Dom Saudów oblężony

Dom Saudów oblężony

Terroryści rzucają wyzwanie zmurszałej monarchii w Arabii Saudyjskiej Fanatyczni islamiści znów uderzyli w Arabii Saudyjskiej. Potężna bomba, zdetonowana przez zamachowca samobójcę, zniszczyła kwaterę główną sił bezpieczeństwa w centrum Rijadu. W odpowiedzi królestwo wypowiedziało „totalną wojnę” terrorowi. Komentatorzy jednak wątpią, czy średniowieczny reżim Saudów przetrwa. „Monarchia może tylko przystosować się lub zginąć”, napisał brytyjski magazyn „The Economist”. Dom Saudów został oblężony przez zbrojnych fundamentalistów wyznających ideologię Al Kaidy. Pustynne, ropą płynące królestwo przeżywa ostry kryzys społeczny i polityczny. Znaczna część społeczeństwa daremnie domaga się reform. Monarchii absolutnej zagraża chaos panujący w Iraku. Wśród rządzącej elity trwa bezpardonowa walka o władzę. Do zamachu doszło 21 kwietnia w centralnej dzielnicy Nasirija. Około godziny 14 samochód zatrzymał się przed barierą chroniącą główną siedzibę sił bezpieczeństwa przy ulicy Al-Waszm. Gdy zbliżyli się policjanci, pojazd zmienił się w ogromną kulę ognia i dymu. Eksplozja nastąpiła w odległości 30 m od pięciopiętrowego budynku, ale była tak silna, że runęła cała fasada. Pożary objęły także okoliczne domy. Na ulicy, wśród porozrywanych ciał, płonęły wraki samochodów. Według oficjalnego komunikatu, w zamachu zginęło pięć osób, w tym dwóch oficerów, zaś 145 odniosło ranny. Stan wielu poszkodowanych jest ciężki. Lekarze mówią jednak o dziewięciu zabitych. Do ataku przyznała się organizacja Brygady al-Haramain (jej nazwa odnosi się do dwóch świętych meczetów w Mekce i Medynie), powołująca się na ideologię Osamy bin Ladena. W internetowym przesłaniu terroryści z Al-Haramain oświadczyli, że zamach był odwetem za śmierć bojowników poległych w walkach z policją. „Ta operacja, która złamała kręgosłup wam, tyranom, jest tylko przedsmakiem wielu cierpień, których doznacie, jeśli Allah zechce… Leczymy nasze rany tylko poprzez świętą wojnę”, grożą Saudom terroryści. Od wielu dni było wiadomo, że przygotowują się do uderzenia. 15 kwietnia Stany Zjednoczone odwołały z Arabii Saudyjskiej większość swoich dyplomatów. W ciągu tygodnia poprzedzającego zamach w Rijadzie i w okolicach stoczono kilka potyczek, w których terroryści, uzbrojeni w karabiny maszynowe i granatniki przeciwpancerne, zabili sześciu policjantów. Siły bezpieczeństwa przejęły pięć samochodów pułapek z 4 t ładunków wybuchowych. Nie udało się jednak wykryć szóstego. Komentatorzy zwracają uwagę, że jest to pierwszy atak islamskich fanatyków skierowany przeciw instytucjom rządowym królestwa. Najwidoczniej fundamentaliści postanowili obalić reżim Saudów, których bin Laden uznał za apostatów i sługusów Ameryki. W ubiegłym roku doszło w Rijadzie do dwóch krwawych samobójczych zamachów bombowych – 12 maja i 8 listopada. Ich celem były jednak obiekty zamieszkane przez cudzoziemców. Eksplozje kosztowały wtedy życie 51 osób, w tym dziewięciu Amerykanów. Stany Zjednoczone długo oskarżały Arabię Saudyjską o patrzenie przez palce na knowania islamskich zelotów. Niektórzy amerykańscy politycy nie bez racji uznali pustynne królestwo za matecznik terroryzmu – Osama bin Laden jest przecież Saudyjczykiem, zaś 15 z 19 uczestników zbrodniczego ataku na Stany Zjednoczone z 11 września 2001 r. pochodziło właśnie z tego kraju. Wielu ekspertów w Waszyngtonie twierdzi, że saudyjscy duchowni, wyznający radykalną odmianę islamu, zwaną na Zachodzie wahabizmem, szerzą ideologię świętej wojny od Pakistanu po Bośnię. Czynią to zaś za pieniądze sprzymierzonego od 72 lat z wahabitami królestwa Saudów, nominalnego alianta Ameryki. Ale po zamachu z maja 2003 r., uznanym przez wielu za „saudyjski 11 września” następca tronu, książę Abdullah, i jego współpracownicy wszczęli wreszcie represje przeciw islamskim zelotom (książę Abdullah sprawuje obowiązki monarchy, po tym jak sędziwy król Fahd doznał w 1995 r. kilku udarów mózgu). Około 2 tys. szczególnie bojowo nastawionych duchownych pozbawiono stanowisk lub wysłano na „reedukację”. Siły bezpieczeństwa pojmały ponad 600 domniemanych terrorystów, zaś wielu zginęło w walkach. Po listopadowym ataku władze ogłosiły listę 26 najbardziej poszukiwanych radykałów. Ich fotografie regularnie są publikowane na ulotkach i w gazetach. Za pomoc w ujęciu tych „26 kreatur szatana” wyznaczono wysokie nagrody, sięgające 2 mln dol. Do tej pory udało się jednak ująć lub zabić zaledwie pięciu,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2004, 2004

Kategorie: Świat