Nieszczęście Polski polega nie na tym, że jest PiS, tylko na tym, że 40% Polaków myśli tak jak PiS. Nawet gdyby opozycja jakimś cudem wygrała jesienne wybory, to mając przeciw sobie PiS z takim poparciem, niewiele zrobi, przede wszystkim nie rozliczy partii Kaczyńskiego ani z łamania konstytucji, ani z innych niegodziwości. Postawienie któregokolwiek jej polityka przed Trybunałem Stanu jest nierealne. Do tego potrzeba by miażdżącego zwycięstwa nad PiS, a na to nie ma szans. Nie bardzo też możliwa jest naprawa instytucji demokratycznego państwa. Będziemy się babrać w błocie jeszcze długo, coraz bardziej na marginesie Europy. W tej sytuacji lepiej nie zajmować się PiS, a więcej uwagi poświęcić tym 40% Polaków, którzy głosują na tę partię. Wyśmiewanie ich i obrażanie jest przeciwskuteczne. Czują się bardziej solidarni i mocniej związani z tym, kto nie tylko ich nie wyśmiewa, ale jeszcze ich wady i złe instynkty potrafi przedstawić jako zalety. Czyli z PiS. Jak to się stało, że w III RP pojawił się taki fenomen, niech zastanawiają się socjolodzy, historycy, politolodzy czy psycholodzy. Na pewno ma on wiele przyczyn. Jedną z nich z całą pewnością są braki w edukacji. Odpowiada za nie elita III RP. Te braki trzeba nadrabiać i to w obecnej sytuacji wydaje się o wiele ważniejsze niż doraźne komentowanie polityki. Rzecznik praw obywatelskich zaprotestował przeciw sposobowi zatrzymania podejrzanego o zabójstwo 10-letniej dziewczynki. Zwrócił uwagę, że zastosowanie wobec tego człowieka przymusu bezpośredniego było nieproporcjonalne do potrzeb (rzucono go na ziemię, skuto kajdankami zespolonymi), że zabrano go i transportowano boso, w bieliźnie, że w takim stanie przesłuchiwano go w lokalu urzędowym, że przesłuchanie odbyło się bez udziału obrońcy. Co więcej, sceny te zostały nagrane, a nagrania dostały się do mediów. Rzecznik spełnił swój obowiązek – bo jego obowiązkiem jest obrona praw człowieka. Tymczasem postawa rzecznika spotkała się z ogromną falą hejtu, ze strony zarówno rządzących, jak i licznych osób postronnych, które nie mogły zrozumieć, jak można stawać w obronie praw bestii, jaką jest morderca małej dziewczynki. Wątpiły nawet, czy w ogóle ma on jakieś prawa. Zostawmy na uboczu wypowiedzi urzędowych idiotów, z którymi wstyd nawet polemizować. Spróbujmy spokojnie wytłumaczyć sprawy podstawowe. Za ohydne, popełnione z premedytacją zabójstwo należy sprawcę surowo ukarać. Kodeks karny przewiduje za taki czyn nawet dożywotnie więzienie. Przy czym należy pamiętać, że karę wymierza tylko sąd! Działania policji, prokuratury nie są wymierzaniem kary ani nawet jej zadatkiem – mają doprowadzić do ujęcia sprawcy, zgromadzenia dowodów winy i postawienia go przed sądem. Ukarze go dopiero sąd. Do czasu zapadnięcia prawomocnego wyroku każdy jest traktowany jak osoba niewinna. Nazywa się to domniemaniem niewinności. Art. 42 ust. 3 konstytucji stanowi: „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu”. Art. 6 ust. 2 europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności głosi: „Każdego oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą uważa się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą”. Kodeks postępowania karnego w art. 5 par. 1 stanowi, że „oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem”. W chwili zatrzymania nie tylko wina Jakuba A. nie została stwierdzona prawomocnym wyrokiem, ale nawet nie było pewności, że jest on rzeczywiście mordercą. Do dokonania zbrodni przyznał się podobno dopiero w czasie przesłuchania. Do dziś nie wiadomo, czy jest on poczytalny, na ten temat wypowiedzą się dopiero biegli psychiatrzy. Jeśli byłby niepoczytalny, nie ponosiłby winy (poczytalność jest warunkiem koniecznym winy), zasługiwałby zatem nie na wieloletnie więzienie, ale na leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Konstytucja nakazuje pozbawionego wolności traktować humanitarnie (art. 41 ust. 4), a przepisy ustawy o policji nakazują dokonywać takiej czynności jak zatrzymanie „w sposób możliwie najmniej naruszający dobra osobiste” osoby, wobec której czynność ta jest podejmowana (art. 15 ust. 6). Rzucanie na ziemię osoby niestawiającej oporu, skuwanie jej kajdankami zespolonymi, wywlekanie z domu boso i w bieliźnie, na koniec udostępnienie mediom nagrania z tej czynności było w sposób oczywisty niezgodne z tym przepisem. Przesłuchiwanie kogoś w takim stanie, nawet przy pełnym przekonaniu, że to morderca,