Wnuczka zamordowanego przez NSZ Jana Rybaka domaga się sprawiedliwości Szanowny Panie Prezydencie, (…) 18 lipca 1945 r. w Radomyślu nad Sanem, z rąk komendanta rejonu Nadsania Narodowych Sił Zbrojnych, Alfonsa Chmielowca, jego brata Bolesława i innych żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych zginął w sposób okrutny – przestrzelona czaszka, połamane ręce, nogi, żebra, wydłubane oczy, obcięte nos, uszy i język, ciało owinięte drutem kolczastym i utopione w Sanie – mój dziadek, Jan Rybak. Był sekretarzem 22-osobowej komórki Polskiej Partii Robotniczej, do której wstąpił 7 grudnia 1944 r., po powrocie z robót przymusowych w Niemczech. Alfons Chmielowiec po tym morderstwie uciekł do USA, a reszta skorzystała z amnestii, niejednokrotnie zmieniając nazwiska. Miesiąc wcześniej w ten sam sposób zginęła 40-letnia Antonina Delbas z Woli Rzeczyckiej w gminie Radomyśl, również działaczka PPR. Sposób popełnienia tych morderstw wskazuje, że dokonały ich te same osoby. Bolesława Chmielowca odznaczył pan, jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na wniosek ministra obrony narodowej Krzyżem Partyzanckim i Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego. Książkowa lustracja W 2002 r. nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego w Sandomierzu ukazała się książka autorstwa Bolesława Chmielowca „Wspomnienia straconych (?) dni”, w której autor dokonał publicznej lustracji mojego dziadka, Jana Rybaka, sugerując, że był on osobą niegodną, wrednym komunistą na usługach Urzędu Bezpieczeństwa w Tarnobrzegu, a także, że to syn Eugeniusz kazał ojca zlikwidować bliżej nieokreślonym członkom Armii Krajowej. Autor książki zarzucił Janowi Rybakowi, że wraz z oddziałem Wojska Polskiego pod dowództwem Edwarda Gronczewskiego brał udział w rabunku jego domu rodzinnego 29 lipca 1945 r. W 2003 r. zwróciłam się do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu z pozwem przeciwko Bolesławowi Chmielowcowi, autorowi książki, oraz Wydawnictwu Diecezjalnemu w Sandomierzu jako jej wydawcy o ochronę dóbr osobistych Jana Rybaka. Przystępując do procesu, zwróciłam się do Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie z prośbą o jakiekolwiek dokumenty związane z moim dziadkiem. Odpowiedziano mi, że w zasobach IPN nie ma dokumentów dotyczących Jana Rybaka. Żadnych dokumentów nie znalazłam również w Archiwum Państwowym w Rzeszowie i Sandomierzu. W toku procesu przedstawiłam akt zgonu, w którym jest adnotacja, że Jan Rybak został utopiony w Sanie 25 lipca 1945 r., a pogrzeb odbył się 28 lipca 1945 r. Twierdziłam również, że Jan Rybak został zamordowany wcześniej, bo z opowieści rodzinnych wiem, że ciała szukano około tygodnia. Potwierdził to mieszkaniec Radomyśla, pan Mieczysław Chmielowiec, wówczas 16-letni chłopiec, i członkowie rodziny Jana Rybaka. Złożyłam również inne dowody świadczące o tym, że autor książki napisał nieprawdę. Sędzia Elżbieta Staszewska, wydając wyrok, pominęła milczeniem złożone przeze mnie dowody i zeznania świadków, twierdząc, że nie dotyczą one przedmiotu sporu i moich żądań, a także z tego powodu, że świadkowie byli mali lub jeszcze się nie urodzili i nie mają pewnych wiadomości na temat działalności politycznej Jana Rybaka. Wymiar sprawiedliwości dał wiarę autorowi książki, powołującemu się na osoby od wielu lat nieżyjące lub zeznające w tym procesie i twierdzące, że Eugeniusz Rybak (syn Jana Rybaka) kazał ojca zlikwidować. (…) Wysoki sąd (…) przyznał wprawdzie, że brakuje dowodów na to, że Jan Rybak brał udział w rabunku domu rodzinnego autora książki, ale stwierdził, że działania autora nie noszą cech bezprawności, bo bezprawność jest związana z winą, a tej nie można mu przypisać, bo „aczkolwiek działał bezprawnie, ale z jego punktu widzenia działał w dobrej wierze”. Sąd oddalił postępowanie w stosunku do Wyższego Seminarium Duchownego jako wydawcy książki i uznał, że wydawnictwo nie ponosi odpowiedzialności za merytoryczną treść książki. Dla sądu PPR i UB to jedno Oczywiście złożyłam do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie szeroko udokumentowaną apelację. Apelację złożył również autor książki. Na rozprawie przedstawił dwa nowe dowody: protokół z 28 grudnia 1944 r. Powiatowej Rady Narodowej w Tarnobrzegu, z treści którego wynikało, że Jan Rybak został wybrany na członka powiatowego wydziału, oraz dokument Komitetu Powiatowego PPR, świadczący o tym, że Jan Rybak jest członkiem partii. (…) Wydający wyrok sędziowie Cezary Petruszewicz jako przewodniczący oraz Andrzej Palacz i Grażyna Demko uznali, że te dokumenty są dowodem na współpracę Jana Rybaka z Urzędem Bezpieczeństwa oraz przynależności do Komunistycznej
Tagi:
Ewa Gąsowska