Kobiet w nauce jest zaledwie 30%. Przynosi to zgubne skutki społeczne i zdrowotne Dwa identyczne CV kandydatów na lab leadera, czyli kierownika zespołu badawczego, zarządzającego grupą studentów, doktorantów i techników, tzw. niezależnego naukowca, który decyduje o tym, co bada. Jedyna rozbieżność to imiona kandydatów: Jennifer i John. CV z imieniem Jennifer komisje rekrutacyjne odbierają znacznie gorzej. Wskazują, że Jennifer byłaby gorszą mentorką, mniej lubianą w środowisku naukowym, mniej kompetentną. Różnica w proponowanej pensji wynosi ponad 4 tys. dol. rocznie na niekorzyść Jennifer! Ten prosty eksperyment przeprowadzili prawie dekadę temu naukowcy z Uniwersytetu Yale. Wynika z niego i to, że również kobiety zasiadające w gremiach, które decydują o zatrudnianiu nowych badaczy, ulegają autostereotypowi. Dlatego kobiet na stanowiskach lab leaderów jest znacznie mniej niż mężczyzn. – Jeżeli kobieta pokazuje, że jest silna, odbierana jest jako agresywna. Jeżeli nie stoi twardo na swoim stanowisku, często słyszy, że może nie nadaje się do nauki, bo nie ma siły przebicia – zauważa dr Alicja Puścian z Women in Science at Nencki, organizacji działającej przy Instytucie Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN, powołanej, by działać na rzecz równości płci i wspierać kobiety nauki. Eileen Pollack w „The Only Woman in the Room: Why Science Is Still a Boys’ Club” (Jedyna kobieta w pokoju, dlaczego nauka jest ciągle klubem dla chłopców) pisze, że aby kobiety były w stanie przetrwać i osiągnąć sukces w nauce, muszą być dużo lepsze niż otaczający je mężczyźni. A już na pewno bardziej odporne psychicznie. Urodzona w 1956 r. Eileen Pollack to jedna z dwóch pierwszych kobiet, które ukończyły studia w dziedzinie fizyki na Yale. Zanim się tam zgłosiła, musiała sprawdzić, czy kobiety w ogóle są przyjmowane. W czasie studiów, by być traktowana poważnie jako naukowiec, czuła, że powinna zachowywać się po męsku, zaczęła palić fajkę, inaczej się ubierać. Co gorsza, im wyższy stopień kariery naukowej, tym kobiet robi się mniej. Mało jest ich szczególnie na stanowiskach dających realny wpływ na to, dokąd zmierza nauka. Naukowiec – biały mężczyzna Dr Alicja Puścian wspomina, jak w czasie jej stażu podoktorskiego na Yale, w roku 2017, na wydziale Neuroscience rozpisany został konkurs na sześć nowych stanowisk lab leaderów. Przyjęto sześciu mężczyzn, w tym pięciu białych. – Statystycznie kobiety są w stosunku do samych siebie bardziej krytyczne niż mężczyźni. Jeżeli kobieta widzi ogłoszenie, w którym wypisano wymagane kompetencje, i uzna, że nie spełnia ich wszystkich, nie aplikuje. A mężczyzna spojrzy, dojdzie do wniosku, że spełnia 60% wymagań, i zaaplikuje, wysoko oceniając swoje szanse – mówi dr Puścian. Nawet w postępowej Unii Europejskiej wśród najwyższych rangą naukowców kobiety to zaledwie 11%. W perspektywie globalnej, uwzględniającej wszystkie szczeble kariery, od osób wdrażających się do zawodu po kadrę profesorską, badaczki stanowią 30%. Szczególnie mało ich jest w dziedzinach ścisłych, takich jak automatyka czy fizyka. Do tego dorzućmy militarystykę albo przyjrzyjmy się, kto pełni kierownicze funkcje w katedrach medycznych. Internet wywodzący się z militarystyki został stworzony bez udziału kobiet. Osoby zajmujące się programowaniem wyszukiwarek, serwisów społecznościowych czy bankowości elektronicznej to w większości mężczyźni. Od ich perspektywy i doświadczenia zależy, jak formułowane są algorytmy, z którymi wszyscy mamy do czynienia. W zespołach programistycznych wciąż rzadko zatrudnia się kobiety. Matka, żona, sprzątaczka Wpływ na taką sytuację ma tradycyjne postrzeganie roli kobiet – mają dbać, by wszyscy wokół byli nakarmieni, szczęśliwi. W perspektywie globalnej wykonują aż 75% (!) bezpłatnej pracy. Ta dysproporcja utrzymuje się na wysokim poziomie także w społeczeństwach o zaawansowanej polityce równościowej, takich jak kraje Europy Północnej. W pandemii to znów kobiety najczęściej stawały przed wyborem: praca albo dzieci. Nieodpłatna praca nie jest nawet wliczana do PKB, nie znamy zatem jej rzeczywistej wartości. Jednak badania pokazują, że stanowić może od 10% do 39% światowego PKB. Dwoje noblistów w dziedzinie nauk ekonomicznych, Abhijit Banerjee (Harvard) i Esther Duflo (MIT), zauważa, że aby odzwierciedlić faktyczny stan ekonomii, konieczne jest znalezienie sposobu pomiaru wartości nieodpłatnej pracy,