Na całym świecie co roku ok. 15 mln nieletnich dziewcząt jest wydawanych za dorosłych mężczyzn Korespondencja z Berlina W kwietniu 2017 r. w Niemczech weszła w życie ustawa, wedle której zawieranie związku małżeńskiego będzie możliwe dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Tym samym wiek zdolności do małżeństwa został podwyższony do 18 lat. Do ubiegłorocznej wiosny można było wziąć ślub, gdy jeden z partnerów miał co najmniej 16 lat, a rodzina udzieliła zgody. „Ani ołtarz, ani urząd stanu cywilnego nie są miejscami dla dzieci”, grzmiał autor ustawy, ówczesny minister sprawiedliwości Heiko Maas z SPD, dziś szef MSZ w czwartym rządzie Angeli Merkel. Nowe przepisy były reakcją rządu federalnego na rosnącą liczbę zamężnych bądź żonatych nieletnich uchodźców. Z raportu niemieckiego MSW wynika, że w RFN jest obecnie zarejestrowanych ok. 1,5 tys. osób niepełnoletnich, które wyszły za mąż lub ożeniły się. Większość to dziewczęta, przy czym ok. 400 nie ukończyło nawet 14. roku życia. Według nowej ustawy małżeństwa, w których jeden z partnerów nie skończył jeszcze 16 lat, mają zostać unieważnione. Jeśli skończył – pozbawienie małżeństwa mocy prawnej ma nastąpić na drodze sądowej. Zgodnie z ustawą można od tego odstąpić jedynie w wyjątkowych wypadkach lub wtedy, gdy któryś z nieletnich małżonków osiągnął w międzyczasie pełnoletność i oboje partnerzy potwierdzą wolę pozostania w związku. „Nie możemy w Niemczech akceptować małżeństw, które szkodzą rozwojowi osób niepełnoletnich. Tu chodzi przede wszystkim o dobro dziecka”, zaznaczył Maas wiosną tego roku, już jako szef dyplomacji. Jego ustawa przewiduje, że udzielenie ślubu osobom poniżej 18. roku życia będzie uważane za wykroczenie, pociągające za sobą karę grzywny do 5 tys. euro. O ile np. lewicowa opozycja zaczęła lamentować, że nowa ustawa godzi w swobodę zakochanych, o tyle zdaniem współrządzącej chadecji zmiany wprowadzane w życie przez SPD szły za wolno i nie dość daleko. Za zbyt mało konserwatywną uważała ustawę Maasa dzisiejsza minister rolnictwa Julia Klöckner. „W żadnym wypadku nie możemy tolerować, by kilkunastoletnia dziewczynka była zmuszana do małżeństwa. I nie ma tutaj miejsca na wyjątki”, oburzała się wiceszefowa CDU na łamach portalu berlińskiego dziennika „Der Tagesspiegel”. Podobnie wypowiadali się przedstawiciele organizacji pomocy dzieciom Deutsches Kinderhilfswerk. Tymczasem Maas do dziś broni zawartych w ustawie wyjątków. „Często partnerzy w takich związkach mają już dzieci, przy czym wszyscy wyrażają zgodę na dalsze trwanie małżeństwa. Czemu mielibyśmy niszczyć szczęśliwe rodziny i zabierać dzieciom kochających rodziców?”, tłumaczył w monachijskim tygodniku „Focus”. Ślub zamiast szkoły Rosnąca w Niemczech liczba małżeństw, w które brną – często bez własnej woli – osoby niepełnoletnie, jest m.in. skutkiem trwającego od trzech lat kryzysu migracyjnego. Od sierpnia 2015 r. do czerwca 2018 r. przybyło do Niemiec ok. 1,5 mln uchodźców. Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez niemieckie MSW prawie połowa ze wspomnianych 1,5 tys. nieletnich zamężnych dziewcząt lub żonatych chłopców to uchodźcy z Syrii, Afganistanu oraz Iraku. Innymi krajami pochodzenia są Rumunia, Bułgaria i Grecja (tu chodzi głównie o żyjącą tam turecką mniejszość). Według Niny Ohlmeier z Deutsches Kinderhilfswerk, co roku ok. 15 mln nieletnich dziewcząt jest wydawanych za dorosłych mężczyzn: „Na całym świecie żyje obecnie ok. 160 mln chłopców i 700 mln dziewczynek, których ożeniono albo wydano za mąż. Do 2030 r. liczba ta może wzrosnąć do ok. 950 mln”. Dramatycznym historiom nieletnich małżonków przyjrzała się uważniej organizacja Save the Children. W jej raporcie czytamy m.in. o losach Ranii, syryjskiej imigrantki w Libanie, którą w wieku 14 lat wydano za mąż za 20-latka. Dziś Rania ma 15 lat i jest matką. Zaślubiny i poród wspomina z bólem. „Oczywiście czuję, że dziecko jest szczęściem, ale czuję też, że sama jestem dzieckiem wychowującym dziecko”, wyznała dziewczynka. Autorzy dokumentu opracowali listę krajów, w których najwięcej dorastających dziewczynek zmaga się z podobnymi problemami. Jako główne kryteria przyjęli statystyki dotyczące dziecięcych małżeństw, nastoletnich ciąż, zgonów przy porodzie, dostępu do szkolnictwa oraz liczby kobiet w parlamencie. Mało chwalebne miejsce w pierwszej połowie tabeli zajmują kraje