Coraz więcej ozdrowieńców zgłasza się do centrów krwiodawstwa, chcąc nieść pomoc chorym na COVID-19 Dochodzi siódma, poranek w przeddzień Święta Niepodległości. Jedni myślą o swoim jutrzejszym występie w roli patriotów na ulicach Warszawy. Drudzy zebrali się pod centrum krwiodawstwa i krwiolecznictwa na warszawskiej Saskiej Kępie. Nikt z oczekujących nie ma biało-czerwonej naszywki na rękawie ani orła na bluzie. Nikt nie mówi, że jest patriotą, chociaż swoją postawą jasno to zaświadczają. Przychodzą tu od kilkunastu albo kilku lat, regularnie lub sporadycznie. Niektórzy są po raz pierwszy. Z powodu pandemii do honorowych dawców krwi dołączyli ozdrowieńcy, którzy przeszli zakażenie koronawirusem. Zgodnie z dotychczasowymi obserwacjami oni i tylko oni mają w sobie taką moc, że za każdym razem, kiedy oddadzą osocze, mogą pomóc trzem chorym na COVID-19 w krytycznym stanie. Pierwszy ozdrowieniec jest zapisany na godz. 7.30. To Milena, 33-latka wyglądająca jak dziewczynka, szczupła i wiotka. Kilka minut wcześniej pojawiła się Barbara, wysoka i postawna 29-latka. Też ozdrowieniec, ale bez zapisu. Przyszła, bo wygospodarowała trochę czasu. Tylko trochę, więc patrzy nerwowo na zegarek. Liczy, że jednak dziś odda osocze. Faza pobierania i oddawania Niektórzy o osoczu słyszeli w szkole, ale dawno o tym zapomnieli. Teraz stało się ono jednym z najmodniejszych słów. Oznacza i nadzieję, i poświęcenie, i miłość do ludzi. Osocze jest jednym ze składników krwi. Stanowi 55% jej objętości. Samo osocze w 91% to woda. Uzyskuje się je z krwi dawcy metodą plazmaferezy. Pozostałe składniki krwi wracają do organizmu dawcy. – Standardowo pobieramy 600 ml osocza, które jest dzielone na trzy porcje po 200 ml każda – wyjaśnia Joanna Wojewoda, kierownik Działu Dawców i Pobierania Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. – Zabieg trwa od 30 do 40 minut. Jest faza pobierania i faza zwrotu. Trzeba wykonać kilkadziesiąt takich faz, żeby uzyskać 600 ml osocza. Jak twierdzi dr Wojewoda, na każde 100 telefonów do centrum w sprawie możliwości oddania osocza jedynie 10 osób zaprasza się na ul. Saską na pobranie. Z tych 10 na różnym etapie także mogą odpaść kolejne osoby. Bo od dawców wymaga się dobrego zdrowia. A nie wszystko udaje się ustalić w czasie rozmowy telefonicznej z dr Anną Ćwiakowską, która kwalifikuje ozdrowieńców do pobrania krwi. – Bardzo ważne jest ustalenie, jaki czas upłynął od ustąpienia objawów COVID-19 lub zakończenia izolacji – wyjaśnia dr Wojewoda. – Dawca musi być osobą zdrową. Chodzi o bezpieczeństwo osocza, bo eliminacja wirusa może nie być całkowicie zakończona. Dlatego za ozdrowieńców uznajemy osoby dopiero 18 dni od zakończenia izolacji albo 28 dni od ustąpienia objawów. Takie są rekomendacje WHO i Rady Europy. Po przyjściu do centrum potencjalny dawca jest szczegółowo przepytywany przez dr Ćwiakowską, wypełnia ankiety z drobiazgowymi pytaniami, zostaje od niego pobrana krew do badania. Z rozmowy i ankiet można się dowiedzieć, czy nie cierpi na choroby, które wykluczają go jako dawcę, ma padaczkę i przyjmuje leki albo przeszedł zawał serca. Z badania krwi może zaś wyniknąć, że ma zbyt niski poziom hemoglobiny albo zbyt wysoką leukocytozę. Takie osoby nie będą mogły oddać osocza. Jak często się zdarza, że ktoś, kto był w stanie krytycznym z powodu zakażenia koronawirusem i otrzymał osocze ozdrowieńca, wyzdrowiał? W centrum nie mają takich danych. – Takie leczenie nadal jest traktowane jako eksperyment medyczny – informuje dr Wojewoda. – Bazowaliśmy na doświadczeniach z innych krajów. Dotyczyły one zakażeń innymi wirusami SARS, wirusami ptasiej grypy czy eboli. Dopiero po paru latach i po wielu takich przetoczeniach będziemy mogli wyciągnąć wnioski dotyczące leczenia covidu. Dotychczasowe kilkumiesięczne obserwacje wykazują, że podanie osocza jest skuteczne. Osocze dostarcza przeciwciał, które wytworzył pacjent po przechorowaniu covidu. Możemy je podać choremu, który nie zdążył jeszcze ich wyprodukować. Leczenie osoczem zostało dołączone do procedur obowiązujących na oddziałach zakaźnych jako leczenie równoważne. Średnio do stacji przy ul. Saskiej wpływają zamówienia dla 30 pacjentów dziennie. I średnio dziennie pojawia się 30 dawców osocza. Zainteresowanie jego oddawaniem rośnie w Warszawie. Jest moda na pomaganie. Wszystkie porcje osocza niemal natychmiast są wysyłane do szpitali. Niemal, bo osocze