Biskupi narzekają, że szukamy życia łatwego, bez zasad moralnych i chcemy szybko się wzbogacić Naczelni moraliści Rzeczypospolitej Polskiej, czyli kapłani Kościoła rzymskokatolickiego, zwłaszcza biskupi, narzekają, że ulegamy łatwo duchowi czasu, szukamy życia łatwego, przyjemnego i bez zasad moralnych. Pragniemy szybko się wzbogacić, kierujemy się materializmem praktycznym, który moralistom owym wydaje się niekiedy groźniejszy od systemów totalitarnych, z którymi zmierzyliśmy się w przeszłości. Wciąż także rośnie liczba małżeństw żyjących w sytuacji „nieprawidłowej”. Jednym słowem, hołdujemy wzorcom życia sprzecznym z zamysłem bożym. W związku z tym wszystkim pożalili się przed papieżem Franciszkiem. Zdumiewająca jest ta powierzchowna i demagogiczna frazeologia. Duch czasu To metaforyczne określenie dominujących idei aktualnie istniejącej, szeroko pojętej kultury (wartości, norm, obyczajów, celów), tworzonej zarówno świadomie i celowo, jak i spontanicznie. Tworzymy tę kulturę my wszyscy: młodzi i starzy, czarni i biali, wykształceni i analfabeci, niewierzący i wierzący, także duchowieństwo wszystkich wyznań, od kapłana najniższego w hierarchii do biskupów i papieża. Pojęcia duch czasu używa się i pozytywnie: „Brawo! Idzie z duchem czasu!”, i negatywnie, tak jak użyli go Szanowni Moraliści: „Ulega [niestety!] duchowi czasu”, czyli postępuje źle. Polscy kapłani katoliccy przeważnie nie lubią owego, nieuniknionego przecież, ducha czasu, którego są też współtwórcami. Pod względem logiki jest to postawa absurdalna: jeśli bowiem nie lubi się ducha czasu, to co się lubi? Duch czasu istniał zawsze i będzie istnieć, bo jest naturalnym i koniecznym do istnienia oraz funkcjonowania społeczeństwa zbiorem głównych idei, wartości, norm, obyczajów, celów… Istniał w całej ludzkiej historii, począwszy od pierwotnej wspólnoty, przez wszystkie minione formacje społeczne, aż do obecnych ustrojów społecznych. W każdej historycznej formacji był inny, w każdej jednym się podobał, a drugim nie, lecz zawsze organizował życie ludzi na ówczesny sposób. Polskim katolickim moralistom się nie podoba. Jeśli mamy nie „ulegać” duchowi czasu, czyli aktualnym normom, to czym mamy się kierować? Według jakich idei i wartości żyć? Czy mamy żyć i działać według realiów i norm nie współczesnych, lecz minionych lub może jakichś jeszcze nieistniejących, nieznanych nam norm przyszłych? Jeśli według norm minionych, to których, z jakiego okresu i z którego regionu geograficznego? Mamy nie tworzyć niczego nowego, tylko bezkrytycznie kontynuować model życia naszych przodków, którzy nie mieli samochodów, samolotów, lodówek, telefonów, radia, telewizji, internetu? Te pytania wydają się demagogiczne, lecz niezależnie od ich formy zawierają treści podstawowe dla naszego życia. Właśnie: jak żyć? Według ducha czasu przeszłości czy współczesności, czy nieznanej nam jeszcze przyszłości? Kapłani gładko wygłaszają swoją krytykę współczesnego ducha czasu, korzystając równie gładko z samochodów, samolotów, lodówek, telefonów, radia, telewizji, internetu… Odpowiedzą zapewne, że idzie im nie tyle o materialne wyposażenie naszego życia, ile o jego treść moralną. Ona jest zła! Duch czasu to współczesność. Czy jest gorsza moralnie niż przeszłość? Czy w przeszłości nie „ulegano” ówczesnemu duchowi czasu i czy był on lepszy niż obecny? Czy w przeszłości nie szukano życia łatwego i przyjemnego, czy nie ceniono „materializmu praktycznego bez zasad moralnych”, czy nie było obłudy, nie poniewierano ludźmi, nie kłamano, nie okradano, nie bito ani nie zabijano? Nie poniewierano zwierzętami? Czy duch czasu niewolnictwa, feudalizmu, pierwotnego kapitalizmu i nieudanego socjalizmu był lepszy niż dzisiejszy? Wreszcie czy owemu duchowi tylko się „ulega”, czy także go się tworzy? Wspólnie z chrześcijanami! Życie łatwe, przyjemne i bez zasad moralnych Tu w jednym zdaniu połączono dwa odrębne zagadnienia, niekoniecznie logicznie ze sobą związane: „życie łatwe i przyjemne” oraz życie „bez zasad moralnych”. Opinia „bez zasad moralnych” połączona spójnikiem i z opisem „życie łatwe i przyjemne” znaczy, że życie łatwe i przyjemne jest złe. Nie należy więc żyć łatwo i przyjemnie. Czyli jak żyć? Logiczna jest tylko jedna odpowiedź: żyć niełatwo i nieprzyjemnie. Czy o to chodzi autorom tego zdania? Oczywiście życie łatwe i przyjemne bywa moralnie złe – znamy wiele takich przykładów – ale bywa i dobre. Dlaczego miałoby być tylko złe? Można przecież żyć przyjemnie, bez nadmiernych kłopotów i trudności, a jednocześnie pomagać innym oraz tworzyć dobre i wspaniałe rzeczy. Na to też są przykłady z przeszłości i współczesności. Chęć szybkiego
Tagi:
Dionizy Tanalski