeczytałam, była interesująca. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint