Diagnoza nie oznacza operacji – rozmowa z dr Elżbietą Senkus-Konefką
Nie każdy pacjent z rakiem prostaty wymaga leczenia. Czasem wystarczy regularna kontrola Dr Elżbieta Senkus-Konefka – dr n. med., onkolog, specjalista onkologii klinicznej i radioterapii onkologicznej. Pracuje w Katedrze i Klinice Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Jeszcze do niedawna zachęcano mężczyzn w średnim wieku do wykonywania pomiaru stężenia antygenu PSA w ramach badań przesiewowych. Tymczasem podwyższone PSA wcale nie musi oznaczać raka gruczołu krokowego. Może świadczyć również o jego łagodnym rozroście, powszechnym u starszych mężczyzn. W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia, które podważają wartość tego badania. Według pani powinno się je wykonywać czy nie?– To bardzo kontrowersyjny temat. Nie udowodniono w sposób jednoznaczny, że badania przesiewowe w raku gruczołu krokowego przynoszą korzyść. W onkologii, żeby coś udowodnić, trzeba przeprowadzić określone badania. W tym wypadku – w odniesieniu do losowo wybranych, zdrowych mężczyzn. Takie badania zostały przeprowadzone – jedno z nich, amerykańskie, objęło 120 tys. mężczyzn, drugie, europejskie – 80 tys. W tym drugim badaniu nie wykazano żadnej różnicy pomiędzy grupą poddaną badaniom przesiewowym a tą, u której ich nie przeprowadzono.A co pokazało badanie wykonane w Europie?– W pierwszej analizie wykazano, że aby uniknąć jednego zgonu, trzeba przebadać 1,4 tys. mężczyzn oraz wykryć i leczyć 48 przypadków raka gruczołu krokowego. Oznaczałoby to, że 47 zachorowań wykrywanych jest „niepotrzebnie”. Ale już dwa lata później, w kolejnej publikacji z tego badania, liczba mężczyzn, których trzeba by koniecznie przebadać, spadła do 1 tys., natomiast liczba zachorowań koniecznych do wykrycia i leczenia po to, by uniknąć jednego zgonu, obniżyła się do 37. Być może za kilka lat okaże się, że ta liczba jest jeszcze mniejsza. Część naukowców uważa, że wyniki badania europejskiego są argumentem przemawiającym za wykonywaniem badań przesiewowych, ale niektórzy są przeciwnego zdania. Osobiście po pierwszej publikacji byłam przeciwko, ale po drugiej zaczynam mieć wątpliwości. Uważam, że potrzebne są dalsze badania.Skoro wynik pomiaru stężenia PSA nie jest rozstrzygający, to jakiemu jeszcze badaniu trzeba się poddać, żeby mieć pewność?– Przy podwyższonym PSA podstawą rozpoznania nowotworu jest biopsja gruczołu krokowego, aczkolwiek nie wszyscy pacjenci z podwyższonym PSA jej wymagają. Biopsja jest nieprzyjemną procedurą, która nie jest obojętna dla organizmu. Wiąże się z pewnym ryzykiem powikłań, dlatego nie powinna być wykonywana niepotrzebnie.Skąd wiadomo, komu trzeba zrobić biopsję, a u kogo jest ona zbędna?– Istnieją pewne dodatkowe możliwości doprecyzowania grupy chorych, którzy przy podwyższonym PSA mają na tyle wysokie ryzyko raka gruczołu krokowego, że warto u nich to badanie wykonać. Mam tu na myśli pewne parametry związane z dodatkowymi oznaczeniami PSA, a więc proporcję stężenia wolnego do całkowitego PSA, dynamikę wzrostu PSA czy stężenie PSA w powiązaniu z objętością gruczołu krokowego. Podejmujący decyzję o biopsji urolog powinien wziąć to wszystko pod uwagę. W momencie, gdy mamy już rozpoznanie histopatologiczne raka, konieczne jest określenie stopnia jego zaawansowania za pomocą badań obrazowych.Czyli?– Coraz powszechniejszy staje się rezonans magnetyczny, który jest najlepszą metodą obrazowania gruczołu krokowego i najdokładniej pozwala nam ocenić stopień zaawansowania raka. Oczywiście, jest to badanie dosyć kosztowne, dlatego dostęp do niego nie może być nieograniczony. Ideałem byłoby jednak, gdyby stopień zaawansowania raka gruczołu krokowego był oceniany u wszystkich chorych, a przynajmniej u większości.W niektórych sytuacjach wykonuje się jeszcze pozytonową tomografię emisyjną (z ang. positron emission tomography, PET) z użyciem choliny znakowanej węglem C11 lub fluorem F18. Lepsza jest opcja z węglem C11, ale może być ona zastosowana tylko w ośrodkach posiadających cyklotron.Nie wystarczy „zwykła” tomografia pozytonowa?– W raku prostaty typowe badanie PET jest w zasadzie bezwartościowe. Cholina znakowana węglem C11 lub fluorem F18 jest na tyle specyficzna dla raka gruczołu krokowego, że w wielu sytuacjach pozwala nam wykluczyć jego rozsiew.Jaką strategię leczenia stosuje się dzisiaj w przypadku raka prostaty? Coś się ostatnio zmieniło?– Zmiana polega przede wszystkim na innym podejściu do leczenia. Coraz więcej mówi się o tym, że nie każdy rak gruczołu krokowego go wymaga. Badania sekcyjne dowodzą, że co najmniej u połowy mężczyzn powyżej 70. roku