Dziś ogrody botaniczne to placówki badawcze wykorzystujące zdobycze najnowocześniejszej nauki i techniki Dr Hanna Werblan-Jakubiec – kierownik Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego Czy warto dziś odwiedzać ogrody botaniczne? – A cóż to za dziwne pytanie! Dlaczego dziwne? Wystarczy wpisać w internetowej wyszukiwarce hasło, żeby znaleźć niezliczone zdjęcia i opisy roślin, które nas interesują… – I zobaczyć je na ekranie komputera – wirtualne, płaskie, bez zapachu, wyrwane z otoczenia… po prostu martwe. To prawda, dziś można cały świat zobaczyć w wirtualu, ale my żyjemy w świecie rzeczywistym, a ten cały nowoczesny, rzeczywisty świat istnieje m. in. dzięki roślinom. To jaką rolę w nowoczesnym świecie odgrywają ogrody botaniczne? – Odpowiem pytaniem: czy słyszał pan o roślinie warzucha polska? Nie, zapewne jak zdecydowana większość rodaków. – Roślina jest niewielka, ma drobne białe kwiaty i wygląda jak niewyrośnięty rzepak. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się niespecjalnie atrakcyjna. Jest jednak niezwykle ważna, gdyż pokazuje, na czym polega walka o utrzymanie gatunku. Warzucha jest polskim endemitem, co oznacza, że w naturalnych warunkach rosła tylko w naszym kraju, w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w miejscach gdzie wypływają strumienie i tworzą się wilgotne miejsca. Zapewne zmiana poziomu wód spowodowała, że zaczęła ginąć. 20 lat temu naukowcy z ogrodu botanicznego w Powsinie zebrali jej nasiona z naturalnego stanowiska. Wysiali je w ogrodzie i – ku ich zdumieniu – okazało się, że ona świetnie rośnie. Szybko wszystkie ogrody botaniczne w Polsce ją dostały, my także. Postanowiono znaleźć dla niej zastępcze miejsca w naturalnych siedliskach, co zakończyło się sukcesem. I warzucha polska do dziś ma się tam dobrze, przywrócono ją naturze. A to tylko jeden z bardzo wielu przykładów tego, czym zajmują się ogrody botaniczne. Jednak większości z nas ogród botaniczny kojarzy się z kolekcją roślin – mniej lub bardziej egzotycznych. No i z miejscem, gdzie można pospacerować, posiedzieć na ławeczce. – No właśnie! A tymczasem ogród botaniczny pełni wiele funkcji. Jest placówką naukową, w której prowadzi się badania, jest placówką edukacyjną, w której kształcą się studenci, do której przychodzą wycieczki szkolne, a nawet przedszkolaki. W naszą misję mamy wpisaną ochronę różnorodności biologicznej – czyli to, co się powszechnie rozumie pod hasłem ochrona przyrody. Ogród jest także, jak pan to powiedział, miejscem, gdzie można pospacerować i posiedzieć na ławeczce. Dla mnie, jako kierownika ogrodu botanicznego, wszystkie te funkcje są ważne. Nawet ta rekreacyjna? – Ogród jest wpisany w otoczenie, w którym żyją ludzie. Nasz jest ogrodem śródmiejskim, jest enklawą naturalnej przyrody w centrum wielkiej aglomeracji. Nie na darmo 10. Światowy Kongres Edukacyjny Ogrodów Botanicznych, którego będziemy w tym roku gospodarzem, ma hasło „Bring nature to the city”. Można to rozumieć szeroko: przynieśmy, pokażmy, przywróćmy miastu przyrodę. I druga sprawa – powiedziałam, że ogród jest wpisany w otoczenie, w którym żyją ludzie. Otóż nasz ogród istnieje 200 lat, jego historia jest częścią historii naszego kraju, historii jego wzlotów i upadków, a także historii Warszawy. Ogród botaniczny to nie tylko rośliny, to także ludzie, którzy przez dziesięciolecia go tworzyli, którzy dziś w nim pracują i którzy go odwiedzają. Marsylia jak czterolistna koniczyna Wróćmy więc do funkcji, jakie pełni ogród botaniczny. Dziś modnym tematem, a nawet bywa że gorącym i politycznym, jest ochrona środowiska. – Na całym świecie ogrody odgrywają bardzo ważną rolę w ochronie przyrody. Uprawiane są w nich gatunki ginące i zagrożone, które nie mają szans na przetrwanie w naturze. Co ważne, w ogrodach pracują botanicy i ogrodnicy mający olbrzymią o wiedzę o roślinach – tu się je sadzi, rozmnaża i podejmuje próby przywrócenia naturalnemu środowisku. Tę niezwykle ważną, nową funkcję ogrody zyskały w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat. Wiąże się to z postępującą industrializacją? – Niewątpliwie tak. Trzeba jednak pamiętać, że różne ogrody w różnym stopniu mogą pełnić tę funkcję. Nasz jest ogrodem miejskim, na dodatek małym i ma ograniczone możliwości prowadzenia upraw. Mamy dużą kolekcję ginących i zagrożonych gatunków, którą prowadzimy w celach edukacyjnych, żeby młodzi ludzie – od dzieci po studentów – mogli je poznać, dowiedzieć się, gdzie rosną. I na jakie zagrożenia ze strony człowieka są narażone. –