Dobroczynność XXI wieku

Dobroczynność XXI wieku

83% sprzętu na oddziałach noworodkowych pochodzi od Orkiestry Jerzy Owsiak – założyciel i prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Od 18 lat Orkiestra organizuje doroczne zbiórki na diagnostykę i leczenie dzieci. W tym roku WOŚP zagra 9 stycznia, a celem zbiórki będzie zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Rozmawia Agata Grabau – Mieliście w fundacji intensywny rok. Poza normalną zbiórką doszła jeszcze lipcowa dla powodzian. –- To była sytuacja awaryjna. Zgłaszały się do nas dziesiątki osób, dostawaliśmy mnóstwo mejli z prośbami o pomoc. Nie mogliśmy dać pieniędzy, ale zorganizowaliśmy akcję. Udało się – ostatnio w wiadomościach widziałem, jak nasze motopompy już pracują. W ciągu dwóch tygodni zebraliśmy ludzi, znaleźliśmy miejsca, postaraliśmy się o pozwolenia na granie. Nie mieliśmy szansy na 1,5 tys. sztabów – ale zgromadziliśmy 212. Był upał, ludzie rozjechali się na wakacje, kogoś zalewało, a inni pili drinki na Starym Mieście. Zgłosiłem się wtedy do telewizji publicznej, żeby puściła reklamówkę akcji i pasek z informacją o możliwości wysyłania SMS-ów. Nawet nie odpowiedzieli, choć jestem z nimi związany od 19 lat. – Trochę cię wtedy poniosło, apelowałeś o niepłacenie abonamentu. – Oczywiście, ale proszę się nie dziwić. Fundacja nie robi takich rzeczy codziennie. Ja nie żądałem, żeby telewizja nas wsparła, bo miałem takie widzimisię. Mówiłem o czymś skierowanym do osób potrzebujących w tamtym czasie pomocy. Mogę powiedzieć ludziom z telewizji: źle, żeście tego nie transmitowali, bo pewnie zebralibyśmy więcej. I dlatego wtedy zareagowałem spontanicznie: nie płaćcie abonamentu na taką telewizję. Sam zresztą płacę, właśnie dlatego, żeby móc dyskutować na ten temat. Napisałem w tej sprawie list otwarty do władz TVP. Ale to nie znaczy, że nie będziemy z nimi współpracować. Teraz też zwróciliśmy się do telewizji. – I? – Wyraźnie mówiono: stary, dałeś apel o niepłacenie abonamentu, przyjaźni między nami nie ma. Ja im odpowiadałem: nie jestem krową, która nie zmienia poglądów. Mogę powiedzieć: OK, płaćcie. Teraz jest coraz lepiej, współpracujemy. Ludziom potrzebna jest informacja z różnych mediów, publicznych i niepublicznych, totalny przekaz – wiedza, że kupiliśmy sprzęt, prowadzimy programy medyczne. Dzięki temu, że zapewniliśmy diagnostykę onkologiczną, każdy rodzic ma 80 dodatkowych miejsc, w których może zdiagnozować dziecko. Czasem musi się o to wykłócić, czasem musi się dowiedzieć, gdzie iść – ale najważniejsze, że ma tę możliwość i o niej wie. Po to nam telewizja. Dlatego tak o nią wołam i złoszczę się, kiedy ma opory, a składam ręce do oklasków, kiedy współpraca się udaje. Ale teraz można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Oczywiście chcielibyśmy jak najwięcej czasu antenowego. To interes także ośrodków regionalnych, które chciałyby zdążyć się pokazać, nie tylko nasz. To jeden dzień w roku, a Polska potrzebuje tej świadomości, że dzieje się coś dobrego. Cały rok bywa tak męczący, że ludzie oczekują zwycięskiego meczu, wielkiego skoku Małysza albo po prostu faceta, który biega i opowiada, że jest dobrze. – Wtedy, w lipcu WOŚP dostała do zlicytowania konstytucję RP podpisaną przez obu kandydatów na prezydenta. – To był wyjątkowy moment. Ta wspólnota jest czymś, co warto kreować. Rzadko mam kontakt z politykami, ale jeśli już, to zwykle mówią mi: panie Jerzy, mam kłopot, jak nie gram z Orkiestrą, to mówią, że jestem swołocz. Jak gram, to mówią, że odcinam kupony. Co robić? Odpowiadam: grać. Niech mówią, co chcą. Ta konstytucja, którą zlicytowaliśmy za 111 tys. zł, to był gest super. Teraz, w grudniu, została przekazana do Sejmu. Przekonaliśmy pana marszałka, żeby nie zamykać jej gdzieś w szafie w gabinecie, ale zostawić na widoku, bardzo ładnie ją wyeksponowano. – Od lipca sporo się zmieniło… – Minęło pół roku, a sygnatariusze są w stanie całkowitej wojny. To pokazuje, że jest nam potrzebna taka trzecia ręka. Bob Marley najwięcej nienawiści, zupełnie idiotycznej, zebrał u siebie na Jamajce. Najwięksi przyjaciele chcieli go zamordować, żeby mu chapnąć kasę. A ten facet skłóconą scenę jamajską próbował cały czas pogodzić, scalić. Tak jakby pana Komorowskiego i Kaczyńskiego próbował ścisnąć za ręce i skłonić: pogódźcie się. Być może chociaż 9 stycznia Orkiestra byłaby taką ręką. Nienawiść jest najgorsza. Pamiętam, kiedy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2011, 2011

Kategorie: Wywiady
Tagi: Agata Grabau