W czterech podkarpackich gminach rozmowy lokalne są darmowe, a stały dostęp do Internetu kosztuje tylko 35 zł miesięcznie Kilkanaście kilometrów od Rzeszowa, a tak daleko od reszty Polski. Na terenie gmin Błażowa, Chmielnik, Hyżne i Tyczyn, skupionych w Regionalnym Towarzystwie Przemysłowym „Dolina Strugu”, powstała lokalna „dolina krzemowa”. Rozwój nowych technologii komunikacyjnych zaowocował tam powstaniem coraz bardziej samowystarczalnego ekonomicznie regionu, gdzie z roku na rok rośnie w siłę przedsiębiorczość (na początku lat 90. – ok. 200 podmiotów gospodarczych, w 2003 r. – ponad 900). Etap I: własna telefonia Wszystko zaczęło się od założenia czterech niezależnych spółdzielni telefonicznych, skupionych pod egidą zarejestrowanej w 1991 r. Okręgowej Spółdzielni Telefonicznej w Tyczynie. Pomysł wyszedł od ówczesnego wicemarszałka Senatu, Józefa Ślisza, który takie rozwiązanie zaobserwował podczas pobytu na środkowym zachodzie USA. Krajowy operator telefoniczny ATT niechętnie inwestował na tamtejszych słabo zaludnionych obszarach, więc farmerzy sami zaczęli tworzyć lokalne towarzystwa i spółdzielnie telefoniczne. Środki na inwestycje znalazły się głównie dzięki wpłatom członków spółdzielni (liczy ich ponad 600) i kredytowi poręczonemu przez amerykańskich farmerów, udzielonemu Polakom przez światowego producenta sprzętu telefonicznego, Northern Telecom. W 1992 r. działały już nowoczesne centrale cyfrowe, połączone ze sobą jednymi z pierwszych w kraju liniami światłowodowymi. Inwestycja zaczęła się zwracać. Dzięki darmowym rozmowom lokalnym oraz taniemu (35 zł miesięcznie) i stałemu dostępowi do Internetu liczba klientów wzrosła prawie dziewięciokrotnie. – Przeciętny mieszkaniec doliny rozmawia średnio 94 godziny rocznie. A to wszystko w ramach opłat abonamentowych – mówi Stanisław Kruczek, prezes Okręgowej Spółdzielni Telefonicznej w Tyczynie. – W zestawieniu z 9 tys. abonentów daje to średnią aktywność na łączach taką, jaka jest w Nowym Jorku. Dziś majątek spółdzielni szacowany jest na 9 mln zł. Inwestycja okazała się na tyle opłacalna, że operator finansuje koszty połączeń z Internetem we wszystkich szkołach doliny. Etap II: sami sobie Sukces porozumienia w dziedzinie telekomunikacji wyzwolił kolejne inicjatywy. W 1994 r. cztery gminy zawiązały Regionalne Towarzystwo Rolno-Przemysłowe „Dolina Strugu”, które miało sprawować formalny nadzór nad kolejnymi działaniami innowacyjnymi w mikroregionie. W kwestii finansowania tych przedsięwzięć towarzystwo przyjęło formułę zastosowaną już w lokalnej spółdzielni telefonicznej – partnerstwo publiczno-prywatne. Zresztą niemal wszystkie inicjatywy gmin doliny polegały na współpracy między podmiotami gospodarczymi a instytucjami samorządowymi. Założycielem Wyższej Szkoły Społeczno-Gospodarczej w Tyczynie, pierwszej w Europie Wschodniej niepublicznej uczelni o charakterze humanistycznym, była spółka z o.o. Scientia utworzona przez miasto Tyczyn i osoby fizyczne. Największe przedsiębiorstwo w dolinie – spółka Chmielnik Zdrój, powstała natomiast ze środków wniesionych przez gminę Chmielnik i towarzystwo „Trzeźwa Gmina”. Przedsięwzięcia są częścią realizowanego przez stowarzyszenie programu wspierania inicjatyw gospodarczych „Sami Sobie”. Jego głównym założeniem jest wykorzystanie gminnych zasobów do produkcji zdrowej, ekologicznej żywności i tworzenie lokalnego rynku zbytu na te produkty. Towarzystwo otrzymało za realizację tego programu prestiżową nagrodę Pro Publico Bono. To jedna z wielu, które świadczą o skutecznej współpracy czterech gmin. – Nie spodziewaliśmy się aż takich sukcesów. Zadziałał już mechanizm śnieżnej kuli – napędzania inwestycji przez inwestycję – mówi Stanisław Kruczek.- ale wiele mamy jeszcze do zrobienia. Nadal co dziesiąty mieszkaniec doliny nie ma pracy. Etap III: aktywizacja poprzez komunikację – Stworzenie w Dolinie Strugu prawdziwej doliny innowacji to nie tylko zasługa odpowiedniego finansowania lokalnych inwestycji czy zarządzania nimi. To sukces powstały dzięki zgodnemu współdziałaniu ludzi, które sprzyjało kolejnym inicjatywom – ocenia Adam Puza, ekspert Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP). Zdaniem senator Grażyny Staniszewskiej, koordynującej program „Interkl@sa”, taką ewolucję większości gmin skutecznie hamują wysokie koszty połączeń lokalnych i dostępu do Internetu. – Nie mówię o wprowadzeniu dostępu bezpłatnego, choć na pewien okres rozwoju byłby to ideał – odbilibyśmy się od dna. Chodzi o dostęp bez specjalnych dopłat czy stref. Z jego pomocą można by było stworzyć bazę do rozwoju, jaką właśnie ta wąska grupa gmin wiejskich sama sobie zafundowała – tłumaczy Staniszewska. Na razie dostęp do sieci
Tagi:
Paulina Witek