Ludwik Dorn, sumienie PiS, ten, który wściekał się na przywileje VIP-ów, wylądował w jednoosobowej sali szpitala MSWiA, gdzie ratowano go po niefortunnej jeździe na rolkach. Za dzień pobytu w jedynce prywatne szpitale pobierają kilkaset złotych, do tego trzeba doliczyć koszt wykonanego natychmiast rezonansu magnetycznego, na który inny obywatel czekałby kilka miesięcy. Dorn wyliczył, że rocznie płaci 9 tys. zł składki zdrowotnej i w związku z tym jednoosobowy pokój i droga diagnostyka mu się należą. Poseł Dorn nie wie, w jakim kraju posłuje. Nie wie, że za składkę zdrowotną można dostać łóżko na korytarzu i lewatywę. Jeśli poseł chciałby być bliżej swojego elektoratu, powinien położyć się na dostawce. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint