Droga do „Elementarza”

Droga do „Elementarza”

Ze współczesnych mężów stanu jedynie Mateusz Morawiecki zasługuje na portret i laurkę w polskim „Elementarzu”. Z czasem, kiedy jeszcze przybędzie premierowi zasług, nie tylko dla naszego kraju, ale także dla całej ludzkości, nasza fundacja, która na co dzień rozsławia imię Polski za granicą, powinna wywrzeć odpowiednią presję na wydawców w innych krajach, by w ten sam sposób doceniły u siebie polskiego premiera. Premier Mateusz Morawiecki sam ruszył w tym kierunku. Jeszcze przed wakacjami pojawił się w szkołach na ulotce zapowiadającej program „Dobry start”. Ta jego samodzielna próba utorowania sobie drogi do „Elementarza” jest bliska perfekcji, jak każde działanie premiera o tym nazwisku, ale przecież zawsze można zrobić coś lepiej. A skoro nie jest za późno, bo pozostało jeszcze trochę czasu do kulminacji obchodów stulecia niepodległości Polski, namawiam do mobilizacji. Naprawdę da się i trzeba zrobić wszystko, żeby także dziatwa była jeszcze dumniejsza z premiera w roku wielkiego jubileuszu. Zdjęcie premiera ze szkolnej ulotki powinno wrócić do Photoshopa, mimo że widać, ile wysiłku kosztowało autora kompozycji. Sam premier, Boże broń, nie wymaga na nim poprawek. Patrzy w przyszłość, jak trzeba, i nie wystaje ponad poziom dzieci, jak to bywa z innymi dostojnikami. Genialnie wprost się złożyło, że na jego głowie całkiem przypadkowo znalazła się wielkiej urody sowa z dziewczęcej bluzeczki. Nieprzemijającą wielkość tego symbolu doceni każdy użytkownik jubileuszowego „Elementarza”. Do poprawienia są kierunki, w jakie spogląda towarzystwo premiera. Wiem, że w rzeczywistości nie jest łatwo sterować uwagą tak licznej gromadki, ale w komputerze się da. A nie może być tak, że z dziesięciu sztuk na zdjęciu tylko jedna okularnica śledzi, co mówi starszy pan. Reszty najwyraźniej to nie zajmuje. Minister Zalewska, a przecież ona też będzie miała coś do powiedzenia przy zatwierdzaniu do druku zdjęcia swojego szefa, powinna zwrócić uwagę na totalny brak akcentów patriotycznych i nieobecność strojów ludowych. Część tekstową ulotki rozpoczyna takie zdanie premiera: „Powakacyjny powrót do szkoły wielu rodzicom spędza sen z powiek”. Domyślamy się intencji autora, ale uczeń trzeciej klasy za tak niechlujnie wyrażoną myśl dostałby złą ocenę. Zdanie w brzmieniu rządowym bardziej się nadaje do opowieści dorosłego człowieka o męczącym śnie, w którym jeszcze raz trzeba zdać jakiś okropny egzamin. Ale uwaga, rodzice! Premierowi na pewno nie chodzi o wasz powrót do szkoły po wakacjach, lecz o przymus szkolny waszych dzieci. Cały ten króciutki liścik nie grzeszy urodą komunikacyjną. Jest banalnym kwitem finansowym podpisanym ręcznie (faksymile): M. Morawiecki. Panie premierze, jeżeli zamierza pan co roku fundować wyprawki, a dokładniej: pieniądze na wyprawki szkolne, proszę powierzyć napisanie liściku intencyjnego choćby tej dziewczynce w okularach, wpatrzonej w pana na zdjęciu. Nikomu z kancelarii. I proszę się podpisać pełnym imieniem i nazwiskiem. Tak będzie grzeczniej i ładniej po polsku. Nie tylko ze względów jubileuszowych pilnie potrzebne jest to wejście premiera do „Elementarza”. Sądzę, że dla najmłodszych Polaków i ich rodziców będzie to przekonujący dowód na to, że MM to zwykły facet. I w ten sposób uda się zatrzymać wznoszącą falę przypisywania Morawieckiemu wszelkiego sprawstwa i całego polskiego geniuszu. Czechom np. nie przyszłoby do głowy, żeby jakiegoś czynnego polityka obsypać tytułami zwycięzcy wszelkich wojen i wynalazcy wszystkiego. Specjalnie do tego celu wybrali sobie niejakiego Járę Cimrmana, który á propos wojen powiedział kiedyś mądrze, że są takie, które więcej szkód wyrządzają w podręcznikach niż na polach bitewnych. Cimrman nie mówi Czechom, że jest genialny, pozostawia rodakom odkrywanie swojego geniuszu. Tym jeszcze się różni od Mateusza Morawieckiego, że nie istnieje. Wymyśliło go kilku zdolnych satyryków, a utrzymuje przy życiu poczucie humoru naszych sąsiadów. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 35/2018

Kategorie: SZOŁKEJS