Anna Maria Anders, pani w wieku 73 lat, jest ambasadorem RP we Włoszech od roku 2019. Innymi słowy, jako osoba w wieku mocno emerytalnym podjęła pierwszą pracę w służbie zagranicznej, i to od razu – ambasadora. Nie ma co ukrywać – polska dyplomacja pożytku z niej nie miała. Ale jest szansa, że już na koniec urzędowania w Rzymie jakieś plusy pani ambasador na swoje konto zapisze. Po prostu 18 maja mamy 80. rocznicę bitwy pod Monte Cassino, no i jako córka „tego” generała będzie miała swoje minuty. Nie tylko wśród Polaków.
W ramach obchodów planowane jest nadanie imienia gen. Andersa jednej z ulic w Rzymie. Rada miejska tę decyzję podjęła, choć nie wskazała, która ulica byłaby godna nosić to imię. W lipcu uroczystości „andersowskie” będą też miały miejsce w Ankonie, więc wiadomo, jaka postać najlepiej je uświetni. Dobre i to.
A 18 maja pod Monte Cassino? Żeby była jasność – MSZ pełnić będzie w tym wszystkim funkcję pomocniczą. Chociaż organizować będzie różne okolicznościowe imprezy, łącznie z pokazem filmu „Czerwone maki”, m.in. na Litwie i w USA.
Natomiast główne uroczystości na cmentarzu organizują Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Według planów przyjętych jeszcze w ubiegłym roku przez poprzednią ekipę.
Na cmentarzu będzie ponad 4,5 tys. osób z kraju i zagranicy. Wśród nich ostatni żyjący weterani 2. Korpusu Polskiego. Żyje ich jeszcze ok. 20, a są to osoby mające 100 i więcej lat, z tego sześciu ma na Monte Cassino przylecieć.
Z Polski przelot będzie się odbywał specjalnym samolotem, udostępnionym przez premiera, lecieć nim będą przedstawiciele delegacji kombatantów, z różnych organizacji, a także sybiraków. Osobnym samolotem na uroczystości ma przybyć prezydent Andrzej Duda.
Nie ma co ukrywać, powinniśmy się spodziewać wielkiej pompy, dla prezydenta i dla polskiej prawicy to przecież ważna okazja, by się zaprezentować. Szykujmy się więc na bitwę o to, kto większy patriota.
Bitwa ta rozegra się w cieniu pomnika gen. Andersa, który ma być odsłonięty 19 maja. Nawiasem mówiąc, jest w tym pewna ironia historii. Gdyby bowiem Anders żył w czasach PiS i służył w MON albo pracował w MSZ, natychmiast zostałby wyrzucony i opluty. Z prostego powodu – w roku 1910 zgłosił się jako ochotnik do rosyjskiej armii i służył w niej wiernie. Doszedł do stopnia sztabsrotmistrza, ukończył też kurs Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu. Panie Rau, to gorzej niż MGIMO!
Wracając do głównych uroczystości, wszystko zaplanowano pięknie: będzie te 4,5 tys. ludzi, będą harcerze (przyjadą z Polski), będą weterani. Ale, jak alarmują co poniektórzy, nie będzie… toalet. Jest na Monte Cassino muzeum pamięci zbudowane na 70. rocznicę bitwy, ale nie ma ono zaplecza sanitarnego. Jeśli więc ktoś z odwiedzających cmentarz wojenny potrzebuje skorzystać z toalety, musi iść do klasztoru kilkaset metrów dalej. Kłopot jest już przy paru autokarach. A przy ponad 4 tys. gości?