Po śmierci Stalina Beria przejął ster destalinizacji. Zainicjował amnestię uwalniającą ponad milion więźniów GUŁagu i zakaz tortur w śledztwie Wydawca umieścił dzieło Françoise Thom, wybitnej francuskiej politolożki, poświęcone Berii w serii biograficznej „Oblicza zła”, w towarzystwie sylwetek Hitlera, Stalina, Himmlera, Pol Pota, Bormanna i Mussoliniego. Jeśli brać pod uwagę obraz postaci w powszechnej opinii, jest to umiejscowienie trafne. Jeśli kierować się treścią książki – już niezupełnie. Wydawca opatrzył publikację tytułem „Beria. Oprawca bez skazy”. Jest to korekta w duchu poprawności politycznej. Oryginalny tytuł brzmi: „Beria. Le Janus du Kremlin”. Nie oprawca, lecz Janus, bóg o podwójnym obliczu. Autorka jest zafascynowana odkrywaniem tego drugiego oblicza Ławrientija Berii. Napisała zdumiewającą książkę. Niezwykle erudycyjną, bogatą informacyjnie i poznawczo. Wykorzystała ogrom źródeł i literatury. Prawie tysiąc stron druku. Mimo to dzieło pozostało przystępne, zajmujące. Jednak wewnętrznie sprzeczne, niespójne. Przeważają partie restrykcyjne pod względem dbałości o poprawność poznawczą, wiarygodność źródeł i interpretacji. Sąsiadują jednak z rozważaniami i hipotezami skądinąd frapującymi, ale zbudowanymi na wątpliwym materiale źródłowym. Autorka z nadmiarem zaufania traktuje świadectwa bardzo stronnicze, takie jak wspomnienia Serga – syna Berii czy pełne konfabulacji memuary gen. Zygmunta Berlinga. Także niebezinteresowne wyznania nawróconych czekistów w rodzaju Orłowa czy Sudopłatowa, nie mówiąc już o zeznaniach wymuszonych w stalinowskich śledztwach. Z ogromu tej pracy możemy przyjrzeć się bliżej jedynie kilku wątkom, ale – jak sądzę – kluczowym. Autorka przekonująco przedstawiła karierę młodego Berii w Rosji bolszewickiej. Rewolucja rosyjska była przede wszystkim chłopska i narodowa. Berii nie urzekł marksizm, nie stał się ideologicznym fanatykiem. Pociągały go szanse emancypacyjne, jakie bolszewizm otwierał przed takimi jak on i przed narodami do niedawna uciskanymi przez carat. W bolszewickich szeregach pełno było „zruszczonych obcoplemieńców” – epitet taki Lenin w złości rzucił w twarz Feliksowi Dzierżyńskiemu. Beria był nieco mniej zruszczony niż jego rodak Stalin, zdobywał pozycję w rejonie Kaukazu, tam stworzył sobie silne zaplecze, oddaną drużynę zwolenników. Tam też wyróżnił się talentami organizacyjnymi i zmysłem praktycznym, czym zwrócił uwagę Stalina. Fascynowała Berię ta sfera, w której ideologia była na drugim planie, na pierwszym zaś – siła, spryt, zmysł praktyczny, a więc policja i wywiad. Tu zbudował osobiste imperium. Według Françoise Thom odskocznią do olśniewającej kariery Berii okazała się wielka czystka lat 1937-1939, w której z wyroków sądowych i pozasądowych zginęło niemal 900 tys. osób, a drugie tyle trafiło do łagrów. Beria realizował tę czystkę w Gruzji dostatecznie gorliwie, aby się nie narazić, ale z większym niż w innych republikach umiarem. Gdy czystka w apogeum zaczęła zagrażać funkcjonowaniu państwa, a Stalin uznał, że spełniła swoje zadanie, zdewastowała wszelką, nawet potencjalną opozycję i dała mu absolutną władzę, Beria okazał się niezmiernie użyteczny. Wygasił czystkę tak, aby nie narazić na szwank jej głównego autora i zachować sprawność aparatu terroru. Rozprawił się ze swoim poprzednikiem Jeżowem i kilkudziesięcioma tysiącami jego pomocników wedle obowiązującego wzoru. Jeżow przyznał się, że był szpiegiem niemieckim i japońskim, jego pomagierów usunięto po cichu. Głównym siłom aparatu represji Beria zapewnił nietykalność, a jednocześnie znacznie powiększył przywileje materialne. Nadciągająca wojna dodatkowo umocniła pozycję Berii. Zreorganizował system GUŁagu w celu wykorzystania jego potencjału ekonomicznego. Nakazał poprawić warunki bytu i wyżywienia więźniów, tak aby zachować ich zdolność do pracy. Wynędzniali i umierający nie byli potrzebni. Więźniów specjalistów zatrudnił w specjalnych placówkach badawczych i projektowych. Okazał się sprawnym menedżerem i zaczął rywalizować o władzę nad coraz potężniejszym kompleksem wojskowo-przemysłowym. W 1944 r. stanął na czele radzieckiego projektu atomowego. W stalinowskim ZSRR jak w każdej despotii toczyła się wśród podwładnych dyktatora ustawiczna walka o wpływy, formowały się koterie, lansujące konkurencyjne warianty polityki. Françoise Thom lepiej i wnikliwiej niż ktokolwiek przed nią opisała te rywalizacje, zwłaszcza bezpieczniackiego imperium Berii z równie potężnymi kompleksami partyjno-ideologicznym i biurokratyczno-technokratycznym. Gdy w czasie wojny zarysowały się perspektywy zwycięstwa, Beria optował za wyniesieniem do władzy w krajach zależnych od ZSRR