Dni płodne

Społeczeństwo stolicy przeleciała ekscytująca wiadomość, że za każde nowo narodzone dziecko miasto ofiaruje matce 5 tys. zł. – Dlaczego matce, a nie ojcu? – dopytywali się mężczyźni, którym nie chciało się żenić, a potrzebowali kasy. – Dlaczego tylko w Warszawie? – zaczęły pytać swoich burmistrzów kobiety spoza stolicy. Zanim jednak padło to pytanie, pociągami ruszyły w stronę Warszawy młode kobiety. Jechały jak na casting do nowej edycji reality show, niektóre nawet z wyeksponowanymi stringami na legginsach, żeby już na Dworcu Centralnym poinformować zawiadowcę stacji, że uległy zapłodnieniu i czy te 5 tys. wypłaca się w kasie na dworcu. Tym większe było ich rozczarowanie, kiedy w hali głównej w miejscu, gdzie informowano do tej pory dokąd i kiedy odjeżdżają pociągi, wisiał ogromny transparent z napisem: 5 TYSIĘCY ZŁOTYCH TYLKO DLA KOBIET Z DWULETNIM MELDUNKIEM NA POBYT STAŁY W WARSZAWIE, co powodowało, że niektóre wracały zapłakane do domu z niechcianą ciążą, a inne szły na Stadion X-lecia kupić od fałszerzy oryginalne meldunki. Gorzej było z mieszkankami stolicy, ponieważ, co prawda, mężatki, i owszem, miały ochotę na podreperowanie swoich domowych budżetów i szykowały się masowo do tego aktu miłosnego, ale zapomniały, co się robi, żeby odciągnąć śpiącego męża od telewizora i włożyć go do łóżka, nie zdając sobie sprawy z tego, że jedyny i najlepszy dzień płodny dla mężczyzn był po ostatnich zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen, kiedy są autentycznie podnieceni Małyszem. Wiadomość ta dotarła i do ludzi starszych. – Popatrz – powiedziała 75-letnia pani Zofia zamieszkała na Ochocie do swojego 80-letniego męża Jana – napisali, że jak ktoś mieszka w Warszawie od dwóch lat, to dostanie 5 tys. za dziecko. A my od kiedy mieszkamy, Janku? – Od ’46. – To więcej niż dwa lata Janku, prawda? – Tak, ale nasze dzieci wyjechały do Kanady. – A po co? – Chyba wąchać żywicę. – Dlaczego? – Bo to jest kraj pachnący żywicą. – To może postaramy się o nowe dziecko. – A po co? – Będziemy mieli na lekarstwa. – Lepiej przytul się i śpij. I taki był koniec podniecenia pomysłem o sponsorowanym seksie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2005, 2005

Kategorie: Felietony