Agnieszka Rylik, mistrzyni świata w kick boxingu, mistrzyni świata w boksie Nie uważam boksu za sport wyłącznie męski, choć tak właśnie jest on potocznie postrzegany. Z pewnością jest to sport dosyć brutalny, wymagający od zawodników określonej odporności psychicznej i fizycznej, a to sprawia, że także mężczyźni nie zawsze się do tego nadają. W kick boxingu są trzy kategorie, small, light i full contact, i każdy może dla siebie znaleźć coś odpowiedniego. Jedynie full contact ma stopień niebezpieczeństwa porównywalny z boksem i obowiązują tu podobne zasady. W obu przypadkach, boksu i kick boxingu, wiele jednak zależy od własnych predyspozycji i doświadczeń. Uprawiam sporty walki już od 12 lat i udało mi się zachować swoją kobiecość, a ludzie, którzy mnie nie znają i nie wiedzą, iż walczę na ringu, postrzegają mnie jako normalną kobietę. Nie mam jeszcze dzieci, ale w przyszłości chciałabym zostać matką. Gdybym odniosła poważniejszą kontuzję, gdyby coś niepokojącego zaczęło dziać się z moim zdrowiem, byłoby ono dla mnie najważniejsze. Teraz jednak nie obserwuję niczego niepokojącego. Nawet po ostatniej walce o mistrzostwo świata nie mam żadnego zadrapania, otarcia itp., choć biorę pod uwagę nawet możliwość np. złamania nosa i inne “koszty”, których, na szczęście, nie musiałam jeszcze płacić. Irena Szewińska, lekkoatletka, siedmiokrotna rekordzistka świata, członek PKOl Nie uprawiałabym np. podnoszenia ciężarów, bo nie mam takich predyspozycji, ale dlaczego nie miałaby tego robić Agata Wróbel. Nikt przecież do uprawiania takiej dyscypliny sportu nie zmusza, a zwyciężanie i sama walka wśród najlepszych daje przecież wielką satysfakcję. Czy można jej pozbawiać kogokolwiek? Uprawianie sportu nie musi pozbawiać zawodniczek ich kobiecości, nie ogranicza ich, ale dowartościowuje, jest więc czymś bardzo pozytywnym i godnym poparcia. Tadeusz Wróblewski, wiceprezes Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kobiety uprawiały różne sporty. W ogóle nie akceptuję do końca podziału na dyscypliny męskie i żeńskie, bo gdy uznaliśmy, że kobiety mają pełnię praw, to nie ma nic dziwnego, że rywalizują np. w podnoszeniu ciężarów. Tym bardziej gdy są do tego genetycznie przystosowane – silne i mocno umięśnione, nie widzę powodu, dla którego miałyby rezygnować z tej dyscypliny. Oglądałem cały program olimpijski podnoszenia ciężarów kobiet i tym bardziej rozumiem, że trzeba dać szansę ludziom odbiegającym od przeciętności. Jeśli kobieta waży np. 130 kg i nie może sobie poradzić z tym problemem, to przecież nadal żyje wśród nas. Może rywalizować w sposób szlachetny i byłbym nietolerancyjny, odmawiając jej takiego prawa. Tymczasem nawet, gdy pojawiło się kolarstwo kobiet, niektórzy mówili, że to dyscyplina typowo męska, a tymczasem także kobiety często jeżdżą na rowerach rekreacyjnie, używają go też jako normalnego środka lokomocji. Poza ciężarami nie widzę więc nic kontrowersyjnego w uprawianych przez kobiety dyscyplinach. Natomiast kobiecy boks to już pewna anomalia. O ile zapasy kobiet, które mają wejść do programu olimpijskiego od igrzysk w Atenach, są jeszcze czymś na pograniczu i chyba możliwym do zaakceptowania, o tyle stosunek do boksu to, z mojej strony, nie brak tolerancji, ale zauważenie pewnej przesady. Boks jest najbardziej skrajnym sportem walki. Myślę, że nie pogodziłbym się łatwo z decyzją wprowadzenia boksu kobiet do dyscyplin olimpijskich. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog Dlatego, że są również kobiety mające męską osobowość. To może być zarówno sprawa hormonalna, jak i psychiczna, wrodzona lub wyuczona. Niekiedy sportsmenki nie są wcale zainteresowane utrzymaniem swojej kobiecości, być może zależy im na męskości. Czasem zależy im tylko na rozwijaniu tzw. męskich cech, na wzorowaniu się na mężczyznach. To im odpowiada. Trzeba jednak stwierdzić, że od strony fizjologicznej, biologicznej kobiety uprawiające typowo męskie sporty siłowe są zupełnie w porządku. Nie można doszukiwać się u nich jakichś anomalii. Prof. Tadeusz Rychta, psychologia sportu, AWF Warszawa To są normalne ludzkie potrzeby – dreszczu emocji, przygody, ryzyka, niezależne od płci. Dlatego kobiety chcą robić to samo, co mężczyźni i we współczesnym sporcie zaciera się różnica pomiędzy sportami kobiecymi i męskimi. Nie ma już chyba takiej dyscypliny, która byłaby zarezerwowana wyłącznie dla kobiet, zmniejsza się ilość wyłącznie męskich. Wygląda na to, że w niedalekiej perspektywie nie będzie różnicy, tym bardziej że motywacja do uprawiania sportu jest ta sama: być jak najlepszym we wszystkim, w czym się da. Choć budowa ciała kobiety,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz